Omszona Mordka splunął kremowemu uczniowi medyka w pysk i udał się w kierunku wyjścia z obozu. Bursztynowa Łapa nie spodziewał się aż tak ostrej rekacji ze strony wujka. Ojoj... Potrzebował uwagi, prawie tak samo jak Mglisty Sen! Ta medyczka z Klanu Nocy, pierwsza legalna i prawilna... Wrogini? Kij wie. Nie lubiła go, ale on mógł się pochwalić kolejną znajomością do kolekcji.
Obtarł pysk ze sliny, krzywiąc się. Fuj, miejsce obślinienia śmierdziało jak po ulewnym deszczu, bez tego uczucia przemoczenia do szpiku kości. Spojrzał na idącego Meszka. Co miauknął nie tak? Nie lubił swojego futra? Ani oczu? I czemu od razu myślał, że będzie niańką? Przecież Bursztynowa Łapa umiał o siebie zadbać! Dostawał często po zadzie, ale to nawet mama kopała lekko syna w tylek, gdy ten nie potrafił zamknąć pyska tuż przed snem i gadał, i gadał, i gadał, bo gadał, i tak w kółko, od jednej zadyszki do drugiej.
Poszedł za nim, całkowicie legalnie. Uczeń zawsze wychodzi z kimś starszym. Kodeks nie określa, kto ma kroczyć tuż przy uczniu medyka.
- Słuchaj, słuchaj, słuchaj. Podrywam bez żadnych zobowiązań. Jak jakiś kot chce być chmurką, to wtedy mówię mu: "Ej, jesteś pierzasty i mięciutki. Mogę być twoim niebem?" i od razu wchodzę w relację. A jak kocur woli kocura? A kotka kotkę? Też się zagada. To normalne. Wujeeeeeek, nie bądź baba, nie strój fochów. Ja się nie wkurzam o to, że mnie oplułeś. A gdzie idziesz? - miauczał kremowy, idąc przy niebieskim. Wujek odepchnął go tak, że uczeń upadł na ziemię.
- Zamknij mordę, zjebie. Wracaj do obozu - warknął w odpowiedzi.
- Nie! Dotrzymam ci towarzystwa. We dwójkę raźniej! - Kocurek, jakby nigdy nic, wstał i otrzepał swoje półdługie futro z kurzu ziemi.
Omszonej Mordce drgnęła nerwowo powieka.
- Jesteś głupi czy pierdolnięty? - zapytał się.
- Ani to, ani to. Znaczy może bywam głupkowaty, bo nie rozumiem jeszcze wszystkich chorób i diagnozuję guza głupoty czy wywołam sraczkę przez nie to zioło.. Jak chcesz, to mogę ci wywołać sraczkę, ale to bardzo nieprzyjemne uczcie, uwierz - mówił Bursztynowa Łapa. - Ej, gdzie idziesz? Nie odpowiedziałeś na moje pytania! Odpowiadanie na pytania to podstawa dobrego wychowania. Mamusia mnie ładnie uczyła. Eh... Babcia Berberys nie będzie zadowolona, jak jej to miauknę. I to się nie nazywa kablowanie, tylko łowienie dobrze o rodzinie, co nie? Milczysz, czyli to oznacza tak! Idealnie się do ciebie mówi. Nie jesteś jednak taki paskudny z charaktery, jak się wydajesz. Nauczę cię dobrych manier. Podczas rozmowy patrz mi prosto w oczy, mów głośno i wyraźnie oraz trochę mniej przeklinaj... To gdzie idziesz?
Obtarł pysk ze sliny, krzywiąc się. Fuj, miejsce obślinienia śmierdziało jak po ulewnym deszczu, bez tego uczucia przemoczenia do szpiku kości. Spojrzał na idącego Meszka. Co miauknął nie tak? Nie lubił swojego futra? Ani oczu? I czemu od razu myślał, że będzie niańką? Przecież Bursztynowa Łapa umiał o siebie zadbać! Dostawał często po zadzie, ale to nawet mama kopała lekko syna w tylek, gdy ten nie potrafił zamknąć pyska tuż przed snem i gadał, i gadał, i gadał, bo gadał, i tak w kółko, od jednej zadyszki do drugiej.
Poszedł za nim, całkowicie legalnie. Uczeń zawsze wychodzi z kimś starszym. Kodeks nie określa, kto ma kroczyć tuż przy uczniu medyka.
- Słuchaj, słuchaj, słuchaj. Podrywam bez żadnych zobowiązań. Jak jakiś kot chce być chmurką, to wtedy mówię mu: "Ej, jesteś pierzasty i mięciutki. Mogę być twoim niebem?" i od razu wchodzę w relację. A jak kocur woli kocura? A kotka kotkę? Też się zagada. To normalne. Wujeeeeeek, nie bądź baba, nie strój fochów. Ja się nie wkurzam o to, że mnie oplułeś. A gdzie idziesz? - miauczał kremowy, idąc przy niebieskim. Wujek odepchnął go tak, że uczeń upadł na ziemię.
- Zamknij mordę, zjebie. Wracaj do obozu - warknął w odpowiedzi.
- Nie! Dotrzymam ci towarzystwa. We dwójkę raźniej! - Kocurek, jakby nigdy nic, wstał i otrzepał swoje półdługie futro z kurzu ziemi.
Omszonej Mordce drgnęła nerwowo powieka.
- Jesteś głupi czy pierdolnięty? - zapytał się.
- Ani to, ani to. Znaczy może bywam głupkowaty, bo nie rozumiem jeszcze wszystkich chorób i diagnozuję guza głupoty czy wywołam sraczkę przez nie to zioło.. Jak chcesz, to mogę ci wywołać sraczkę, ale to bardzo nieprzyjemne uczcie, uwierz - mówił Bursztynowa Łapa. - Ej, gdzie idziesz? Nie odpowiedziałeś na moje pytania! Odpowiadanie na pytania to podstawa dobrego wychowania. Mamusia mnie ładnie uczyła. Eh... Babcia Berberys nie będzie zadowolona, jak jej to miauknę. I to się nie nazywa kablowanie, tylko łowienie dobrze o rodzinie, co nie? Milczysz, czyli to oznacza tak! Idealnie się do ciebie mówi. Nie jesteś jednak taki paskudny z charaktery, jak się wydajesz. Nauczę cię dobrych manier. Podczas rozmowy patrz mi prosto w oczy, mów głośno i wyraźnie oraz trochę mniej przeklinaj... To gdzie idziesz?
<Meszku?>
Typie, w coś ty się wpakował XD Mech cie rozszarpie XD
OdpowiedzUsuń