Kocica westchnęła smętnie, chowając pyszczek między swoimi łapami. Kolejny księży minął, od kiedy ona leżała u medyka i jeśli miała być szczera, to czuła się okropnie. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Do teraz wyrzucała sobie fakt, że zamiast olać tego czarnego pokurcza, najzwyczajniej w świecie polazła za nim jak ostatnia idiotka. W dodatku fakt, że odebrano jej ucznia a nowym mentorem został Deszczowy Poranek, nie pomagał ani trochę, wręcz jeszcze bardziej dobijał młodą kotkę, wbijając ją z każdą chwilą coraz to bardziej w dno. Nawet nie trzeba opisywać, jak bardzo Fiołek rozpaczała, gdy poprosiła o wizytę Księżycki, zaś w odpowiedzi otrzymała informację, że wojowniczki nie ma już od prawie dwóch księżyców. Przepłakała przez to kilka dni, a jej serce rozpadło się na milion kawałków. Owszem, kochała całą swoją rodzinę, zdawała sobie też sprawę z tego, że Księżycowy Płatek to doprawdy osobliwa kocica, jednak... czuła, że ma z nią szczególną więź, jakiej jeszcze nigdy z nikim nie miała. Zaś teraz... to wszystko zniknęło i chociaż rany goiły się powoli, z każdym dniem pozwalając poszkodowanej na coraz to więcej ruchu, to jednak jej bolące, połamane serduszko nie naprawiło się w żadnym stopniu.
- Znowu ty? - mruknęła niezadowolona, gdy do sanktuarium m a s y w n e g o medyka wszedł biały kocur z zakręconymi uszami. Cóż... od czasu wypadku Fiołkowa Bryza zrobiła się doprawdy nieprzyjemna. Ciągle bywała smutna, mało mówiła, zaś większość kotów zwyczajnie zbywała. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział. Bała się, że zostanie nazwana potworem, a tego by już nie zniosła.
- Tak, znowu jaaaa - przeciągnął kocur, uśmiechając się szeroko, po czym podszedł bliżej, o mało nie potykając się o mech. Calico zaśmiała się cicho, zaraz przybierając obojętny wyraz pyska. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że tenże kocur był na swój sposób... uroczy. Chociaż czasem zachowywał się, jakby walnął o kamień zbyt mocno - Przyszedłem pojojczeć na twoją matkę - szepnął, rozglądając się dookoła, a jego futerko na policzkach śmiesznie falowało - SZEFOWA STRASZNA JEST! Mam wrażenie, ze szykuje na mnie jakiś zamach - załkał, a gdy usłyszał trzask jakiejś gałązki, szybko podbiegł do poparzonej koteczki, chowając się przy jej boku. Kocica westchnęła zirytowana, po czym podniosła swój ogon, jednak zrobiła to zbyt szybko. Jęknęła z bólu, zaciskając szczęki, zaś pazury wbiła w podłoże.
- Hej ejejejeje! Nic ci nie jest? Fiołeczku mój kochany, moja obrończyni, mój rycerzu...! - panikował terminator, z każdą chwilą coraz to bardziej przystawiając pysk do mordki córki Ciernistej Gwiazdy, która tylko położyła po sobie uszy, odwracając szybko wzrok. Czuła się doprawdy niekomfortowo i zapewne gdyby mogła, długowłosy dostałby za swoje i szczerze pożałowałby naruszania strefy osobistej tejże wojowniczki.
- Ugh, idź sobie, wkurzasz mnie!
- Nie-eee, moja miła! Najpierw powiedz, czy mnie lubisz! - miauknął, po czym przysiadł się jeszcze bliżej, dotykając swoim nosem, nosa Fiołeczka, która to nadęła zdenerwowana policzki, odsunęła się i pokręciła kilkakrotnie głową. Już miała odpowiedzieć tak, dla świętego spokoju, gdy do środka spokojnym krokiem weszła bura kocica w towarzystwie wiernej jej kopii, tylko o dłuższym futrze oraz większych gabarytach. Oba koty odskoczyły od siebie jak poparzone, na co córka Brzoskwiniowej Gałązki syknęła z lekka z bólu.
- O-oh... Sze... szefowa... no nic, to ja... ja będę leciał... - zawołał kocur, kuląc się odruchowo, po czym prysnął z leża czym prędzej i na ile pozwalała mu jego ciapowatość. Na odchodnym zdążył jednak zawołać "Pa Fiołeczku", po czym rozpłynął się niczym kamfora.
- No, no no, siostra. Kogo ja tu widzę hmmm? Niezłego chłoptasia sobie przygruchałaś, widać, że na ciebie leci, nie ma co! Uważaj mamuś, bo niedługo zamiast szefowej, będzie zwracał się do ciebie per teściowo - zachichotał bury kocurek, zakrywając mordkę łapą, na co jego siostra na zmianę otwierała pyszczek i zamykała go, nieomal się zapowietrzając.
- Ugh... powiedział ten, który niedawno był na randce z Drżącą Łapą! - zawołała, nadymając policzki i obserwują jak mina jego brata rzednie, a pod wpływem pytającego spojrzenia matki, ulotnił się jeszcze szybciej, niż Zakręcona Łapa - Hej mamo... - miauknęła lekko zawstydzona calico, odwracając lekko speszona wzrok. Nie miała odwagi spojrzeć na Ciernia po tym, co liderka tu widziała.
< Cieeeeerniu? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz