- Słaby żart, Lasku – Ostrokrzew pokręcił głową. Chociaż
jemu nie było do śmiechu. Wręcz przeciwnie, był w szoku, może nawet nieco
wściekły, zdezorientowany. Nie potrafił dać jej wiary.
- Głupku – wrzasnęła Leśny Strumień. – To według ciebie, kto
ma być ich ojcem? Chryzantema? Daj spokój! To obłęd. Puknij się w łeb,
Krzewiku! Zrobiłam to z tobą, więc to chyba logiczne, że jesteś ich ojcem.
Te słowa odbijały się w głowie buraska, niczym echo. Ojciec…
Ale to niemożliwe. Nie zrobiłby tego z jakąkolwiek kotką, nawet z jego
przyjaciółką. Może nawet szczególnie ze swoją przyjaciółką? A może nawet
możliwe… Był naćpany i nie był sobą. Oh, ironio. Po tej kocimiętce mógł odwalić
wszystko, chociażby złamać sobie rękę podczas wyścigu na szczyt drzewa czy
wyprać skunksa w kałuży. Ale zapłodnić Lasek? To już było przegięcie. Powiedziałby,
że do niego niepodobne, ale… To nie był ten sam Krzewik, co zawsze i dlatego to
było możliwe. Dlatego musiał uwierzyć, że Igła i Czeremcha są jego dziećmi. Ale
nie potrafił tego przyjąć do wiadomości. Nie potrafił uznać własnego potomstwa.
Po prostu… nie. Nie chciał. Chciał się obudzić w legowisku dla wojowników, ale
mimo starań to się nie działo. To nie był sen…
Postanowił, że walnie prosto z mostu.
- Posłuchaj mnie. Powiedzmy, że ci wierzę, chociaż… -
Pokręcił głową. – To jest jak cios w serce. Nie sądzę, żebym był dobrym ojcem.
Hah, nawet nie chcę nim być. Opowiadaj im, co chcesz, ale nie mam zamiaru
wtrącać się w wychowanie… naszych kociąt. Nigdy ich nie uznam za swoje
potomstwo. Nigdy tego nie chciałem. Z całym szacunkiem. Leśny Strumieniu, ale
nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.
<Lasku? Skurwesyn odzywa.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz