Nagle zerwał się na równe łapy, a na jego pyszczku urósł wielki uśmiech.
- Mam pomysł! - krzyknął, a rodzeństwo spojrzało na niego zaciekawione. - Pobawimy się w cztery klany! Ja będę przywódcą Klanu Wilka, Płomień Klanu Nocy, a Gąska eee... Klanu Dnia!
Koteczka zmarszczyła nosek i podeszła do niego.
- Pfff! Nie ma takiego klanu!
- Jest za to Klan Burzy i Klan Klifu - dodał Płomień, dumnie wypinając pierś, jakby oczekując, że zaraz ktoś pochwali jego ponadprzeciętną wiedzę.
- Ale to bez sensu - prychnął Falek. - Skoro jest Klan Nocy to powinien też być Klan Dnia.
Gąska wystawiła mu język.
- Sam jesteś bez sensu.
Falek wyszczerzył kiełki i nastroszył sierść. Normalnie potraktowałby to jako wyzwanie do walki, ale teraz koniecznie chciał wypróbować wymyśloną przez niego zabawę, a to zapewne by ich od niej na dobre odciągnęło. Zacisnął więc wargi i zmarszczył brwi, chcąc wyglądać na stanowczego i pewnego siebie przywódcę.
- Trudno! - miauknął. - Ja będę się nazywać Fal...
- Ej, ej! - koteczka nagle mu przerwała. - Dlaczego w ogóle to ty masz być Klanem Wilka?! Ja chcę nim być!
- To ja wymyśliłem tę zabawę, więc to ja mam Klan Wilka!
Nagle doskoczył do nich Płomień.
Nagle doskoczył do nich Płomień.
- Skoro wy dwoje się kłócicie, to niech Klan Wilka wezmę ja. Wtedy wsz...
- AKURAT! - krzyknęli Falek i Gąska niemal jednocześnie.
- Ja ustalam zasady! - przemówił znowu czekoladowy kocurek. - Ja jestem Falkową Gwiazdą, Gąska Gąskową Gwiazdą, a Płomień Płomieniową Gwiazdą!
Koteczka zaczęła głośno się śmiać.
- Mysi móżdżku, to nie tak się odmienia!
- No to niby jak?
- Musisz usunąć zdrobnienie! Czyli wyjdzie Falowa Gwiazda i Gąsowa... - przerwała, gdy tylko zdała sobie sprawę jak bardzo źle to brzmi.
- Chyba będzie Gęsiowa - wtrącił się Płomień.
Falek wypuścił szybko powietrze, wydając odgłos zrezygnowania.
- Trudno, kogo to obchodzi! - miauknął po czym ze złośliwym uśmieszkiem na pyszczku wyszczerzył kiełki do brata, przygotowując się do walki. - Klan Wilka przejmuje tereny Klanu Nocy!
Rudy kocurek również przyjął pozycję do walki, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, czy też zacząć walkę, Gąska wskoczyła między nich.
- Ej, chwila! - krzyknęła. - Czy klanów nie powinno być przypadkiem cztery?
Oba kocurki wymieniły spojrzenia.
- Może weźmy kogoś jeszcze? - zaproponował Płomień i rozejrzał się. - O, tam! - wskazał ogonem na czekoladowo-białą koteczkę. - Eee... jak ona się nazywała?
- Chyba Czeremcha.
- To chodźmy do niej!
Trójka maluchów podbiegła do koleżanki z legowiska, a ta spojrzała na nich spod przymrużonych oczu. Gąska wysunęła się naprzód.
- Cześć, Czeremcha! Pobawisz się z nami w klany? Brakuje nam jednego kota.
Ta patrzyła na niech w milczeniu, a Falek aż zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie ma problemów ze słuchem tak jak Rycząca Burza, ale w końcu kotka zmarszczyła pyszczek jeszcze bardziej i zadarła do góry nos.
- Spadajcie - warknęła po czym odwróciła się i odeszła.
Falka w pierwszym momencie aż wmurowało. To była ostatnia reakcja jakiej się spodziewał. Praktycznie to w ogóle nie przyszło mu do głowy, że mogłaby się nie zgodzić.
- Chyba ma zły humor... - mruknął Płomień.
Czekoladowy kocurek rzucił mu spojrzenie i prychnął.
- Jej strata!
Rodzeństwo rozejrzało się po żłobku. Kocięta Gardeniowego Pyłku spały, za to brat Czeremchy, Igła, rzucał im spode łba tak wściekłe spojrzenie, że cała trójka jednomyślnie doszła do wniosku, że lepiej nawet nie próbować do niego podchodzić.
- I co my teraz zrobimy?
Falek zaśmiał się.
- W takim razie ja będę dwoma klanami na raz! - wykrzyknął. - Klanie Nocy, zaraz stracisz swoje tereny!
Z tymi słowami rzucił się na brata i w zaciekłej walce przetoczyli się niemal przez cały żłobek. Gąska pobiegła za nimi.
- W takim razie jest teraz dwa na jednego! Płomieniowa Gwiazdo, to nierówna walka, Falowa Gwiazda nie ma honoru! Zawrzyjmy sojusz, aby było po równo!
Rudy kocurek odskoczył od brata.
- Niech będzie! - miauknął śmiejąc się.
- Ej, dopiero teraz jest nierówno! - Falek nastroszył sierść jeszcze bardziej. - Poza tym sojusze są dla słabych!
Płomień i Gąska zbliżyli się do siebie, a gdy stanęli ramię w ramię i Falkowi już wydawało się, że na niego skoczą, rudy kocurek nagle przewrócił siostrę.
- To był podstęp! - krzyknął i zaatakował.
Po chwili zażarta wojna klanów tak ich pochłonęła, że nawet nie zauważyli wielkiego, padającego na nich cienia i wpatrzonych w nich żółtych ślepi.
- AKURAT! - krzyknęli Falek i Gąska niemal jednocześnie.
- Ja ustalam zasady! - przemówił znowu czekoladowy kocurek. - Ja jestem Falkową Gwiazdą, Gąska Gąskową Gwiazdą, a Płomień Płomieniową Gwiazdą!
Koteczka zaczęła głośno się śmiać.
- Mysi móżdżku, to nie tak się odmienia!
- No to niby jak?
- Musisz usunąć zdrobnienie! Czyli wyjdzie Falowa Gwiazda i Gąsowa... - przerwała, gdy tylko zdała sobie sprawę jak bardzo źle to brzmi.
- Chyba będzie Gęsiowa - wtrącił się Płomień.
Falek wypuścił szybko powietrze, wydając odgłos zrezygnowania.
- Trudno, kogo to obchodzi! - miauknął po czym ze złośliwym uśmieszkiem na pyszczku wyszczerzył kiełki do brata, przygotowując się do walki. - Klan Wilka przejmuje tereny Klanu Nocy!
Rudy kocurek również przyjął pozycję do walki, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, czy też zacząć walkę, Gąska wskoczyła między nich.
- Ej, chwila! - krzyknęła. - Czy klanów nie powinno być przypadkiem cztery?
Oba kocurki wymieniły spojrzenia.
- Może weźmy kogoś jeszcze? - zaproponował Płomień i rozejrzał się. - O, tam! - wskazał ogonem na czekoladowo-białą koteczkę. - Eee... jak ona się nazywała?
- Chyba Czeremcha.
- To chodźmy do niej!
Trójka maluchów podbiegła do koleżanki z legowiska, a ta spojrzała na nich spod przymrużonych oczu. Gąska wysunęła się naprzód.
- Cześć, Czeremcha! Pobawisz się z nami w klany? Brakuje nam jednego kota.
Ta patrzyła na niech w milczeniu, a Falek aż zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie ma problemów ze słuchem tak jak Rycząca Burza, ale w końcu kotka zmarszczyła pyszczek jeszcze bardziej i zadarła do góry nos.
- Spadajcie - warknęła po czym odwróciła się i odeszła.
Falka w pierwszym momencie aż wmurowało. To była ostatnia reakcja jakiej się spodziewał. Praktycznie to w ogóle nie przyszło mu do głowy, że mogłaby się nie zgodzić.
- Chyba ma zły humor... - mruknął Płomień.
Czekoladowy kocurek rzucił mu spojrzenie i prychnął.
- Jej strata!
Rodzeństwo rozejrzało się po żłobku. Kocięta Gardeniowego Pyłku spały, za to brat Czeremchy, Igła, rzucał im spode łba tak wściekłe spojrzenie, że cała trójka jednomyślnie doszła do wniosku, że lepiej nawet nie próbować do niego podchodzić.
- I co my teraz zrobimy?
Falek zaśmiał się.
- W takim razie ja będę dwoma klanami na raz! - wykrzyknął. - Klanie Nocy, zaraz stracisz swoje tereny!
Z tymi słowami rzucił się na brata i w zaciekłej walce przetoczyli się niemal przez cały żłobek. Gąska pobiegła za nimi.
- W takim razie jest teraz dwa na jednego! Płomieniowa Gwiazdo, to nierówna walka, Falowa Gwiazda nie ma honoru! Zawrzyjmy sojusz, aby było po równo!
Rudy kocurek odskoczył od brata.
- Niech będzie! - miauknął śmiejąc się.
- Ej, dopiero teraz jest nierówno! - Falek nastroszył sierść jeszcze bardziej. - Poza tym sojusze są dla słabych!
Płomień i Gąska zbliżyli się do siebie, a gdy stanęli ramię w ramię i Falkowi już wydawało się, że na niego skoczą, rudy kocurek nagle przewrócił siostrę.
- To był podstęp! - krzyknął i zaatakował.
Po chwili zażarta wojna klanów tak ich pochłonęła, że nawet nie zauważyli wielkiego, padającego na nich cienia i wpatrzonych w nich żółtych ślepi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz