Dobre pytanie. Dlaczego Stokrotce nic nie było? Czekoladowy kocur zmrużył oczy w zamyśleniu. Zwrócił pysk w stronę wyjścia, wpatrując w odległy żłobek. Liczył, że koteczka nie przyjdzie do niego również z wymiotami i że nic się jej nie stanie. Mali pacjenci mieli mniejszą odporność. Szybciej łapali choroby i gorzej je znosili. Mogły nawet zakończyć się śmiercią u malców, gdzie u wojowników nie wystąpi aż tak poważne. Jeśli jednak w porę udadzą się do medyka, szybciej można było ich wyleczyć. Zerknął z powrotem na Burzę.
- Może to przez to, że bardzo się najadłam? - mówi cicho, ze spuszczoną głową.
Jeżowa Ścieżka nie miał zamiaru się na nią wkurzać. On? Spokojny, pokojowy kocur? Uśmiechnął się lekko, poruszając wąsami. Mała nie musiała się go bać, zawsze zachowywał cierpliwość i to on był od tego, żeby jej pomóc z każdą przypadłością.
- Możliwe. Czasami gdy dużo się je, nasz organizm chce się tego pozbyć. Zostawia tylko tyle, ile jest potrzebne do zachowania sił. Na przyszłość będziesz wiedziała, żeby nie być małym łakomczuchem. - miauknął Jeżyk.
Burza powoli pokiwała łebkiem, dalej pozostając na jej posłaniu. Będzie musiał je wymienić, gdy mała wróci do żłobka. Skoro lepiej się czuła, dłuższa obserwacja nie będzie aż tak konieczna.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Zawsze możesz do mnie przyjść, gdy tylko będziesz potrzebowała medyka. Jestem od tego by pomagać. - miauknął do niej łagodnie.
Przyjrzał się uważnie małej. Miała śliczne futerko. Ciekawe po którym z rodziców je odziedziczyła. Oczywiście się nie dowie, bo nie znał jej mamy i taty. Ona z resztą też. Dobrze, że przynajmniej miała Konwaliowe Serce, swoją ciocię, na którą mogła liczyć oraz Stokrotkę.
- Możesz wracać do żłobka. Pewnie chcesz się już pobawić z kociakami i przywitać z siostrą. - miauknął Jeżowa Ścieżka, odsuwając się nieco, żeby mała mogła w spokoju opuścić jego legowisko. - Albo wiesz co? Pójdę z tobą. Przy okazji obejrzę stan zdrowia twojej siostry. Tak na wszelki wypadek.
<Burza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz