Wstaje i przeciągam się. Mrużę oczy podczas tej czynności. Od kiedy nie ma tutaj Wiewióra, Dreszcza i Jeżynki, dziwnie tu. Są też tu 3 inne urocze kulki. Cętkowany Kwiat bardzo się o nie martwi. Czyli tak zachowują się matki. Bardzo chce poznać moich rodziców. I jestem ciekawa czemu, mnie oddali do klanu. Złe myśli, idźcie sobie. Co by tu robić? Z wiewiórem nie mogę się z nikim kłócić! Pójdę do niego. Obracam się i wychodzę z kociarni. Cudownie tutaj jest. Zawiał chłodniejszy wiatr. Jak cudownie. Wiewiór jest! Jak miło, że jest! Ostatnio jak patrzyłam to go nie było. Podchodzę do niego. Nic się nie stanie, co nie? Głodna jestem, trochę.
– Hej, Wiewiór. – mówię uśmiechnięta. – Wiewiórcza Łapo! – poprawiam się po chwili. No tak, jest już uczniem. Ja zostanę niedługo! Na pewno.
– Czego chcesz? – Rudy uczeń siada.
– Przysiąść się i porozmawiać... Opowiedz, jak to jest być uczniem! – mówię energicznie. Przypomniałam sobie o tym. Ma pecha.
– Nie będę – rzuca Wiewiór.
– Powiedziałeś, że widzisz! – mówię głośno. Za chwilę się wkurzę!
– To ty powiedziałaś, a ja nie odpowiedziałem – Rudy też chyba się wkurza powoli.
– Powiedz! – Wstaję i krzyczę mu do ucha.
– Nie! – Wiewiór sam wstaje i krzyczy. Moje uszy.
– Tak! – Marszczę nos i krzyczę. Gadzina!
– Nie! – Uczeń też jest już wkurzony. Słyszę cichy śmiech, nie wiem skąd dokładnie, jednak słyszę.
– Tak, powiesz! – Staram się udawać groźną. Jak ja się wkurzyłam! Pokazuje zęby i pazury. Jeży mi się futro.
– Nie powiem, nie mam obowiązku jako uczeń. – Uczeń najwidoczniej próbuje się uspokoić.
– Powiedz! Będę cię męczyć, póki mogę! – Uśmiecham się lekko.
– Nie zrobisz tego! – Wiewiórcza Łapa mierzy mnie wzrokiem.
– Zrobię. – Futerko opada mi, chowam pazury. Zęby już dawno schowałam.
– Nie. – Rudy odchodzi. Nie ma tak ze mną! Wstaję i idę za nim. Idzie do jakiegoś legowiska. To nie jest legowisko wojowników, uczniów też nie. Żłobek na pewno nie. Wchodzi do tego legowiska. Podbiegam za nim. W legowisku jest jeden kot. Wiewiór o coś go pyta. Ja siadam na ziemi. Trochę się stresuję.
***
Wiewiór poszedł dość dawno na trening. Siedzę w kociarni. Miło się rozmawiało z Czaplim Potokiem, okazał się bardzo miły. Może znowu go odwiedzę? Trochę mnie denerwuje jego poczucie humoru. Wstaje i wybiegłam z kociarni. Biegnę do jego legowiska. Póki nie ma Wiewióra nie mogę za nim łazić.
– Dzień dobry, Czapli Potoku. – Uśmiecham się lekko.
– Hej, kociaku. – Starszy śmieje się. – Co tam? – Brązowy przeciąga się trochę.
– Czekam, aż Wiewiór przyjdzie i będę mogła za nim łazić. – Siadam niedaleko niego. Wydaje się starszy, niż większość kotów.
– Czemu za nim chodzisz? – brązowy pyta się.
– Bo nie chciał mi opowiedzieć o byciu uczniem – mówię wkurzona, nie na starszego, a na ucznia.
– Będzie wam się trudno żyło w jednym legowisku – śmieje się Czapli Potok.
– Za 2 księżyce będę uczniem! – Ekscytuję się bardzo i wbijam pazurki w mech. Po dość długiej rozmowie nastawiam uszy. Wiewiórcza Łapa wrócił. – Przepraszam, ale pójdę do Wiewiórczej Łapy.
Kiwam głową i wybiegam już zmęczona dniem. Wiewiór jest zmęczony. Trochę mi go szkoda. Jednak będzie fajnie!
– Jak było na treningu? – Uśmiecham się bardzo. Dziś jest bardzo fajny dzień.
– Nic nie mów, spadaj. – Macha ogonem zdenerwowany. Nie no, nie odpuszczę. Rudy idzie do swojego legowiska. Idę za nim, jednak nie wchodzę z nim. Nie jestem taka niemiła. Zawracam wkurzona do kociarni. Wchodzę do niej i siadam. Myję się cała. Jestem tylko trochę brudna. Wylizuję łapy, brzuch, plecy i głowę. Ziewam zmęczona. Zwijam się w kulkę i zasypiam.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz