Jego przyjaciele ze żłobka, stali się uczniami. Znowu dzielili jedno legowisko. Królicza Łapa często rozmawiał z Murówką i Zwinką, wypytując je o najdrobniejsze szczegóły treningu. Ich paczka stała się mniejsza, odkąd Klan Lisa odebrał część swoich, ale Króliczek nie wątpił, że w jego życiu pojawią się następne koty, który będzie mógł obdarzyć swoją przyjaźnią.
Kocurek wyrwał się z zamyśleń. Walnął łapą w tafle wody. Westchnął niezadowolony. Nie złapał ryby. Srebrne stworzonko wykorzystało jego nieuwagę i brak odpowiedniej szybkości, by szybko odpłynąć. Niebieski kocurek najchętniej wskoczyłby za nią, zagłębiając się w chłodnej wodzie. Uwielbiał pływać! Odkąd poznał tą sztukę wiedział, że będzie z niej korzystał bardzo często. Uczeń zamknął na chwilę ślepia, by następnie je otworzyć, podejmując kolejną próbę sprawdzenia swoich nowych umiejętności. Znowu pudło!
- Musisz się bardziej skupić. - usłyszał głos mentora.
Posłał mu przepraszające spojrzenie. Jakoś uwagi sprawiały, że czuł się jakby zawodził, a przecież dopiero się uczył. Sama jednak myśl, że Jaskrowy Pył skończył szybciej szkolenie od niego była.. frustrująca? Królicza Łapa już sam nie potrafił określić co czuł. Miał dopiero dwanaście księżyców. Najwyższy czas pokazać swoje pazury umiejętności.
Wyprostował się, żeby cień nie padł na wodzę. Tafla kołysała się wraz z tym, gdy ryba podpłynęła bliżej, w swym wodnistym tańcu. Kocurek miał ochotę ją jeszcze chwilę obserwować, ale oto wydarzył się odpowiedni moment do ataku. Szybko uderzył łapą, wyrzucając rybę na brzeg. Dopadł do niej, wbijając kiełki w jej śliskie ciało. Ryby były takie pyszne. Aż żałował, że jej nie zje, ale ta pewnie dostanie się Brzoskwiniowej Bryzie i jej kociakom.
- Brawo, Królicza Łapo! Szybko się uczysz. - pochwalił go wojownik.
Niebieski kocurek wbił w niego dumne spojrzenie.
- W końcu mam wspaniałego mentora! - uśmiechnął się szerzej.
<Jesionowy Wichrze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz