- Mówisz, jakbym był małym gnojkiem, co dopiero ze żłobka wyszedł! - miauknąłem przewracając oczami.
- A niby tak właśnie nie jest? - mruknął mój rozmówca, po czym przewrócił się na bok.
Jego lśniące futro, złote jak gwiazdki oczy... ah, wręcz ideał. Wyglądał jak syn księżyca i słońca - poranna gwiazda we własnej osobie.
Potem jeszcze się pośmialiśmy, poopowiadaliśmy sobie co u nas słychać, co nam przeszkadza... było cudownie. Z tym kocurem mógłbym spędzić całe swoje życie... oczywiście jako dobry przyjaciel. Było jeszcze parę mniej istotnych spotkań, które i tak były bardzo ważne, bo spędzałem je z nim. No ale cóż... każdy początek ma koniec.
Miałem się z nim znowu zobaczyć. Tego dnia, miałem powiedzieć mu to, co dusiłem w sobie wiele księżyców. Moje uczucia chciały wyjść na wierzch, nie mogąc dłużej siedzieć w ciasnej klatce. Czułem, że jeśli wstrzymam się jeszcze, dostanę jakiejś paranoi. Wiedziałem, że jeżeli coś spieprzę, wszystko, na co tak długo pracowałem pójdzie się jednym słowem wow. Byłem coraz bliżej mojego celu - miejsca spotkania. Ogon mi lekko drgał, tak samo uszy. Kiedy postawiłem pierwsze kroki, moje ciało nieco się rozluźniło. Byłem pierwszy i miałem czas na dokładne obmyślenie planu. Czy potrafię być zmysłowy? Nie. Potrafię być śmieszny? Nie, ale umiem zrobić z siebie wariata, bądź ostatniego kretyna. Umiem podrywać? O zgrozo, chyba nikt tego by nie chciał widzieć.
Tak wyglądało parę jakże długich uderzeń serca, aż pojawił się on. Idąc z dumą, z tym czymś w oczach, z ostrymi jak szpony sokoła pazurami... Mogłem się jedynie domyślać, jak głupio wyglądałem gapiąc się na Sreberko. Kiedy zaczął rozmowę, z początku byłem tego nawet nie świadomy, aż do momentu, kiedy podwyższył ton głosu. Znowu mogłem z nim spędzić wiele wspaniałych chwil, wyżalić się mu, pogadać jak z kumplem.
Nadszedł ten moment. Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Rogatku, ja... - zacząłem, ale nigdy nie skończyłem, gdyż kocur mi gwałtownie przerwał.
- Skoczku, naprawdę, przepraszam, ale obawiam się, że będę musiał już zmykać. Proszę, nie miej mi tego za złe... - po tych słowach, polizał mnie w policzek, posłał szczery uśmiech i znikł w zaroślach, przy okazji lekko mnie trącając i cicho szepcząc "Wkrótce się spotkamy, uwierz". To wystarczyło. Gdy tylko jego kita zniknęła za zielskiem, wydałem z siebie pełen radości pisk. Czułem, że nareszcie jestem szczęśliwy! Piszczałem "On mnie kocha, kocha mnie, awwwww" i wcale nie widziałem, że to nie tylko jego ostatnie słowa, które słyszałem, ale nasze ostatnie spotkanie... kiedykolwiek.
Minął księżyc. Dwa. Nie było go. Nigdzie. Czekałem, mokłem, miałem nadzieję. Chciałem wiedzieć, że żyje. Że wszystko jest dobrze. Że wróci. Tak strasznie się martwiłem... chwilami zapominałem o swoich potrzebach. Tak trudno było mi siebie uświadomić, że jego nie ma. Jeśli coś mówił - dotrzymywał słowa. Serce rozdzierało mi się na pół. Coraz częściej po cichu, wchodziłem na tereny wrogiego klanu, w nadziei, iż go spotkam. Wszystko na marne. W tej całej rozpaczy, straciłem swój poukładany świat. Wszystkie szufladki porozsypywały wszystkie wspomnienia i odczucia. Jak nie miałem koszmarów, to nie mogłem spać i na odwrót. Brakowało mi ciepła drugiej osoby.
Brakowało mi Jego.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz