Mianowanie!! W końcu xD
- Posłuchaj! - przerwala dyskusję Pierzasta Mordka, mając dość tego małego gnoja. Drgała jej powieka i czuła, że sama najprędzej zesrałaby się na Płonącą Łapę, aby tylko móc zemścić się na niej jak najlepiej. - Długo już trenujesz. Pokaż mi, że potrafisz pływać, a w zamian za to zamiast lać cię po mordzie, to... Pokażę ci kwiatki do wytarzania się, byś przestała tak śmierdzieć jak kociak!
Płomień prychnęła pod nosem. Znowu wypominano jej wiek! Miała tego dość, sama najchętniej by złapała Wróbla za łeb i kazała się mianować.
Trzepnęła ogonem, patrząc na mentorkę. Nadal na niej siedziała tym grubym dupskiem!!
- Zmiataj ze mnie kłaku! - Zażądała. Mentorka jednak jakby głucha, nie reagowała.
Płomień w dalszym ciągu do niej krzyczała swoje herezje i mądrości. Wyzwiska leciały równo. Po paru uderzeniach serca zaschło jej jednak w gardle.
- Dobra - sarknęła, czując ból przy mówieniu. - Zabieraj dupsko, chce się napić.
Piórko myślała chwilę. Zeszła z rudej, stając obok. Płomień natychmiast podniosła się, rozciągając kości.
- Ważysz więcej od Borsuczego Kroku - skomentowała kotka i kręconej sierści.
Nim jednak mentorka jej odpowiedziała, uczennica była już w drodze do strumienia. Skakała między drzewami, uciekając przed starszą, żeby jej nie nakopała.
Stanęła nad wodą, z ulgą mocząc język. Jaka chłodna i smaczna!
Nie zwracała uwagi na nic wokół. Nie zauważyła więc zbliżającej się Pierzastej Mordki. Pointka zaszła ją od tyłu i jednym ruchem wepchnęła rude dupsko Płomień do wody.
Kotka wynurzyła głowę, łapiąc oddech. Była w wielkim szoku, ale też ogarniała ją złość. Wkurw osiągnął jednak apogeum, kiedy Piórko sypnęła w nią piachem. Ziemia oblepiła futro uczennicy podczas zbliżania się do brzegu. I znów, i znów. Miała cały pysk w błocie oraz klatkę piersiową. Chciała zamordować córkę lidera.
Wyszła na brzeg, piorunując mentorkę wzrokiem. Kotka posłała jej zwycięski uśmiech.
- Niech Ci się żuki w posłaniu zesrają - rzuciła gniewnie ruda.
Następnie zaczęła wracać do obozu. Nie zważając na Piórko, która wystarczająco ją dzisiaj zdenerwowała.
~*~
Nie wiedziała o co biega, kiedy któregoś miłego popołudnia, Wróbel zwołał zebranie kotów. Wszedł na podwyższenie i zaczął mówić.
- Ja, Wróblowa Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. - Zaczął. - Płonąca Lapo, podejdź.
Wszyscy, włącznie z nią stanęli jak wryci. Czy to ten moment? Dostanie publicznie po dupsku? I to jeszcze na oczach klanu gwiazd??
Mimo to, popchnięta przez brata, ruszyła ku buremu. Stanęła obok, pusząc futro i rozglądając na boki.
- Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejnego wojownika. Płonąca Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
Otworzyła pysk, po chwili go zamykając. WIĘC JEDNAK NIE MA CHŁOSTY? Super, świetnie, nawet lepiej!! Zostanie wojownikiem, no w końcu!
- Przysięgam. - Odparła, patrząc wprost na lidera. Ha, pewnie się nie spodziewał, że ta chwila kiedykolwiek nadejdzie!!
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Płonąca Lapo, od tej pory będziesz znana jako Płonąca Waśń. Klan Gwiazdy cieni twój upór - tutaj zawahał się chwilę. Pewnie cisnęło mu się na usta parę wad koteczki, jednak nie mógł ich na głos wypowiedzieć. - Oraz energię... i wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Zgromadzone koty nie wydawały się zachwycone tym faktem. Praktycznie nikt nie skandował jej nowego imienia. Wśród kotów dostrzegła Potrójny Krok, który powtarzał głośno imię kotki, wraz z Iglastym Krzewem, ich dziadkiem. Widziała też Dymne Niebo, a Ciernista Zamieć patrzył na nią z boku. Najgłośniej jednak krzyczał Deszczyk, ten głupi kociak, którego próbowała nauczyć higieny.
- PŁONĄCA CHOLERA! - Usłyszała po chwili, aż jej żyłka na czole wyszła. Pierzasta Mordka... No tak, mogła się spodziewać, że będzie robić siarę nawet takiego dnia!!
Płomień mimo tego stała osłupiała. Nie sądziła, że doczeka chwili, kiedy zostanie wojownikiem, a tym bardziej, iż dostrzeże, komu na serio na niej zależy. W końcu nikt inny nie krzyczał imienia koteczki.
Uśmiechnęła się lekko, ale pewnie siebie, widząc ich. Nigdy nie doceniała obecności żadnego z kocurów (i mentorki), a jednak teraz było jej co najmniej miło.
Machnęła ogonem rozochocona.
- Teraz dopiero się zacznie! - Miauknęła, nim nie zeszła z kamienia.
Cały klan pewnie zastygł w niepewności, co ta ruda kula futra ma na myśli. Płomień z kolei chciała tańczyć, świętując bycie wojowniczką. Kończy się gadanie, że jest za stara na ucznia! I te żalu godne treningi!
Właśnie, co do treningów. Gdzie się podziała jej mentorka? Nagle zniknęła. Czyżby leżała gdzieś plackiem świętując uwolnienie się od niej? Haha!! Nie ma czegoś takiego jak "uwolnienie się od Płonącej Łapy", znaczy, teraz Płonącej Waśni. Rudzielec od razu poleciał jej szukać w tłumie. Musiała w końcu zaśmiać się w pysk śmierdzielowi. Dowali jeszcze takim "i co i co nie wierzyłaś hehe", albo lepiej! "Patrz, już nie możesz sadzać dupska na mojej głowie!".
Wzięła głęboki wdech, stając wśród kotów.
- PIÓRKOOOOOOOO ŚMIERDZIELUUU!! - zawołała głośno, jak to miała w zwyczaju.
<Piórko? pora na otrzęsiny! >
Będzie się działo! :czekajsmierdzielu:
OdpowiedzUsuń