Tupot opuściła uszy, zaczęła udawać płacz. Słyszała, że na Stokrotkę to działa, a zresztą na kogo nie? Zwłaszcza jak robi to ona, ta słodka, gruba kuleczka, która nikomu nie zrobiła krzywdy.
Pociągnęła jeszcze raz nosem.
- T-tiy płaces? - zapytała się z troską w głosie Stokrotka.
- Tiak... - szepnęła cicho. Zakryła swoimi krótkimi łapkami drobny łepek. Po chwili go odsłoniła, chciała widzieć minę towarzyszki.
- Nio dobrze... Ja będię ją nieść. - zgodziła się starsza i złapała zębami za mech z mysią żółcią.
Córka Cętkowanego Kwiatu widząc to, miauknęła pod nosem ciche: ''Jest...!''.
- Co mówiłaś? - mruknęła zdezorientowana.
- Nic...
- Dobrze... - skinęła głową druga.
***
Wspięły się na kamień, ledwo wyższy dwa razy od nich. Stokrotka dała radę podsadzić Tupot bo ta miała problem ze wspinaczką. Czekały aż wreszcie Piaskowa Ścieżka przejdzie pod nim, a one spuszczą na nią mysią żółć.
- Psssst... - szepnęła czekoladowa. - Piats, idzie. - sięgnęła zębami za okropieństwo. Od razu do jej noska dostał się ohydny zapach rzeczy. Poczekała jeszcze kilka uderzeń serca, aż wojowniczka będzie w idealnym miejscu. Jest! Spuściła na nią mysią żółć.
- Wiejemy...! - zawołała Stokrotka wstając i uciekając z miejsca wydarzeń. Tupot pobiegła za nią.
W końcu przystanęły w dużych trawach. W dobrym miejscy na obserwowaniu bluźniącej Kotki. Oba kociaki pękały ze śmiechu.
- Kurwa!!! Myłam co dopiero futro! - ryknęła bardzo zezłoszczona Piasek. - Kto. To. Zrobił?!
Córka Orlikowego Szeptu przewróciła się na plecy i zaczęła jeszcze głośniej chichotać.
- Gdzie jesteście, cwaniaki?! No skoro mieliście odwagę mi zrobić coś takiego to na pewno macie odwagę tu wyjść, nie?! Powyrywam wam futro! Rozerwę was na strzępki, znajdę was lub cię! - wrzeszczała. - Własna matka was nie rozpozna, tak wam zgniotę ten podły ryj!!! - spojrzała się w stronę długich trwa gdzie przesiadywały kociaki.
- I z czego się tam śmiejecie?! - kotka zaczęła się zbliżać w stronę Stokrotki i Tupot. - Hm... A co to...? - spojrzała na mech, na którym zostało trochę mysiej żółci. Warknęła. - T-to wy! W-wy małe... - wyciągnęła pazur. - Chcecie dostać pamiątkę? Taką... Taką trwałą. - podniosła łapę.
Stokrotka skuliła się ze strachem. Tupot zrobiła to samo. Jedno oko zamknęła drugim odważnie obserwowała otoczenie, wydając piski. Niebieskim ślepiem zauważyła, że coś przemknęło w trawach, a po chwili bura kłębka futra wylądowała na kremowej. Mama! Okazało się, że to była mama! W samą porę. Przestałą się kulić, jej koleżanka też. Cętka zatopiła pazury w matce Dreszcza, a ta wydała syk.
- Łapska precz od mojego dziecka! - syknęła dając jej na wszelki wypadek łapą po łapie. - Następnym razem zastanów się z kim zadzierasz!
- Ho ho! Któż to...? - miauknęła oschle Piaskowa Ścieżka, a po chwili ugryzła młodą matkę w ogon. Kilka sekund później dodała. - Tupot..., Tupot zdecydowanie wdała się w matkę, tak samo pszczelna jak ona.
Chwilę później nie można było nawet zrozumieć co kotki do siebie mówią, widać było ogromny podnoszący się pył, który zasłaniał bijące się. Było słychać kocie wrzaski oznaczające walkę pomiędzy Piaskiem, a Cętką.
<Stokrotko? mała bitwa, by Cętka rozprostowała sobie nogi c: (xd)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz