- Musimy poczekać. - powiedział Mały, próbując ukryć się w pobliskich krzakach. - Nie wiem, kiedy się zjawią.
- Dobrze. - powiedział Rudzik i powtórzył działania Małego. Srebrno-biały był aktualnie zajęty rozmyślaniem, czy Jagodowa Skórka na pewno pamięta o ich spotkaniu. "Co jeśli w ogóle się nie pojawią? Albo któreś z kociąt się rozchorowało i nie mogą przyjść?" Gdyby rzeczywiście tak się stało, oznaczałoby to, że Mały przeszedł z Rudzikiem całą drogę na marne. Oba kocury czekały w ukryciu, aż zjawią się oczekiwani członkowie klanu Nocy. I wtedy, gdy zrezygnowany asystent medyka już zaczął zbierać się do drogi powrotnej, usłyszał cichy głos nadchodzący zza drzew.
- Mały? To ty? - zapytała kotka, wychylając głowę.
- Jagodowa Skórka? - oczy młodszego kocura zabłysły. Jednak nie tylko na widok liliowej kotki, a trzech kociaków przy niej. W końcu wszystkie zebrane koty powyłaziły z kryjówek i Mały zaczął przedstawiać Rudzikowi swoje kocięta. Widać było, że maluchy (już wcale nie takie małe) polubiły starszego medyka. Nawet jego córka Pająk wydawała się być do niego przyjaźnie nastawiona.
- Mógłbyś się chwilę nimi zająć? - zapytał Mały, posyłając Rudzikowi błagalne spojrzenie.
- T-tak, jasne. - miauknął Rudzik i zaczął rozmowę z Komarem i Żółwikiem. Mały i Jagodowa Skóra odeszli nieco na bok, by w ciszy porozmawiać.
- Ja... przepraszam, Jagodowa Skórko... - wydusił w końcu Mały, patrząc w piękne, złote oczy matki jego kociąt.
- Nie masz za co, Mały. - westchnęła kocica, oglądając się na kociaki. - Oboje wiedzieliśmy, że to będzie błąd...
- A jednak się stało... - mruknął niebieskooki. - Narobiłem ci tylko kłopotów. Gdyby nie ja, nie musiałabyś teraz wychowywać sama kociąt, nie musiałabyś trzymać w tajemnicy, kto jest ich ojcem...
- Wiesz, za parę wschodów słońca zostaną uczniami. - powiedziała po chwili Jagódka, jakby zapominając o wcześniejszej wypowiedzi Małego. - Będą trenowali z mentorami i szkolili się na wojowników. Nie będę mogła więcej ich tu przyprowadzać, byłoby to zbyt podejrzane.
- Coś wymyślę. - Mały spojrzał na bawiące się koty. Najpierw zwrócił uwagę na srebrno-białe rodzeństwo. Ile dałby syn Sarny, żeby się z nimi spotykać. Lepiej je poznać, spędzać z nimi więcej czasu... wychować. Jeszcze chwilę przyglądał się dzieciom, a potem zaczął przyglądać się przyjacielowi. Rudzik wydawał się być rzeczywiście szczęśliwy poznając Komara, Pająka i Żółwika, jednak Mały nadal dostrzegał w nim coś dziwnego. Nie potrafił odczytać z jego pyszczka, co czuje, nawet gdy bardzo się starał. Już od dawna wiedział, że jego relacja z dawnym mentorem się ochłodziła, ale nie wiedział, jak cofnąć to działanie.
- Mały? - głos liliowej wytrącił niebieskookiego z rozmyślań. - Czy ty... nadal coś do mnie czujesz? Wiesz... czy nadal...
Kocura zdziwiło to pytanie, chociaż nie powinno. Już przecież nie raz się nad tym zastanawiał. Czy tamto, co wtedy czuli do siebie można było nazwać miłością?
- Jagodowa Skórko... pamiętasz, co wtedy razem czuliśmy? Gdy zaczęliśmy się spotykać? - Mały zadał pytania, jednak nie oczekiwał od kotki odpowiedzi. - Oboje chcieliśmy uciec od problemów i skończyło się tak, jak się skończyło. Nie chcę cię zranić, ale nie jestem pewien, czy "to coś" kiedykolwiek naprawdę istniało między nami.
Asystent medyka spodziewał się, że liliowa wybuchnie przed nim płaczem lub zacznie na niego wrzeszczeć, albo mu grozić. Jednak Jagodowej Skórce najwyraźniej ulżyło.
- Cieszę się, że też to zauważyłeś. - miauknęła w końcu, patrząc w zimne oczy kocura. Mały cieszył się, że rozstali się w przyjaźni. Zwrócił łeb z powrotem w kierunku Rudzika, Żółwika, Komara i Pająka. Rudo-biały najpewniej zauważył to, bo również obrócił głowę w jego kierunku.
<Rudzik? Argh....Przepraszam, że tak długo i takie mierne ;-;>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz