Mieli iść na patrol z tym... mysim móżdżkiem?! W porę ugryzł się w język, aby nie palnąć czegoś głupiego. Nie miał ochoty, by rudy z nimi gdziekolwiek szedł. Musiał jednak to przeboleć i ruszyć za liderką, która prowadziła go na poszukiwanie członków patrolu.
Jakie szczęście, gdy okazało się, że brat nie może z nimi pójść, bo truję tyłek komuś innemu! Bardzo go to ucieszyło. Mógł przez ten czas odpocząć psychicznie od ataków Szkarłata. Czekał aż kotka skończy rozmawiać z tą całą Perłą. Chciał już iść, a nie tu tak sterczeć.
Czarna kotka spojrzała na znużonego Czermienia. Wzruszyła ramionami.- Więc idziemy sami. - mruknęła.
Kiwnął głową i od razu ruszył we wskazanym kierunku. Patrol był... normalny. Żadnych wrogów, nic. Te całe ogrodzenie spisywało się bardzo dobrze. Tylko, że sam czuł się, jakby byli odgrodzeni od całego świata, w kolejnej niewoli. Uniknął spadającego jabłka, klnąc.
Szyszka spojrzała na niego uśmiechnięta.
- Uważaj.
- Tak... - prychnął idąc dalej.
- Może chciałbyś wrócić do swojego dawnego imienia? I tak każdy zwraca się do ciebie bez twojego drugiego członu.
Spojrzał zdziwiony na czarną. To tak się dało? Myślał, że był skazany na to okropne imię, nadane przez rybojadów do końca życia!
- To tak można? - zapytał dla pewności.
- No oczywiście.
Szybko przytaknął.
- Jak najbardziej się zgadzam. Nie chcę mieć nic wspólnego z tymi śmierdzielami. Gdybyś widziała jak nas traktowali. A jakiego miałem mentora! - Pokręcił głową, przypominając sobie Wężowy Pysk i jego dziwne zachowanie. - Ledwo co, a nigdy bym się nie nauczył polować.
- Ale sobie poradziłeś?
- Oczywiście. Inaczej nie byłoby mnie tutaj. - powiedział idąc dalej.
Znów jakiś owoc, odbił się niebezpiecznie blisko jego pyska. Z chęcią by te wszystkie jabłka strząsnął, aby w końcu zahamować ich spadanie! Nagle dostrzegł coś oparte o drzewo. Wyglądało dziwnie... Powoli podszedł do tej rzeczy. Było długie, ze szczeblami, a jego koniec oparty był na gałęzi.
- To pozostałość po Dwunożnych - wyjaśniła Szyszka. - Nie jest niebezpieczne.
- Ci... Dwunożni są dziwni. - Otrzepał się i wrócił na szlak. - Są tu jeszcze jakieś ich wynalazki?
<Szyszka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz