Głuszcowa Łapa zasłoniła brzuch ogonem próbując zapomnieć o swoim wstydzie. Przybycie jej kuzynki wcale nie pomogło, tym bardziej kotka poczuła się jakby zawiodła wszystkich. Spuściła smutnie łeb nie odzywając się nawet półsłówkiem, patrząc na własne, białe paluszki w ciszy. Całe wsparcie jakim otoczyła ją Lilia przytłaczało małą uczennicę. Jeszcze nikt nigdy tak się o nią nie troszczył. Zawsze była ,,ta inna" ,,ta gorsza" z miotu. Dopiero Zamieć dał jej poczucie tej niezwykłej siły która drzemała gdzieś w środku...jednak nikt nie wiedział, że odkrycie jej poskutkuje tak dużą ceną. Głuszcowa Łapa dała się przytulić po czym uśmiechnęła się blado słysząc przysięgi szylkretki. Mimo wszystko, nie chciała aby kocurowi coś się stało. Dalej go kochała, całym swoim naiwnym sercem. Po cichu wierzyła, że i on nie miał o tym pojęcia i się pomylił. ,,Jest dorosły, to prawda...ale każdy ma prawo do pomyłek, prawda?" tłumaczyła sobie za każdym razem patrząc na swój brzuch. Ich przyszłe dzieci. Głuszka momentalnie powróciła do teraźniejszości potrząsając lekko trójkątną główką, odganiając wszelkie myśli o samotniku.
- To nie istotne kto to zrobił...on tego pewnie nie chciał, nie wiedział...pomylił się- próbowała mimo wszystko go bronić. Z każdym słowem jej wiara w ten tok wydarzeń malała, a ona sama zaczęła poważnie zastanawiać się nad tym czy Zamieć po prostu jej nie okłamał. ,,To nie możliwe. On mnie kochał, kochał i kocha dalej!" buntowała się przeciw sobie uderzając wściekle ogonem o ziemię ,,to zaszczyt móc urodzić jego dzieci...nawet teraz!". Liliowa Sadzawka wbiła swoje świdrujące, aczkolwiek łagodne spojrzenie w kuzynkę po czym przytuliła się do niej. Trwały tak dwie w uścisku póki pod łapy wojowniczki nie przybiegło jej rodzeństwo, piszcząc i skrzecząc swoimi cieniutkimi głosikami.
- Lilia, Lilia, pobaw się, pobaw!- błagała Wietrzyk ciągnąc kotkę za ogon. Liliowa Sadzawka spojrzała wzrokiem pełnym skruchy na Głuszcową Łapę która tylko kiwnęła jej głową na znak, że wojowniczka może odejść. I tak się stało, młoda terminatorka ponownie została sama, leżąc na mchowym posłaniu w rogu żłobka.
Pod wieczór, kiedy wszystkie koty były już w obozie, a część z nich szykowała się na nocny patrol, Wschodząca Fala postanowiła wyjść na dwór ze swoimi młodymi. Zanim jednak wydostała się na powierzchnię spojrzała czule na Głuszcową Łapę po czym przemówiła:
- Głusio, nie chcesz z nami wyjść? Przyda ci się trochę świeżego powietrza.
- Nie, dziękuję- odparła smętnie uczennica grzebiąc pazurkiem w ziemi- wolę nie pokazywać się innym.
- A to dlaczego?- zainteresowała się starsza od niej królowa machając puszystą kitką. Jej dzieci dawno wybiegły na dwór przez co Wschodząca Fala była rozdarta między rozmową z siostrzenicą a zajęciem się własnymi pociechami. Poczuła jednak, że Głuszcowa Łapa wymaga teraz większej opieki niż córeczki, które otacza miłością każdego dnia. Nie widziała swojej siostry w żłobku od czasu kiedy jej dziecko trafiło do żłobka. Wschodząca Fala poczuła przypływ żalu względem tej małej istotki, teraz zrozumiała jak samotna i zagubiona musiała się czuć. Królowa wyjrzała ze żłobka i złapawszy kontakt z Omszoną Skórą poprosiła go o spojrzenie na jej dzieci. Zastępca zgodził się od razu przystępując do ciężkiego zadania upilnowania trzech rozbieganych kulek. Wschodząca Fala, ze spokojem w sercu, podeszła do swojej siostrzenicy i usiadła obok niej. Z początku trwały w ciszy, ciało młodszej królowej było spięte a jej wąsy drgały. Wiedziała, że ciotka będzie chciała dowiedzieć się kto jest ojcem jej dzieci, jednak nie miała zamiaru tego zdradzać.
- Głuszko- zaczęła spokojnym tonem kotka kładąc ogon tuż swojej tylnej łapki- chciałabym abyś wiedziała, że wszyscy się o ciebie bardzo martwimy. Szczególnie twoi rodzice. Po prostu, dalej są w wielkim szoku, tak jak cały klan. Ale...to minie. Musisz dać im czas na odreagowanie sytuacji, potem będzie dobrze. Głuszcowa Łapo, nie przestaniemy cię kochać z tego powodu, wiesz o tym prawda? Ani ciebie, ani twoich młodych.
- Mhm...- odmruknęła w odpowiedzi chowając pysk w łapach- ale czuje, że przynoszę taki wstyd mojej rodzinie...
- To nie tak kochanie...po prostu wszyscy się martwimy, rzadko kiedy zdarza się taka sytuacja- tłumaczyła dalej królowa próbując brzmieć jak najłagodniej- a jak się już zdarza...to jest...
Kotka zamilkła wpatrując się w ziemię. Zaczęła ugniatać ją łapami a na jej pysk wszedł grymas bólu. Głuszcowa Łapa spojrzała wprost w zielone ślepia swej ciotki i zrozumiała, że nie jest pierwszą uczennicą w ciąży z jaką miała ona do czynienia. Bynajmniej, tamta dobrze nie skończyła. Wschodząca Fala powróciła do niej z głośnym westchnieniem po którym uśmiechnęła się lekko przejeżdżając językiem po głowie kotki.
- Daj nam czas na ułożenie sobie tej sprawy w głowie...ah i jeszcze jedno. Wiem, że możesz nie chcieć tego zdradzać, ale...czy ojciec twoich kociąt...czy on cię skrzywdził, Głuszko?
Uczennica zamarła w jednej pozie. Miała teraz dwie drogi. Mogła zwalić na niego całą winę, powiedzieć, że zmusił ją do tego i, że był podłą bestią. Ale mogła też powiedzieć prawdę, przyznać się do związku i stracić całe zaufanie i szacunek kotów z klanu, ale zachować się lojalnie wobec swej miłości. Głuszcowa Łapa przeżywała wewnętrznie potworną burzę, ogromne rozdarcie między klanem a Zamiecią. Nie miała pojęcia co zrobić. Z nadmiaru emocji zaczęła płakać. Kiedy Wschodząca Fala to ujrzała od razu przeprosiła za pytanie i przytuliła swoją siostrzenicę zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Taką nadzieję miała też i ona sama.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz