- Hey, ja.. lubię spędzać z wami czas.. - zaczęła Słodka - ale nie wydaję mi się, że to dobry pomysł - stwierdziła niepewnie i wzięła wdech i przestała na chwilę mówić, aby poukładać swoje myśli
- Pójdę z Fiolet - skończyła w końcu i poszła do żłobka, znikając w przejściu, z pola widzenia pozostałych kociąt.
Kalinka westchnęła, po czym machnęła zirytowana swoim kolorowym ogonem. Na tyle, ile rudy kociak znał siostrę, zapewne teraz zastanawiała się, co jest z resztą nie tak, albo co jest z jej planem nie tak.
- To co chłopaki? - zapytała, przerzucając wzrok z Wiewióra, na Truskawka i odwrotnie - Idziemy sami??
Wiewiórek od razu przytaknął, zawsze zgadzał się na wszystko, co Kalinka oferowała, nawet jeśli to, co robiła, było złe.
- No dobra - powiedział nagle Truskawek - Ale ja prowadzę!
---
Nagle z zamyśleń wyrwało go szturchnięcie. Była to Kalinkowa Łapa, która szturchnęła go niedużą sroką.
Mentorzy obydwu uczniów zabierali ich wieczorem na patrol, dlatego dostali pozwolenie, aby zjeść zwierzynę, żeby mieć siłę na patrolowanie.
Wiewiórcza Łapa miło uśmiechnął się do Kalinki, która położyła ptaka tak, żeby obydwoje mogli zacząć go jeść.
- Co tak odpłynąłeś? - zapytała się jak tylko podniosła ponownie głowę.
Rudy wymówił w głowie cichą modlitwę do Klanu Gwiazdy i jako pierwszy wziął gryza zwierzyny i potrzebował chwili, żeby przełknąć mięso.
- No wiesz - zaczął, przecierając sobie pysk łapą - Myślałem o tym, jak byliśmy jeszcze kociakami i chcieliśmy wyjść poza obóz.
Kalinkowa Łapa, która właśnie zjadła kawałek ptaka, który odgryzła, zaśmiała się pod nosem.
- I nawet się nam nie udało! - prychnęła z żartobliwym tonem głosu - Truskawek odpadł, bo ja chciałam prowadzić, a i tak zatrzymali nas przy wyjściu!
Wiewiór machnął rozbawiony ogonem.
Kiedy skończyli jeść, podszedł do nich Jaśminowy Sen, a za nim Srocze Pióro.
- Gotowi na patrol? - zapytał przywódca.
< Kalinkowa Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz