Za chwilę zrobię coś komuś. Zanudzę się na śmierć. Wątpiłem, że to możliwe, jednak tak to możliwe. Królowe pilnują swoich kociaków, dokładniej kociaki śpią zmęczone po zabawie ze mną. Bawiłem się z nimi, by dały spokój. Gryzły mnie! Potwory. A Obłok się z tego trochę śmiała, no jak ona mogła. Zostawiać mnie na pastwę losu kociaków. Mają ostre zęby! I są sprytne, no jak tutaj normalnie żyć? No jak?! Podziwiam już trochę wieczną królową, że ona ma tyle cierpliwości do też cudzych kociąt. Bo swoje to pewnie łatwiej znieść, ale kogoś? Nie musiałaby być nią … jednak nie ma łapy, pewnie by miała problemy z polowaniem, walką czy czymś czym zajmują się wojownicy! Dumni wojownicy! Którzy wojownicy nie są dumni? Każdy powinien być dumny! Że skończyli trening i … nie muszą się uczyć? Słuchać marudzenia mentora, i że są członkami klanu nocy! Że nie są głupimi Wilczakami. I że … właśnie co? Jakie zalety ma bycie wojownikiem? Można mieć kociaki, ucznia i to chyba tyle? I wychodzić z obozu bez pozwolenia mentora. Nic ciekawego. W końcu przecież to są prawie te same rzeczy co może zrobić uczeń, nic ciekawszego. Niby fajnie, bo masz pełne imię, jednak jak jesteś samotnikiem to też możesz tak zrobić. Wymyślić sobie ładne imię, nikt cię nie ogranicza. Żadna Posrana Gwiazda nie rozkazuje ci. No piękne, tylko wtedy nikt ci nie pomoże. Tak to Klan daje ci jedzenie, dzięki niemu podobno podczas wojen jest bezpieczniej. Może nie bezpieczniej, łatwiej jest kotą walczyć, przynajmniej tak mówi Obłok. A ona coś musi wiedzieć przecież. Wygląda jakby dużo walczyła, ma dużo blizn. I nie ma łapy, a w jakiś sposób musiało to wszystko się stać. Nie uwierzę, że urodziła się taka. Niemożliwe. Walki jedynie to tłumaczą, a może jednak taka się urodziła? Podnoszę się i idę w kierunku Obłok. Ma dziwne imię jak by tak pomyśleć, jak kociak. Czemu nie jest np. Obłocznym futrem?
– Mogę się o coś zapytać?- Patrzę na nią. Mam nadzieję, że się zgodzi. Inaczej nie zasnę.
– Tak tylko ciszej, Chrobotek niedawno zasnął, a znowu nie chce go znowu musieć usypiać.- szepcze biała. Uśmiecham się, dowiem się! Ale jeżeli to zabrzmi chamsko? Nieważne. Lepiej się nie pytać, jeszcze zacznie płakać.
– Już nieważne, nie będę Cię pytać.- Macham ogonem i odchodzę od niej. Zapytam jutro tak. Na pewno. Po raz który mówię na pewno? Nie liczę już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz