- Nie, bo Kamienna Agonia mi kłaki powyrywa jak zobaczy, że jem coś przed treningiem - powtórzyła słowa mentora. - No cóż, ale mam nadzieję, że śniadanko ukochanemu uczniowi naszej cudownej zastępczyni smakuje - wycedziła przez wyszczerzone w sztucznym, przesadzonym uśmiechu, próbując jakoś pozbyć się przytłaczających ją emocji.
Był... zaskoczony słowami siostry. Normalnie aż jej nie poznawał. Co takiego się stało, że była na niego zła? Przecież zawsze się wspierali i kochali. Pamiętał po dziś dzień, gdy odłączenie od siostrzyczki sprawiało mu wielki smutek. Kochał ją, nie chciał nigdy dla niej źle. Byłby w stanie obronić ją swoją własną piersią, gdyby ktoś śmiał się na nią rzucić!
Była zazdrosna o jego mentorkę? Z jej słów tak wynikało. Czyżby jej mentor nie był wcale fajnym gościem? Widział wojownika podczas mianowania i wyglądał dość groźnie. Czy Czajkowa Łapa była na pewno z nim szczęśliwa?
- Nie mów tak - poprosił z nutą żalu w głosie. - Dlaczego miałaby ci powyrywać kłaki? Nie rozumiem. Każdy przecież może coś zjeść przed treningiem. A jeżeli jesteś głodna, to...
- Nie jestem głodna - miauknęła próbując przekonać siebie i jego do tej racji.
Zrobił smutną minkę. Teraz to stracił cały swój apetyt. Spojrzał na posiłek i odsunął go od siebie łapą, przybliżając do siostry.
- Powiedziałam, że... - próbowała powtórzyć, ale jej przerwał.
- Ja też nie jestem głodny... Nie zjem, póki i ty nie zjesz. Teraz jesteśmy ciągle oddzieleni od siebie. Bycie uczniem jest ciężkie. Te wszystkie treningi, poznawanie terenów... To wiele wyrzeczeń. Ale zawsze spotykamy się tutaj i możemy na nowo być razem! - miauknął entuzjastycznie do nadal nieprzekonanej siostry, która skrzywiła nosek w zamyśleniu.
Miał nadzieję, że jego przemowa rozegnała chmury, które nad sobą zebrała i będą mogli podzielić się swoimi odczuciami odnośnie treningu. Musiał przyznać, że dostanie zastępczyni na mentora to było coś! Lubił Kamienną Agonie i nie rozumiał, dlaczego cieszy się taką okropną opinią w klanie. Czyżby czegoś nie zauważał? Była to naprawdę miła kotka! Czuł się przy niej bardzo swobodnie, może nawet bardziej niż przy swojej prawdziwej mamie, która miała ich gdzieś.
<Czajka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz