ogólnie opko strasznie zapóźnione w czasie
Uwaga, okropny gniot pisany przez osobę nieumiejącą pisać opek. Plus za darmo czytanie opka, w którym koty zachowują się jak małe dzieci po zerwaniu ze sobą :') ale przynajmniej cieszmy się faktem, że w ogóle się ruszyłam xd
W ciszy przyglądała się latającym nietoperzom, wsłuchiwała się w piosenkę, którą grały świerszcze. Na niebie lśniły piękne gwiazdy i księżyc oświetlający właśnie to miejsce, przy którym teraz siedziała. Drżał jej nerwowo ogon, trochę pomimo wszystko złościła się na Stokrotkę. Albo się bardzo spóźni, albo w ogóle nie przyjdzie... - mruknęła za znudzeniem w myślach. - Być może robię sobie niepotrzebnie nadzieję...
Wzdrygnęła się czując ciepłe powietrze na swoich plecach. Uśmiechnęła się.
- Przepraszam, nie chciałam się spóźnić. Miałam z Jeżykiem dzisiaj dużo roboty... - miauknęła z zakłopotaniem córka Konwaliowego Serca.
- Rozumiem. Postanowiłaś już? - zapytała się czując zbierający pot na poduszeczkach łap. Co jeśli powie nie?
- Tak. Jeden dzień, jeden dzień spędzimy tak jakbyśmy były zupełnie wolne, bez zasad. Zapomnimy o tym wszystkim. Poprosiłam mojego mentora o jeden dzień wypoczynku specjalnie dla ciebie. Nikt nie będzie wiedzieć, spędzimy razem czas nie na widoku. Nikt się nie dowie. Mam nadzieję, że Święty Klan Gwiazdy nam wyba-
- A co później? - przerwała. Nie wyobrażała sobie spędzić resztę życia ze świadomością, że nie są razem.
- Nie wiem... Jeden dzień to i tak bardzo dużo.
- Nie prawda! To okropnie mało! - zawyła ze smutkiem Tuptająca Łapa. - Chcę cię więcej niż jeden dzień...
- Spędzimy razem wieczność jeśli będziemy się trzymać zasad. - rzekła stanowczym i poważnym tonem Stokrotka.
- Nie, nie wiesz co jest po śmierci! Nie wierzę w te całe wyssane z pazura opowieści, wsadźcie sobie je w dupie... - szepnęła czując jak w jej oczach zbierają się łzy. - To wszystko jest po to, by nami manipulować całym społeczeństwem, nie widzisz tego?
- Nie... - westchnęła i po kilku sekundach namysłu rzekła. - Tupot, ja jednak nie mogę... Klan Gwiazdy mnie za to znienawidzi, zostańmy TYLKO przyjaciółkami tak jak przedtem. - złapała za obie przednie łapy kotkę. - Zapomnijmy o tym wszystkim... Tak też się da, prawda?
- Co?! - krzyknęła oszołomiona tym wszystkim.
- Zapomnimy o tym wspólnym dniu i o tym wszystkim... - słyszała jak łamał jej się głos, słyszała słodką nutę zmieszaną z chrypką i płaczem. Wszystkie te emocje, jakie przeżywała malowały jej się na twarzy, jednak pomimo tego ona nie umiała inaczej zareagować.
- Nienawidzę cię... - szepnęła wyrywając swoje łapy z jej łap.
- Tuptająca Łapo, czekaj... - zawołała cicho próbując złapać uczennicę Tańczącej Zorzy za biały ogon.
- Wiesz co? - wykrzyknęła jej prosto w twarz. - Tak, zapomnijmy o tym wszystkim, tylko od początku tej całej gównianej historyjki. Nie. Chcę. Cię. Znać! Zapamiętaj to. - nie obchodziło ją to, że budziła kilka kotów ze snu, nic już ją nie obchodziło. Czemu ona znów ją oszukała? Czemu robi jej nadzieję, skoro nie ma szans?
Odwróciła się, pomiędzy nimi była co najmniej odległość piętnastu lisów, upadła na ziemię ciężko dysząc. Nie wiedziała już co się dzieje. Miała zupełnie zamazany obraz przez łzy, jakaś niebieska kula latała koło niej coś miaucząc.
Nienawidziła ją i kochała na raz, to było naprawdę dziwne... Głośno ryczała słysząc jakieś szepty w głowie, że jednak powinna przeprosić za wszystko Stokrotkę i się pogodzić z tym.
- NIEEEEEEEEEEEEE!!! - wydarła się na cały obóz łapiąc się za czaszkę. Bolała ją już głowa, no i to zdarte gardło. Chyba miała gorączkę. Co dziwne robiło jej się coraz ciemniej przed oczami. Ostatecznie zemdlała.
CDN bo tak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz