Gęsiej Łapie drugi raz w ciągu dnia po prostu zabrakło języka w gębie. Iglasty Krzew ją przepraszał? Za co? Niebieskooka zamrugała, po czym zmrużyła oczy, próbując dokładnie przemyśleć zaistniałą sytuację. Przez chwilę między kotami panowała niezręczna cisza, którą w końcu przerwał kocur, wyrywając tym samym uczennicę z "transu". Czy to możliwe, że ta kupa futra, zupełnie nie zrozumiała wyznania kotki? Przecież chwilę wcześniej pozytywnie odpowiedziała na jego uczucia...choć trzeba przyznać, że średnio jej to wyszło.
- Na osty i ciernie - westchnęła - głupiś?
Teraz to Iglasty Krzew zupełnie nie wiedział co powiedzieć. Szylkretka podwinęła ogon i wypięła pierś do przodu, starając zrobić się jak najbardziej pewną siebie minę, jak tylko umiała.
- Czyż przypadkiem nie odwzajemniłam twoich uczuć? - szepnęła, nachylając się w stronę wojownika. Z zewnątrz pewnie wyglądała na doświadczoną w "tych" sprawach, ale prawda była taka, że niebieskooka ledwo powstrzymywała się od pisku i ukrycia w krzakach. Mimo wszystko było to dla niej dość krępujące.
~*~
Minęła chwila. Dwie. Klanie Gwiazd, błagam, dopomóż mi - błagała w myślach kotka. Zdecydowanie długo, za długo stała z czołem opartym o klatkę piersiową Iglastego Krzewu. Próbowała coś na to poradzić, ale jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Oczywiście, całkiem jej się to podobało, ale jak tylko dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej skrępowana się czuła.
- Lubię cię... - burknęła szylkretka, jeszcze bardziej chowając pysk w sierści kocura.
- Proszę?
Uczennica gwałtownie się odsunęła i wbiła wzrok w oczy wojownika.
- Podobasz mi się! - krzyknęła. - C-chyba też cię k-ko-kocham...
< Iglasty Krzewie? >
Pisanie romansidłowych rzeczy jest ponad moje siły, mimo, że je uwielbiam :((
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz