Zadziwiająco dla samej siebie, posłała małej ciepłe spojrzenie i pchnęła delikatnie do przodu, wprost do legowiska lidera. Bez słowa weszły do środka. Długowłosy kocur natychmiastowo się obrócił i zmrużył oczy, przyglądając się uważnie istotce przeprowadzonej przez jego wojowniczkę. Westchnął głęboko.
- Migoczące Niebo, kto to? - zapytał, chociaż z jego oczu doskonale wyczytała, że on sam zna odpowiedź i powiedział to tylko rutynowo, rytualnie by tylko potwierdzić się w swoim przekonaniu.
- Znalazłam ją na terenach i uratowałam przed jastrzębiem - oznajmiła tak spokojnie, że aż z chłodem w głosie. - Nazywa się Dreszczyk, była sama, bez matki. Trzeba coś z nią zrobić - zakończyła, mimo, że obydwoje wiedzieli, co znaczy to "coś".
Kocur spojrzał na nie, z obojętnością i zmęczeniem.
- Dobrze... Narazie zabierz ją do żłobka i przekaż ode mnie Białej Sadzawce, że ma się nią przez jakiś czas zaopiekować. Potem zobaczymy, co dalej - mruknął, ponownie się obracając.
- Tylko żeby to "potem" nie trwało tyle co mianowania Ziółka czy kociąt Tulipanowego Pąku - warknęła bardziej do siebie, chociaż zdawała sobie sprawę, że jej słowa doszły również do uszu zielonookiego.
Pośpiesznie wyszła, kierując za sobą Dreszczyk. Odetchnęła. Zdecydowanie nie przepadała za bliskimi spotkaniami z nim. Nie lubiła także wspominać o Tulipanowym Pąku, gdyż na same jej imię sierść długołapej się jeżyła. Kompletnie odłączyła się od niej, gdy dowiedziała się, że ojciem jej pociech jest jakiś prostacki samotnik. Och, wręcz nienawidziła samotników. To mogło tłumaczyć lekką niechęć do swojej znajdy, lecz to było co innego - młoda, wychudzona, wystraszona kotka która może wspomóc Klan Burzy i nie stanowi żadnego niebezpieczeństwa czy hańby, w przeciwieństwie do wojownika wiążącego się z kimś takim. Lecz te myśli przechodziły jej jeszcze trudniej z codzienną świadomością, że jej matka, którą zawsze brała za ideał prawdopodobnie była jednym z tych zdrajców. Odpychając od siebie negatywne emocje, zaczęła rozglądać się za Białą Sadzawką. Koty patrzyły z nie smakiem na kocię u jej łap, lecz niebieskookiej jak nie było, tak nie ma. Podeszła więc do Ciernistej Łodygi, liżąc ją na powitanie i patrząc na szylkretkę uważnie, nakazując jej, by zachowywała się grzecznie.
- Witaj, Migotko - zamruczała. - Kto to?
- Nazywa się Dreszczyk, błąkała się po naszym terytorium - odmiauknęła. - Widziałaś gdzieś twoją matkę? Nocna Gwiazda mówił, że ma się nią zająć.
Buraska zmrużyła oczy w szparki, nie było w tym nic niezwykłego - źle jej się robiło na wieść o przywódcy, tak samo, jak tortie. Z pewnością też nie zadowolił ją fakt, że wybrał on właśnie Białą Sadzawkę do pilnowania dziecka jakiegoś samotnika.
- Wychodziła niedawno na polowanie. Przekażę jej, jak wróci... czego ta szmata nie wymyśli - warknęła, strasząc tym samym małą zgubę. Migoczące Niebo tylko kiwnęła głową, tym samym zgadzając się z jej zdaniem i dziękując za przekazanie informacji. Zaprowadziła złotooką do obecnie pustej kociarni i usadowiła ją na mchu. Wołała narazie tu zostać, dopóki nie zjawi się kocica point.
- Ten czarny, to was przywódca? - spytała cicho. - Był jakiś... dziwny, strasznie nieprzyjemny!
Spojrzała na nią z ciekawością. Bardzo chętnie przyznałaby rację maluchowi i zanudziła opowieściami o tym, jak bardzo beznadziejnym "przewodnikiem" jest uczeń Lamparciej Gwiazdy, lecz sumienie i wpajanie moralności jej na to nie pozwalały.
- Tak, to Nocna Gwiazda - odparła. - Jednak przywódca to przywódca, należy mieć do niego duży szacunek, nieważne, jakie pozory sprawia - dodała. "Gdyby to były tylko pozory..." pomyślała w duchu, nie odważając się jednak wypowiedzieć tych słów na głos. W końcu obiecała sobie, że będzie wpychać jej moralność.
Po jakimś czasie, który Dreszczyk spędziła na obwąchiwaniu wszystkiego w norce zjawiła się pręgowana, przyznacona jej jako opiekunka. Spojrzała z błogością na dokazujące kocię, przywitała młodszą wojowniczkę i ułożyła się na posłaniu z mchu, przywołując swoją nową podopieczną. W przeciwieństwie do swojej zielonookiej córki starsza łagodnie i przyjaźnie podchodziła do swojego nowego zadania. Córka Rdzawego Ogona uśmiechnęła się, obiecała, że jeszcze przyjdzie i opuściła duszne pomieszczenie, by oddać się swoim obowiązkom wojowniczki.
***
Co ciekawe, cętkowany wyjątkowo wcześnie zabrał się za sprawy z kotką, gdyż w wieczór po jej przbyciu zjawił się w żłobku. Szylkretka, z czystej ciekawości natychmiastowo podążyła za nim, zaglądając do środka. Wystraszony i podekscytowany jednocześnie wzrok mówił sam za siebie. Mimo, że nie spodziewała się tego, czuła przyjemne ciepło, patrząc na nią. Może i była upierdliwym bachorem, ale na swój sposób po prostu uroczym. Nie czuła takiego uczucia na widok żadnych innych dzieci, no może oprócz pociech Ciernistej Łodygi i Brzoskwiniowej Gałązki, ale to, a zwłaszcza Fiołkowa Łapa, było zupełnie inną sprawą. Po chwili potężny kot, wlokąc swą sierść pełną kołtunów po ziemi, zaczął kierować się na podwyższenie, z którego zwykli przemawiać wszyscy liderzy klanu. Koteczka wybiegła ze żłobka, natychmiast jednak zatrzymała się przy Migoczącym Niebie, jakby oczekując od niej jakiś wskazówek.
- Nie rób nic głupiego - uprzedziła. - Cóż, zobaczymy, co zadecyduje o tobie Nocna Gwiazda. Dasz radę, tylko zachowuj się jak dobrze wychowany kot.
- Niech wszystkie koty zdolne samodzielnie polować, zbiorą się na zebranie klanu! - wrzasnął, wprowadzając kociczkę nieobeznaną z ich zwyczajami w lęk.
- Nie bój się - wyszeptała. - To tradycyjne zebranie klanu. Zaraz się zacznie.
Dreszczyk?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz