Bardzo go bolało. Bardzo. Nie sądził, że spadniecie z drzewa, mogło mieć takie skutki! Jeszcze łapa nieco mu drętwiała. Czy to był znak, że właśnie umierał? Nie mógł! Nie! Był jeszcze młody! Musiał nauczyć Kwaśną Łapę tego, co nauczył go brat! Może nawet Zgubioną Duszę w to wtajemniczy! Dlatego nie mógł od tak odejść!
Ogólnie na drzewie znalazł się z jednej przyczyny. Pierwszą było to, że poszedł ćwiczyć. Do tego celu obszedł drzewo z każdej strony, robiąc to co pokazał mu Omszona Mordka. Nie działało, więc postanowił wspiąć się na gałąź. Tam już było znacznie lepiej! Ale... No właśnie... Gałąź nie mogła znieść jego wyczynów i po prostu pękła, a on spadł. Na dodatek coś mu strzyknęło i pojawił się ten nieprzyjemny ból!
Bardzo się starał doczłapać do obozu, póki jeszcze miał siłę. Kiedy to się udało, od razu skierował kroki do medyków. Tam oczywiście napotkał radosny pyszczek Bursztynowej Łapy. Od razu jakby zrobiło mu się lżej. On na pewno go uratuję! W końcu byli rodziną!
- Co się dzieje? Co ci dolega? - zapytał się wojownika.
- Tak... Boli mnie łapa. O tu. Spadłem z drzewa - Wskazał na swój bark.
Uczeń od razu zabrał się za oględziny, dotykając wskazanego miejsca.
- Ała! - pisnął tak, że aż ogon mu się poderwał do góry. To bolało i było naprawdę nieprzyjemne.
- Chyba wybił sobie bark - wcięła się do ich badania medyczka. - Ja to zrobię Bursztynowa Łapo, bo jeszcze coś popsujesz - miauknęła, odsuwając go na bok.
Widział, że kocurkowi nie podobało się to, że kotka odebrała mu możliwość uleczenia wujka. Sam Zimorodkowy Blask, chciał już bronić siostrzeńca i jego umiejętności, kiedy to Firletkowy Płatek zrobiła dziwny ruch, nastąpiło kolejne strzyknięcie, a z jego pyska wyrwał się wrzask. Jednak po tym... Było znacznie lepiej! Nie bolało tak bardzo i nawet z łapą było w porządku.
- Przygotuj zioła, Bursztynowa Łapo - zwróciła się do ucznia, dając szansę mu się popisać.
- Tak... Daj zioła. Na ból najlepiej - miauknął do ucznia, masując się łapą po łapie.
<Bursztynowa Łapo?>
Wyleczony: Zimorodkowy Blask
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz