Zaprotestował głośnym zdeformowanym piskiem, jednak było to jedyne, co mógł z siebie wytrząsnąć. Otaczała go ciemność i chłód. Malutkie ciałko pisnęło po raz drugi, trzeci, aż w końcu poczuło muśnięcie szorstkiego, ciepłego języka na swoim ciele. Chwilę później rozległy się kolejne spragnione uwagi odgłosy, a jego ciałko zostało przygniecione przez inne młode dobierające się do mleka matki.
Jego łapki ślepo uciskały miękką powierzchnię brzucha matki, odpychając od siebie resztę rodzeństwa łapczywie pijącego słodką substancję. Co było wokół niego? Co otaczało ten malutki ogonek, krótkie łapki i smukłe ciałko? Czy była to czerń, chłód i nicość, którą czuł jeszcze przed chwilą, zanim jego matka przygarnęła go do ciepła?
Chciał poznać już ten świat. Chciał zwiedzić go na własne oczy, od początku, do końca!
Poczuł na sobie delikatny ucisk zębów na karku i grunt pod łapami zniknął. Kocię pisnęło przeraźliwie, zanim zostało znów posadzone. Tym razem jednak nie była to jednak twarda nawierzchnia, a miękkie, ciepłe futerko. Noworodek skulił się w kłębek, drżąc.
— Trójka kociąt — usłyszał w oddali jakiś niewyraźny głos. Nie miał siły, by jeszcze raz zapiszczeć. Nie wiedział, kto to był. Ale z pewnością nie mamusia.
Kolejne muśnięcie języka. Bryza chłodnego powietrza, chwilowe ciepło rozchodzące się po odrętwiałym ciele. Fala pisków i miauków. A potem znajomy język oddalił się, a go znów spotkało przerażające zimno. Pisnął. Pisnął drugi raz. Pisnął trzeci, jednak mama zajmowała się teraz pozostałymi kłębami futra. Zamknięte oczy malucha powędrowały na oślep po żłobku, jednak nic nie dostrzegły, więc schyliły tylko główkę i wtuliły w ciepłe futerko, unosząc bezradnie boki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz