Kiwnęła głową, podwijając zakończony białą końcówką ogon pod siebie, dalej przyglądając się Nocniaką.
- Może spróbuj do nich zagadać? Co będziesz tak sama siedzieć. - dodał lider po chwili.
- Nie jestem sama… - szeptem Smutna Cisza. - No i już zagadałam do jednego Nocniaka, a właściwie do dwóch.
- Hm? Jak się nazywają?
- No ty i mój brat.
Pomarańczowooki cicho westchnął.
- Inni też są całkiem spoko. - rzekł łaciaty.
- Wiem, ale nie potrzebuję się przywiązywać do większej ilości kotów. Najczęściej to przynosi dużo bólu. - odwróciła powoli głowę w tył i odeszła zostawiając Kocura samego.
***Skip time do teraz***
Nawet nie zauważyłam, jak spędziłam prawie cały dzień układając i zbierając zioła z Mglistym Snem. Byłam nieco zdziwiona, jak wyjrzałam poza kamiennych pomieszczeń, a tam już prawie zachodziło spokojnie słońce za horyzontem, tworząc do niczego nie porównywalnie piękny widok. Jakoś tak szybko mija ten czas.Odłożyłam stokrotkę, którą trzymałam w pysku. Była taka delikatna i mała i.... I taka podobna do mojej córki… Wspomnienie o niej wywołało niemały ból. Zacisnęłam zęby i powstrzymałam się od niepotrzebnego płaczu. Wymruczałam coś pod nosem do medyczki w pożegnaniu i wyszłam ze schowka medyka. Podreptałam w ciszy do legowiska przywódcy. Byłam ciekawa, czy Aroniowa Gwiazda już zasnął. Spojrzałam w górę z lekkim uśmieszkiem na pyszczku, szukając wzorkiem lidera, lecz już po chwili zauważyłam, że nie było go tam. Rozejrzałam się po obozie. Moją uwagę przykuł czarny ogon wystający z krzaków jeżyn.
- Mhm… - wykrztusiłam z siebie, gdy byłam u boku tego kogoś. - Potrzebujesz pomocy?
Kocur wyskoczył, przestraszony jeżąc biało-czarne futro i wydał z siebie ciche ‘’auć’’. Wzdrygnęłam się.
-Ojć…! Najmocniej przepraszam! - krzyknęłam, podnosząc bicolora z ziemi i wyciągając kilka kolców z jego ciała. - Nie chciałam… Nic ci nie jest? No i… Po co tam wszedłeś, jeśli wolno wiedzieć? - zapytałam się ze zmartwieniem wymalowanym na mojej twarzy.
<Aronia? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz