Teraz więc Jeżowa Ścieżka bardziej się przygotował. Nie spuszczał oka z Mokrej Gwiazdy, nawet na chwilę. Układając zioła, ciągle na niego zerkał i nasłuchiwał, natomiast kładł się spać, gdy był pewny, że Mokry już dawno to zrobił. Stan jego przyjaciela znacząco się jednak poprawił, z czego zapracowany medyk był bardzo zadowolony.
- Hej Nitku - przywitałem pająka, który robił coś w swoim kącie. - Widziałeś może Jeżyka?
Jeżowa Ścieżka wyjrzał ze składzika z ziołami, zerkając w stronę niebieskiego kocura z delikatnym uśmiechem na pysku. Pewnie dawno tak nie pospał.
- Widzę, że złapaliście wspólny język. - miauknął z rozbawieniem, podchodząc bliżej kocura. Usiadł obok niego, ogon oplatając wokół łap. Spojrzał na Nitka, zajmującego się pajęczyną w swoim kącie.
Mokra Gwiazda również się uśmiechnął.
- Taak, nie ma to jak rozmowy z pająkiem.
Czekoladowy poruszył z rozbawieniem wąsami. Ich pająk stanowił całkiem dobrego towarzysza, chociaż głównie zajmował się tworem pajęczyny i nie mógł odpowiadać na pytania. Musieli go dobrze karmić. Może nawet kiedyś będzie ich więcej?
- Jak się czujesz? - spytał z troską.
- Już dużo lepiej. - odpowiedział Mokra Gwiazda.
Odetchnął z ulgą.
- Na przyszłość nie zaniedbuj swojego zdrowia. Nie chce stracić przyjaciela tylko dlatego, że ten woli latać na patrole, niż porządnie odpocząć. - miauknął Jeżowa Ścieżka poważnym tonem głosu. Wstał, wychodząc na chwilę z legowiska, zostawiając Mokrego z Konwalią. Wrócił bardzo szybko, z trzema myszami w pysku. Jedną dał czarno-białej, jedną zostawił dla siebie, a ostatnią podsunął dla niebieskiego lidera. Widząc jego niechętny wzrok, miał ochotę wywrócić oczami.
- Nie są zatrute, a musisz jeść. Teraz. Przy mnie. - miauknął czekoladowy.
Obwąchał zwierzynę, zanim wziął porządny kęs. Zapach mięsa kusił, a jego smak.. o Klanie Gwiazdy, ten posiłek był przepyszny! Co prawda i on, i jego dawna uczennica, zjedli bardzo szybko, w przeciwieństwie do Mokrej Gwiazdy. Ale wystarczyło jedynie postraszyć, że nie wypuszczą go puki nie zje, żeby lider zajął się posiłkiem.
- Możesz już iść. - miauknął Jeżyk, kładąc się wygodnie na swoim mchu. Po posiłku zawsze robił się senny. Chwila odpoczynku mu nie zaszkodzi. Zamknął oczy.
***
Medyk Klanu Burzy wyłonił się z legowiska, rozglądając od razu po obozie. Pora Opadających Liści nadeszła bardzo szybko, a oni pierwszy raz byli w dołku, jeśli chodzi o zioła. Zamierzał jeszcze wybrać się z Konwaliowym Sercem po zapasy. Może zabiorą ze sobą Miodowy Obłok, lub Jałowcowy Świt? Na pewno im więcej pyszczków do pomocy, tym szybciej się uwiną. Co prawda mogą jeszcze zabrać ze sobą Potrójny Krok, ale wolał, by medyk odpoczął przed nieuniknioną przyszłą bitwą.
Kocur akurat odnalazł wzrokiem Mokrą Gwiazdę, siedzącego koło swojego legowiska. Podszedł do niego z wysoko uniesionym do góry ogonem, który jednak od razu opadł, na jego zmartwiony wyraz pyska. Niebieski wpatrywał się w wyjście z obozu. Pewnie myślał o Klanie Wilka. I tak miał dobre serce, że zamierzał im pomóc.
Jeżowa Ścieżka zajmie się natomiast rannymi na polu bitwy. Nie mógł zostawić tych kotów w potrzebie.
Kocur akurat odnalazł wzrokiem Mokrą Gwiazdę, siedzącego koło swojego legowiska. Podszedł do niego z wysoko uniesionym do góry ogonem, który jednak od razu opadł, na jego zmartwiony wyraz pyska. Niebieski wpatrywał się w wyjście z obozu. Pewnie myślał o Klanie Wilka. I tak miał dobre serce, że zamierzał im pomóc.
Jeżowa Ścieżka zajmie się natomiast rannymi na polu bitwy. Nie mógł zostawić tych kotów w potrzebie.
Czekoladowy usiadł przy Mokrym, czując wiatr muskający jego pyszczek. Uśmiechnął się nieśmiało. Ogonem dotknął boku przyjaciela, zwracając na siebie jego uwagę.
- Rzeczny Nurt spodziewa się kociąt. Zostanę wujkiem! - pochwalił się medyk. Taka przyjemna wiadomość, powinna się spodobać Mokremu. Jego klan się rozrastał, podobnie jak szczęśliwa rodzina Jeżyka.
- Gratuluję, Jeżyku. - miauknął lider, siląc się na uśmiech.
Czekoladowy westchnął.
- Nie mogę się już ich doczekać. Będą piękne! - miauknął z zachwytem, zanim przybrał poważny wyraz pyska, prostując się przy tym. - Martwisz się bitwą, prawda?
<Mokry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz