Obudziła się równo ze wschodem słońca, ziewnęła przeciągle i już miała przewrócić się na drugi bok, by zasnąć ponownie, gdy do jej uszu dotarł ciepły głos mentorki. Niechętnie wstała i przeciągnęła się z lekkim grymasem wymalowanym na pyszczku. Z uśmiechem przywitała się z nauczycielką, stykając się z nią nosami.
- Czego dzisiaj będziemy się uczyć? - spytała uczennica, lekko zaspanym, lecz nadal pełnym entuzjazmu głosem.
- Tropienie, konkretniej rozróżnienie zapachów. Kto wie? Może jak pójdzie ci dobrze, poćwiczymy też skradanie? - miauknęła kota, kierując się w stronę wyjścia z obozu klanu. Przepiórcza Łapa skinęła lekko łebkiem, idąc posłusznie za mentorką. Ciekawiło ją, gdzie tym razem pójdą. Obejrzała się przez ramię, widząc oddalający się obraz obozu. - Powiedz mi Przepiórcza Łapo, jakie mamy klany? - głos białej kotki skutecznie zwrócił na siebie uwagę terminatorki.
- Cztery. Jest Klan Wilka, Klan Nocy, Klan Klifu i nasz, Klan Burzy! - odparła dumna z siebie. Biała Sadzawka skinęła twierdząco głową, a na jej pyszczku zakwitł uśmiech. Kolejne pytanie było o liderów. Tutaj szylkretka miała już mały problem. - Uh... Klanem Nocy włada Pierzasta Gwiazda, u nas liderem jest Lamparcia Gwiazda, Klanem Klifu... Uhm... Misiowa Gwiazda... A liderem Klanu Wilka jest... Nie pamiętam? - miauknęła niepewnie.
- Liderem Klanu Klifu jest Niedźwiedzia Gwiazda, byłaś blisko. Klanem Wilka rządzi zaś Milcząca Gwiazda - resztę drogi przebyły w milczeniu, co było dla młodej kotki wręcz nienormalne. Miała tyle pytań...
***
Kolejny raz próbowała wytropić jakąś zwierzynę. Za pierwszym razem nic, a za drugim znalazła tylko strawę dla wron. Za trzecim razem musiało jej się udać. Zamknęła oczy, skupiając się ma zapachu.
Jest! Ma coś!
Ruszyła pędem za znajomym zapachem. Już kiedyś go czuła! Tak! To na pewno mysz! Oczy miała na wpół otwarte, na tyle, aby skupić się w większości na zapachu i aby widzieć cokolwiek. Woń myszy stawała się coraz to silniejsza. W końcu szylkretowa ją dostrzegła. Pobiegła w stronę zwierzątka, nieświadomie wbiegając na lód. Przykucnęła i gdy już miała nieudolnie skoczyć na mysz, usłyszała trzaśnięcie.
- Przepiórcza Łapo! - krzyk mentorki, kolejny, głośniejszy trzask, lodowata woda dotykająca jej tylnych łap oraz ogona i... ból w karku, oraz twarde zderzenie z ziemią. To wszystko działo się tak szybko, za szybko.
- Mysi móżdżku! Mogłaś zginąć! Musisz uważać bardziej! Nie wbiega się na lód! A już szczególnie na ten przykryty śniegiem! Zrozumiano?! Masz szczęście, że było tu płytko! - wrzasnęła pręgowana, ze wściekłością i strachem spoglądając na uczennicę. Ta jedynie pokiwała twierdząco głową. Dyszała głośno, wbijając pazurki w ziemię. Mogła zginąć! Mogła umrzeć! Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak kruche jest jej życie. Zagryzła wargę, czując, jak zaczynają ją piec oczy. W uszach jej dzwoniło, słowa mentorki zlewały się w jedną, przedziwną masę tworząc niezrozumiały bełkot. Miała wrażenie, że serce zaraz wyskoczy jej na wierzch. Była wręcz pewna, że mysia żółć podeszła jej do gardła.
- P-przepraszam... - wychrypiała, cała się trzęsąc. Powoli zaczęła się uspokajać, trwało to zaledwie kilka uderzeń serca, jednak szylkretka miała wrażenie, że minął co najmniej jeden półksiężyc. Dopiero kiedy rozluźniła napięte mięśnie, poczuła jak słaba i wiotka jeszcze jest. Zachwiała się na łapach, omal nie upadając na ziemię.
- Wracajmy już. Koniec na dzisiaj - oznajmiła Biała Sadzawka, zawracając i idąc w stronę obozu. Przepiórcza Łapa odwróciła się jeszcze raz w stronę rzeki, a po jej ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Chwiejnym krokiem ruszyła za mentorką. Nadal czuła jak łzy zbierają się w jej oczach. Nie chciała być słaba. Nie chciała być mięczakiem. Musiała być silna! Tak! Chciała przynieść chlubę klanowi, udowodnić, że jest w czymś dobra! Chciała, aby mama była z niej dumna! Jednak nie tym razem, pojedyncze łzy spływały po jej pyszczku, zostawiając za sobą mokre ślady. Natomiast młoda terminatorka pogrążyła się w rozmyślaniach.
- Jutro nie będzie treningu poza obozem. Zostaniesz tu i pomożesz w opiece nad starszymi - oznajmiła mentorka tonem nieznoszącym sprzeciwu. Szylkretka czuła, że zawaliła na całej linii. Jednak może to i dobrze, że zostaje w obozie? Chciała porozmawiać z Mysim Nosem, to będzie dobra okazja ku temu. Po powrocie do obozu Przepiórcza Łapa czmychnęła prędko do legowiska uczniów, mijając po drodze Ciernistą Łapę i Ćmią Łapę, kątem oka dostrzegła nawet swojego braciszka. Kiedy znalazła się w środku, niemalże od razu padła na swoje legowisko. Zwinęła się w ciasną kulkę, ogonem zakrywając pyszczek. Nie miała ochoty na jedzenie, czuła, że jeśli coś by tknęła to natychmiast mysz czy zięba wróciłaby drogą, która trafiła do jej brzucha. Jutro coś zje. Teraz musi odpocząć, poukładać myśli. Tak, to jest dobry plan.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz