- Idę do lasu po zioła, o które prosiła mnie Burzowe Futro, chcesz mi pomóc? - spytała szybko.
- W sumie nie mam nic do robienia, więc czemu nie - odpowiedziałam wesoło. Szybko wyruszyliśmy do lasu.
- Co musisz zebrać? - spytałam. Chciałam przy okazji poduczyć się podstawowych ziół i wiedzieć, kiedy się je stosuje.
- Hmm.. To były chyba nasiona maku, pajęczyna, liście maliny i chyba glistnik jaskółcze ziele - zaczęła wymieniać w skupieniu.
- Dobrze, to na początek nasiona maku, gdzie można je znaleźć i co robią? - pytałam jej jak swojej mentorki.
- Mak? W całym lesie - zaśmiała się - Pomagają w zaśnięciu, pozbywają się szoku i smutku, łagodzą ból. Ale lepiej ich nie dawać karmiącej królowej. Chodźmy może do ognistych traw, tam jest polana i łatwiej będzie znaleźć mak.
- Czy to to? - spytałam się i pacnęłam łapą w kwiat maku, z którego zaczęły opadać płatki, nie byłam pewna czy nie ma czegoś innego, co się tak nazywa, znałam tylko go jako czerwony kwiatek, który często rośnie na polanach. Turkawia Łapa podeszła, trzymając coś w pysku - Co to jest? - spytałam, wskazując na uczennice.
- To jest pietruszka, służy do przenoszenia wszelkich ziół - zaczęłyśmy zbierać nasiona maku, szybko się wysypywały, więc nie musiałyśmy, na tym ślęczeć nie wiadomo ile czasu.
- Teraz Pajęczyna, służy do zatrzymywania krwawienia, rośnie też prawie wszędzie - mówiła dalej.
<Turkawia Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz