Spoglądał na bawiące się w żłobku kocięta. Ich nowy towarzysz Ogienek siedział niezadowolony koło Wrzosowej Polany. Ona także nie było zachwycona jego obecnością. Czarny najwidoczniej nawet przez rówieśników nie był zbytnio lubiany. Może faktycznie powinien go przepędzić? Nic użytecznego poza łapaniem ryb i ptaków do klanu nie wnosił. Głośne kichnięcie przerwało jego rozmyślenia. Z nosa jednego z młodych Wrzosowej Polany zwisał ogromny glut. Kociak zaskoczony tyknął go łapką, do której zaraz lepka wydzielona się przykleiła. Aroniowa Gwiazda skrzywił się na te widok. Kocięta były takie brudne i obrzydliwe. Kocur szybko się wycofał zanim karmicielce wpadł pomysł prośby o to, by zajął się jej pociechami. Łapy skierował do legowiska medyków. Zaskoczyła go prośba Drobnej Łapy o zmianę fachu, więc nie ukrywał, że ciekawiło go, jak problematyczny syn zastępcy sobie radzi. Zajrzał ukradkiem do środka. Mglisty Sen stała nad Nadchodzącym Dzikiem majstrując coś przy jej łapie, a Drobna Łapa zajmował się Pszczelą Pręgą. Brak Smutnej Ciszy zaniepokoił go, ale nie miał siły szukać kotki. Zawsze istniał cień szansy, że zaniewieruszyła się gdzieś w obozowisku. Po awanturze na Zgromadzeniu była jeszcze bardziej nieobecna. Aroniowa Gwiazda nie dziwił się. Dobrze pamiętał wywód jego syna Pigwowego Kła i krzyki na niego. Wtedy prawie jego związek z Łabędzim Pluskiem się rozpadł. Położył uszy. Dawno nie widział kocura.
— Aroniowa Gwiazdo?
Sasankowy Płatek wpatrywała się w niego niepewnie.
— I wiesz co z moim synkiem? — miauknęła, wstrzymując łzy.
Wyglądała żałośniej niż kiedykolwiek wcześniej. Kocur coraz bardziej zastanawiał się nad jej wcześniejszym trafieniem do starszyzny. Odkąd zniknął Jelenia Łapa pamięć kotki coraz bardziej szwankowała.
— Jest w Klanie Burzy. — oznajmił. — Mokra Gwiazda się na niego nie skarżył. Jak chcesz to iść się z nim spotkać. — dodał ciszej.
Wojowniczka uśmiechnęła się smutno. Skinęła łbem i odeszła chwiejnym krokiem. Kątem oka obserwował tylko jak wchodzi do legowiska wojowników. Po tym jak kocurek zniknął zachowywała się zupełnie jakby Sarnia Łapa nie istniała. Uczennica coraz bardziej psociła na treningach oraz w obozowisku, by przyciągnąć uwagę matki, lecz bezskutecznie. Aronia miał nadzieję, że ta niestanie się drugim Ognistą Łapą. Wystarczało mu problemów z tym pierwszym.
wyleczeni: Nadchodzący Dzik, Pszczela Pręga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz