– I jak? – zapytała Burzowej Łapy, gdy tylko go zobaczyła. Kocur pokręcił głową.
– Nie tak łatwo o kocimiętkę, wiesz? – Ciernista Łapa westchnęła. No tak, nie wzięła tego pod uwagę. W końcu nie wszystko medycy mają w zapasach. Burzowa Łapa przystąpił do smarowania jej mięśni papką, a ona usiłowała się nie skrzywić. Nie podda się, szczególnie, że chodzi o Księżycową Łapę! Nie może tak łatwo oddać choróbsku swojego brata. Zmarszczyła brwi, czując lepką substancję. Musiała coś wymyślić! Ona, Gradowa Mordka, Burza, Ćma, ktokolwiek, ale nie mogli tego tak zostawić. Łapa przyjaciela gładziła obolałe miejsca, raz za razem przechodząc na kolejną kończynę. Nie było kocimiętki... Ale mogli znaleźć substytu, prawda? Przez całą tę farsę zaczynała powoli kojarzyć ziółka. Wertowała w głowie te, o których mówili jej Gradowa Mordka, Burzowa Łapa i Brzoskwiniowa Łapa. Nagle drgnęła gwałtownie.
– Skoro nie ma kocimiętki... Możemy w zamian użyć gwiazdnicy i wrotyczu, prawda? Wrotycz, gwiazdnica i jaskółcze ziele.
– Jesteś pewna? – zapytał, a bura westchnęła. Nie mogła być pewna, ale chciała próbować.
– Nie – przyznała – niby jak mam być pewna? Ale chodzi o mojego brata, Burzowa Łapo. Proszę, spróbujcie. – Kocurek pokiwał powoli głową, po czym otarł się lekko o buraskę.
– Damy z siebie wszystko, Ciernista Łapo. Obiecuję.
Jeszcze długo wpatrywała się w miejsce, gdzie stał, gdy już odszedł. Miała nadzieję, że to zadziała.
– Nie tak łatwo o kocimiętkę, wiesz? – Ciernista Łapa westchnęła. No tak, nie wzięła tego pod uwagę. W końcu nie wszystko medycy mają w zapasach. Burzowa Łapa przystąpił do smarowania jej mięśni papką, a ona usiłowała się nie skrzywić. Nie podda się, szczególnie, że chodzi o Księżycową Łapę! Nie może tak łatwo oddać choróbsku swojego brata. Zmarszczyła brwi, czując lepką substancję. Musiała coś wymyślić! Ona, Gradowa Mordka, Burza, Ćma, ktokolwiek, ale nie mogli tego tak zostawić. Łapa przyjaciela gładziła obolałe miejsca, raz za razem przechodząc na kolejną kończynę. Nie było kocimiętki... Ale mogli znaleźć substytu, prawda? Przez całą tę farsę zaczynała powoli kojarzyć ziółka. Wertowała w głowie te, o których mówili jej Gradowa Mordka, Burzowa Łapa i Brzoskwiniowa Łapa. Nagle drgnęła gwałtownie.
– Skoro nie ma kocimiętki... Możemy w zamian użyć gwiazdnicy i wrotyczu, prawda? Wrotycz, gwiazdnica i jaskółcze ziele.
– Jesteś pewna? – zapytał, a bura westchnęła. Nie mogła być pewna, ale chciała próbować.
– Nie – przyznała – niby jak mam być pewna? Ale chodzi o mojego brata, Burzowa Łapo. Proszę, spróbujcie. – Kocurek pokiwał powoli głową, po czym otarł się lekko o buraskę.
– Damy z siebie wszystko, Ciernista Łapo. Obiecuję.
Jeszcze długo wpatrywała się w miejsce, gdzie stał, gdy już odszedł. Miała nadzieję, że to zadziała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz