Patrzę na pointa jak na głupka. Ja? W ciąży? Kocurem jestem przecież! Kocur nie zajdzie nigdy w ciąże, prawda?
– Nie jestem w ciąży! Kocurem jestem, tylko kotki mogą urodzić kociaki. Chyba.- odpowiadam oburzony.- Poza tym widziałeś tutaj innego dorosłego kocura? Właśnie. Nie ma, bo kotki się opiekują kociakami, kocur ich nie nakarmi.
Kładę się niedaleko młodego kociaka. Dziwny jakiś. Do tego głupie pytania zadaje, mama mu nie powiedziała? Point wydaje się zdziwiony. Nowość dla niego? Phii on o życiu jeszcze nic nie wie. Ja za dużo też nie. Choć trenowałem 2-3 księżyce! To bardzo dużo. Widząc, że kociak wstaję i podbiega do wyjścia obracam głowę. Rzeczny Nurt przyszła, już? Pewnie się nudziła tutaj, tak jak ja ciągle.
***.
Wracam wściekły z obozu. Ja chcę znowu odpoczynek! Przez te 6 księżyców odpocząłem strasznie, rozleniwiłam się. No starałem się! Jeszcze to, że ćwiczę z Jesionowym Wichrem, zastępcą drażni mnie. Powinienem być zadowolony, jednak wiem, że będzie więcej wymagać czy coś. Do tego mógłby nakablować szybko do Aroniowej Gwiazdy, nie zniosę tego. Podchodzę do sterty zwierzyny i biorę mysz. Kociak Rzecznego Nurty może jeść już mięso z czego to wiem. Na pewno bardziej, pamiętam jak jadł raz przy mnie. Marudził strasznie jednak jadł. Kieruje swoje kroki w stronę żłobka. Potem odpocznę, nawet Wieczornikowa Łapa mi nie przeszkadza! Siostra nie wydaje się tak wkurzająca jak reszta kotów. Wchodzę do żłobka, nic się nie zmieniło przez ten krótki czas. Co miało nawet? Nikt nie został mianowany, jeszcze. Muszę skończyć przed nimi trening! Jak to będzie wyglądać?! Że jestem starszy i nadal trenuję?! I mama będzie znowu zła! Nie, nie, nie! Macham zdenerwowany ogonem. Muszę skończyć trening jak najszybciej! Dam z siebie wszystko! Podnoszę wzrok, kociaki Śnieżnej Chmury śpią. Choć tyle dobrego. Podchodzę bliżej Rzecznego Nurtu i Jabłuszka blisko jej. Niech się nauczy nie bycia ciągle obok matki, podczas treningu mama mu nie pomoże.
– Proszę, przynosił wam ktoś dziś jedzenie?- Odkładam obok kotki zwierzynę.
– Tak, jednak chętnie zjem jeszcze coś.- mówi zadowolona szylkretka i zaczyna jeść. Uśmiecham się pod nosem. Czas wolny! Mogę odpocząć!
– Opowiesz mi coś?- mówi niepewnie Jabłuszko. Patrzę na pointa. Że co? Ja miałem odpocząć! Jednak… może, by nie było tak źle gdybym mu coś szybko opowiedział? Wzdycham cicho i siadam obok niego.
– No dobrze, to słuchaj.- Opowiedzieć mu coś, tylko co? Nie mam za dużo historii do opowiedzenia. Wymyślać nie będę … wiem co! O zgromadzeniach, byłem tylko na jednym. Coś wymyślę!- To na pewno słyszałeś o zgromadzeniach klanów, jak będziesz już uczniem to na takie będziesz chodzić. Jednak one są okropne! Koty depczą ci po ogonach, krzyczą na ciebie, liżą. Są okropne. Do tego potem jesteś niewyspany.- Mówię do kociaka. Niech wie co się dzieje, że to niby mityczna noc pokoju. Ta jasne, najgorsza rzecz na świecie. Jednak chciałbym spotkać jeszcze tą uczennice z klanu Wilka. Przywalić jej muszę albo polizać.
<Jabłuszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz