Spieniona Fala ze znużeniem przypatrywała się kotom z obozu. Część z nich dopadła dziwna choroba, nazywana Łzawym kaszlem. Choć kotka martwiła się o swój klan, to nawet nie próbowała pomóc - nie znała się kompletnie na roślinach i jedyne co potrafiła odróżnić to śmiertelne jagody cisu. Wszystkie wyprawy z Dryfującym Obłokiem po zioła kończyły się zrezygnowaną miną kocura i zażenowaniem kocicy, która nie potrafiła nigdy znaleźć tego, o co ją proszono. Martwiła się też o przyszłość Klanu Nocy, bo ich jedyny medyk wyglądał na przepracowanego, a Miodowe Serce zaginęła. Gdy nawet ich liderkę dopadło to dziwne schorzenie, Pianka czuła się bezsilna i starała się wynagrodzić swoją bezczynność w tym aspekcie wzmożonym polowaniem. Na duchu podnosiła ją jedynie świadomość, że Rozżarzony Popiół i Żwirowa Ścieżka mają się dobrze.
Późnym popołudniem opuściła obóz, aby zapolować. Pora Nagich Drzew szczęśliwie miała się ku końcowi, więc wiedziała, że norniki i inne stworzonka zaczną niedługo się mnożyć. Po pewnym czasie namierzyła mysz - chudą i mizerną wprawdzie, ale zawsze coś. Zaczęła się skradać, uważając, aby zwierzątko jej nie usłyszało. Gdy dostatecznie się zbliżyła, wykonała zgrabny skok i zabiła. Zakopała zdobycz i ruszyła dalej.
Była tak skupiona na polowaniu, że nawet nie zauważyła, jak oddaliła się na tereny niczyje, a następnie jak nadepnęła na coś bardzo miękkiego. Ogon kota. Poczuła dreszcz bólu przebiegający przez ciało nieznajomego kota, po czym została przygwożdżona do ziemi, zanim zdołała zareagować.
- Co ty robisz? Nie atakuje się śpiącego, poza tym to tereny niczyje! - warknął nieznajomy kocur.
- To nie był atak, po prostu cię nie zauważyłam, więc może tak byś mnie wypuścił?! - odwarknęła niebieska kocica, próbując się wyślizgnąć spod silnych łap przeciwnika. Ten jednak ją puścił i począł jej się przyglądać.
- Kim jesteś? - zapytał.
- Może to ja powinnam wpierw zadać to pytanie. - rzekła. - Bo nie kojarzę cię, a i żadnym z klanów mi nie pachniesz. - po tych słowach uderzyło ją to, że kocur wyglądał na bardzo zadbanego i całkiem nieźle odżywionego, choć tłusty nie był. A może tylko ukrywał to pod swoim długim futrem?
- Bo nie należę do żadnego z tutejszych klanów. Kręcę się w tej okolicy od niedawna. - odparł spokojnie. - Wprawdzie niestety musiałem naruszyć terytorium jednego z nich, ale tylko przelotnie i od tego czasu siedzę tutaj. Niewiele tu zwierzyny, na tym skrawku ziemi, ale zawsze coś. - uśmiechnął się lekko, jakby zupełnie nie przejmował się tym, że ma do czynienia z dziką kotką. - Poza tym, Błyskawica jestem. A ty? - obdarzył ją spojrzeniem swoich zielonych oczu, które mówiły wiele i jednocześnie nic.
- Spieniona Fala, wojowniczka Klanu Nocy, ale i tak większość znajomych nazywa mnie po prostu Pianką. - odparła dumnie, mrużąc swoje blade ślepia. Za to kocur swoje oczy rozszerzył z ciekawości.
- Prawdziwa wojowniczka? To zaszczyt. - rzekł. - Szkoda że nie spotkał on moich rodziców. - dodał, po czym usiadł i zaczął myć łapę.
- Niech zgadnę, twoi rodzice to pieszczochy? - na te słowa Błyskawica zmarszczył się i słowa, które wypłynęły zaraz z jego pyska były tak przepełnione wściekłością i urazą, że Pianka miała ochotę się cofnąć.
- Jak śmiesz! Moi rodzice nigdy nie mieli styczności z dwunogami i choć nie żyli w prawdziwym klanie to przestrzegali kodeksu aż do swojej śmierci!
Kocica zapeszyła się.
- Ja... nie wiedziałam. Mówisz że nie byli prawdziwymi wojownikami, ale przestrzegali kodeksu. Kim więc byli? - zapytała, próbując naprawić się w oczach nowego znajomego. Błyskawica nie chował jednak do niej urazy.
- Byli wojownikami w klanie, który klanem nie był. To znaczy że nie mia aprobaty Klanu Gwiazd, lider nie miał dziewięciu żyć i tak dalej. Mimo to byli dobrzy, większość żyła kodeksem i przestrzegała go tak bardzo jak ty i tobie podobni. Jednak przed moim narodzeniem klan nasz został podbity przez inny, lider i zastępca zginęli, tak jak większość kotów, ale moi rodzice uciekli, tak jak ta garstka, co przeżyła, która rozproszyła się w panicznej ucieczce na wszystkie strony. Po jakimś czasie rodzice znaleźli opuszczoną norę, w której się urodziłem. Od początku wychowywali mnie w duchu kodeksu i wpajali mi wiarę w Klan Gwiazd. Gdy miałem sześć księżyców, moja mama zmarła z powodu choroby. Ja i mój ojciec staraliśmy się jakoś żyć bez niej, on uczył mnie polować i tropić. Pewnego dnia, gdy wróciłem z łowów, zobaczyłem zmasakrowane ciało mojego taty. Zabił go borsuk. Pochowałem go i zacząłem szukać szczęścia gdzie indziej. Tak trafiłem tutaj.
- Oh. - kotkę poruszyła ta historia, potrafiła sobie wyobrazić każdy szczegół z życia Błyskawicy i jego rodziców i te wizje były tak barwne i smutne, że spuściła głowę. - To było takie straszne. - szepnęła, jakby i ona wtedy tam była, choć jedyne co miała to obrazy swojej bujnej wyobraźni.
C.D.N.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz