Właśnie zajmowała się prowadzeniem patrolu. Za nią wędrowali Ziołowy Nos, Konwaliowa Rzeka, Kaczeńcowy Pazur i Burzowe Serce, który wybrał się z nimi by pozbierać trochę potrzebnych mu medykamentów. Szli w stronę śmierdzącej Drogi Grzmotu, już stąd mogła odczuć jej odór. Skrzywiła się lekko. Słodką ciszę przerwał nagle czyiś krzyk, a długołapą uderzył zapach Sosnowej Łapy. Pozostali stanęli z przestrachem, wyraźnie ten to usłyszeli. Spojrzała się w tamtą stronę. Nieważne, jak wielką niechęć miała do uczennicy przez jej rodziców, musiała jej pomóc. Co by było, gdyby tak zostawiła bezbronną?
- Pójdę tam, zobaczyć, co się dzieje. Ziółko, przejmij prowadzenie nad patrolem. Niedługo do was dołączę - oznajmiła, i nie czekając na odpowiedź ruszyła przed siebie.
Szybko ujrzała kotkę kulącą się ze strachem przed masywnym, śmierdzącym osobnikiem. Przyspieszyła.
- Sosnowa Łapo! - krzyknęła.
Zmierzyła terminatorkę wzrokiem, upewniając się, że jej nie skrzywdził. Miał potężne, ciemnobrązowe cielsko naznaczone pręgami i białymi elementami, a jego mroczne, wręcz granatowe oczy przesycały to wszystko. Wydawał się być idealnym wcieleniem dwóch największych znanych jej idiotów - Nocnej Gwiazdy i Jagodowe Gwiazdy. Ci jednak byli przeszłością, w przeciwieństwie do stojącej przed nią istoty. Zmrużyła oczy, lustrując kocura ostrym spojrzeniem. Z pewnością nie powinno go tu być. Machnęła ogonem przed uczennicą, odpychając ją tym samym od niego. Miała prawdopodobnie najzimniejsze zdanie o samotnikach z całego Klanu Burzy. Przynajmniej w przeciwieństwie do podekscytowanej pointki.
- Ja wiem, że twój gatunek jest zacofany, ale dobry węch raczej masz - wycedziła. - Przekroczyłeś granice. Dosłownie, i w przenośni - dodała oschle.
- Oszczędź sobie te sucharki - warknął, odsłaniając zęby. Mimo to, wyczuwała od niego lekką woń strachu.
- M-Migoczące N-Niebo... - wyjąkała nagle płowa, podnosząc łeb. - T-To j-jest Oset! M-mój o-ojciec!
W głowie szylkretki natychmiastowo zapaliła się czerwona lampka. A więc, to ten pędrak... nie miała już żadnego szacunku do Tulipanowego Pąku, a tym bardziej do niego, więc zobaczenie go na własnych terenach wystarczyło, by jej oczy w pełni rozbłysły dziką nienawiścią i rządzą skrzywdzenia go. Ale tak porządnie, by uciekał do mamusi z podkulonym ogonkiem i już nigdy nie odważyłby się pojawić się tutaj. Na przemian wyciągała i chowała pazury.
- Słuchaj, pędraku... zadarłeś nie z tym, co trzeba. Nie potrzebujemy tu ciebie. Tereny niczyje już nie wystarczają? Czy może szukasz kolejnych głupich, naiwnych koteczek do zaspokojenia swojej rządzy? Uwierz mi, tu ich nie znajdziesz. Może plączą się właśnie tam, gdzie mieszkasz, więc wracaj.
Wydawał się kurczyć. Wiedziała, że się boi. Jego zapachy mieszały się z tymi należącymi do przerażonej Sosnowej Łapy. Ona doskonale wiedziała, że zastępczyni nie popuści mu teraz wtargnięcia tu. Tortie miała ochotę już teraz rzucić się na niego, lecz dała mu chwilę do namysłu. Napięła się już jednak, gotowa na ewentualny atak. Idiota... co kierowało wojowniczką klanu, że mu się oddała? Że doszło do narodzin jego dzieci? Był grubym, żałosnym gburem, nie odstępującym za bardzo od tych, z którymi zapewne zwykł przebywać. Wśród kotów jego pokroju były masy idiotów. Wprawdzie, Tulipanowy Pąk sama kiedyś do niej należała, więc może właśnie to przyczyniło się do takiego obrotu zdarzeń. Idąc tym tokiem myślenia, po co Ciernista Gwiazda przyjmowała te włóczęgi do nich? Może skończy się na kolejnych kotach o brudnej krwi, jak drugi miot Białej Sadzawki czy... ona sama? Myśli o Albercie zaczęły się zatracać, zwłaszcza bo historii burej przyjaciółki. Silne pokrewieństwo z nią o wiele bardziej jej odpowiadało.
Po dłuższej chwili ciszy nie wytrzymywała już. Uniosła się z sykiem, wymachując pazurami w powietrzu.
- No dalej, zjeżdzaj mi z oczu, mysi bobku - wydobyła z siebie z ogromną ilością jadu.
Oset?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz