Kotka zamrugała dwukrotnie, a po jej ciele przeszło dziwne ciepło. Minęły księżyce, odkąd bura zdała sobie sprawę ze swych uczuć do przyjaciela, nie myślała jednak z kimkolwiek się nimi dzielić. Właściwie, czasem wręcz unikała Burzowej Łapy. To było okropnie głupie i dziecinne, ale cóż miała zrobić? Nie chciała jednak sprawić przykrości siostrze, więc przytaknęła.
– Ziółka... Yaaay – mruknęła specyficznie, na co Ćmia Łapa roześniała się. Siostry ruszyły do leża medyka, gdzie natrafiły na dwójkę kocurów. Burzowa Łapa uśmiechnął się, widząc kotki
– Witajcie – zawołał, po czym spojrzał krytycznie na Ciernistą. – Znowu sobie coś zrobiłaś? – zapytał niemalże w progu. Pręgowana zaśmiała się.
– Przesadzasz – bąknęła. Co prawda, ostatnio trochę nadwrężała swoje zdolności, ale prócz lekkiego bólu stawów, nie odczuwała tego aż tak. O tym także nikomu nie wspomniała. Przez moment prowadziła walkę spojrzeń z przyjacielem, a jej ciałem zawładnęło dziwne ciepło.
– Co porabiacie? – zapytała z uśmiechem Ćmi. Łapa naeet nie wiedziała, jak bardzo ratuje pręguskę z opresji. A może to jakiś siostrzany instynkt? Na szczęście ostatnio Ciernista Łapa czuła się przy Burzowym normalnie... Prawie normalnie.
– Sprawdzamy nasze zapasy – odparł kocur – zimą ciężko cokolwiek zdobyć, dlatego lepiej wiedzieć, co mamy.
Bura pokiwała głową, postępując krok do przodu.
– Możemy jakoś pomóc? – Uśmiechnęła się lekko. Nigdy nie zwróciła na to uwagi, ale kocur wyglądał, jak jej męska wersja. No, może był trochę wyższy. To dobrze, że jest medykiem. Kociąt by z tego ładnych nie było... Na Klan Gwiazd, Ciernista!
– O ile znowu nie zaczniesz mi grozić... Ćmia Łapa jest o wiele bardziej pokojowa. – Bura przewróciła oczami, po chwili jednak obie siostry zaśmiały się. W końcu pomogły Burzowej Łapie i Gradowej Mordce policzyć zbiory. Później kotki opuściły medyków.
– Pójdę się przejść – oznajmiła Ciernista. W rzeczywistości, zamierzała trenować.
– Dobrze się czujesz, Ciernista Łapo? Ostatnio jesteś jakaś... Niewyraźna. – Bura uśmiechnęła się lekko, po czym polizała siostrę za uszkiem. Nie chciała, aby siostra się o nią martwiła. Może i były z jednego miotu, ale czasem Ciernista widziała liliową, jakby była jej młodszą siostrzyczkę. To ona chciała się opiekować Ćmią Łapą, nie na odwrót.
– Wszystko gra, Ćmia Łapo – zapewniła – do zobaczenia potem – po tych słowach oddaliła się, uprzednio pytając Rdzawą o zgodę na wyjście. Wieczorem odszukała Ćmę podczas posiłku. Ze stosu wzięła sobie jedynie małą, zmarniałą myszkę. Przysiadła opok pointki, skinając jej głową.
– Jak tam? – zagadała, szczerząc szarmancko kiełki. W oddali ujrzała rudą kitę Błądzącej Łapy. Kocur jadł wraz z Przepiórczą Łapą. Bura posłała mu nieśmiały uśmiech, na co ten odpowiedział tym samym.
<Ćmia Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz