— Leszczynku...
Co miała mu powiedzieć? Na jej język ciągnęła się już wiązanka narzekać na niesprawiedliwość świata. Chciała mu wykrzyczeć, że powinien być jedynie lojalny Klanowi Wilka, wyżalić się z rozpaczy, która mimo upływu czasu jej nie opuszczała, narzekać na miłość, która jej zdaniem mimo ciepła potem ogromnie raniła. Chciała wrzeszczeć na swoje życie. Los. Jednak nie potrafiła. Może faktycznie upływ czasu zrobił swoje i Żabi Skok się zmieniła? Nie. To nie to. Nie mogła się zmienić. Odpowiedz na jej pytanie tym razem pojawiła się błyskawicznie. Leszczynowa Bryza był jej przyjacielem, a ona nienawidziła ranić przyjaciół. Zacisnęła więc zęby, odpychając wszystko co złe i na tą chwilę znowu stając się słodką, niewinną wojowniczką, jaką była za dawnych sezonów. Musiała pocieszyć kocura. Nie chciała patrzeć na jego łzy, podchodzące mu coraz szybciej do oczu. Nie chciała widzieć jego rozpaczy. Zwyczajnie Leszczynek na to nie zasłużył. Mogła wziąć na siebie jego ból, byle już nigdy nie widzieć rudego kocura w takim stanie. Zasłużył na szczęście... po tym wszystkim.
— Nagietkowa Pręga często robi to, czego nie powinien. Wystarczy spojrzeć na jego relację ze swoimi kociętami. Niestety nie wiem czemu tak jest, może po prostu taki ma charakter, że najpierw robi zamiast myśleć? Jestem jednak przekonana, że nie chciał sprawić ci przykrości. — miauknęła powoli, siląc się na spokojny ton głosu. — Malinowa Łapa... niestety o nim nie słyszałam, ale nie mógł rozpłynąć się pod ziemię. Powinieneś go odnaleźć i z nim porozmawiać. A jeśli on nie chce.. to tylko i wyłącznie mu powinno być przykro, że odrzuca takiego fajnego kocura. Chyba, że po coś innego niezależnego od nas go zatrzymało i...— w tej chwili miała ochotę strzelić sobie w pysk. Była taka okropna w pocieszaniu! Zdecydowanie nie powinna nawet próbować! Po co mu mówić, że prawdopodobnie Malinowa Łapa dawno poluje z Klanem Gwiazdy? Nie chciała, by Leszczynek znienawidził jej tak samo jak Nagietka!
—...może po prostu musi jeszcze to wszystko przemyśleć? uh, wybacz, Leszczynku, chyba nie znam się za bardzo na takich sprawach. — miauknęła, kładąc uszy.
<Leszczynku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz