Westchnęła cicho, podchodząc bliżej koteczki. Teoretycznie powinna teraz oddalić się na chwilę i upolować zwierzynę, lecz obawiała się, że ta nie tyle, co z nie posłuszeństwa, co ze strachu i jakiegoś głupiego, kocięcego pomysłu ucieknie. Kompletnie nie wiedziała, jak ma się zachować, po raz pierwszy znalazła się w takiej sytuacji. Liznęła ją, lecz z pewnością nie umiała robić tego "dobrze", bo młode pisnęło z niezadowoleniem. "Na matkę to się jednak nie nadaję" pomyślała.
- A czego potrzebujesz? Jedzenia? Odpoczynku? Wody? - zapytała, starając się być jak najłagodniejsza, mimo że w głosie zabrzmiał cień irytacji.
- Wszystkiego! - odparła, z pewnością nie zadowalając swoją odpowiedzią Migoczącego Nieba.
- Słuchaj, mały kawałek drogi stąd jest strumień. Tam napijesz się i odpoczniesz, a po drodze może uda nam się znaleźć zwierzynę zakopaną przez inne patrole. Chodź - stwierdziła i nie czekając już na żadną odpowiedź, ruszyła.
- Widziałam już to, w lesie! Po co oni zakopują zwierzątka? - pisnęła... No właśnie, jak to kocię się nazywało?
- Podczas polowania dla klanu, trzeba zdobyć jak najwięcej pożywienia. Chodzenie z tą upolowaną byłoby obciążające i bez sensu, a gdyby zostawiono ją na powierzchni, padlinożercy by ją dorwali. Dlatego też zakopuje się zwierzynę, a nic się nie stanie, jeśli wezmę jedną małą mysz dla ciebie. Tak właściwie... to jak masz na imię? - opowiedziała, na koniec patrząc w jej oczy.
- Dreszczyk - miauknęła śmiało. - Ale ty... ty nie umiesz polować, skoro zabierasz ich myszki? Skoro tak świetnie walczysz i jesteś taka odważna...
Warknęła z wyraźną irytacją, dając Dreszczykowi do zrozumienia, że na dużo sobie pozwala. Nie miała teraz ochoty na pogawędki z niezbyt inteligentnymi maluchami.
Wkrótce, dotarły nad strumień. Podczas gdy spragniona podeszła się napić, szylkretka jednocześnie pilnowała jej, by nie wpadła oraz szukała wojowników Klanu Nocy. Jeszcze ich patrolu by tu brakowało. Wykrakała. Gdy sama również postanowiła schylić się po łyk wody, no nozdrzy doleciał niezwykle świeży zapach wroga. Natychmiastowo się podniosła, pchnęła zdezorientowaną i wystraszoną liliową w najbliższe krzaki i stanęła przed nimi, chociaż doskonale wiedziała, że rzucenie się teraz do walki z czterema dobrze wykarmionymi, doświadczonymi kotami byłoby dla niej samobójstwem. Z grupy wyłoniła się kocica o charakterystycznej dymnej sierści i świdrujących niebieskich ślepiach. Żwirowa Ścieżka. Kiwnęła łbem a szacunkiem, lecz długołapa za nic nie zrobiłaby tego samego. Wojownicy znad rzeki zostawili jej zbyt wiele ran, żeby teraz mogła tak po prostu witać się z nimi pokojowo.
- Nic ci nie zrobimy... - zaczęła. - To źródło wody pitnej jest na granicy terenów, więc zarówno my, jak i ty możemy z niej korzystać.
Tortie lekko skrzywiła się.
- A od kiedy wy tacy mili? - warknęła. - Tak mi przykro, ale za dużo szkód wyrządził mi ten wasz lider, żebym teraz podawała wam łapę na zgodę i jeszcze może spała w jednym legowisku!
Obcy wymienili między sobą wystraszoną szepty i spojrzenia. Przekrzywiła łebek, by móc cokolwiek usłyszeć z tych rozmów. Nagle, z patrolu łeb wyłonił starszy, żółtooki kocur i oznajmił śmiało, lecz z cieniem smutku i niepokoju:
- Jagodowa Gwiazda... nie żyje.
Współklanowicze spojrzeli na niego wściekle i zaczęli obrzucać się wzajemnie obelgami. Wykorzystując ten moment, rzuciła się przed siebie, w biegu biorąc zgubę za kark. Dopiero gdy ci znikli jej z pola widzenia, zatrzymała się, puszczając złotooką i dysząc przy tym. Bez wahania zaprowadziła ją pod Burzowe Drzewo.
- Tam... nie było... dobrego miejsca na... odpoczynek - wysapała, ledwo łapiąc dech. Koteczka, ziewając, ułożyła się obok niej, mrużąc oczy.
- Kto to był? Inny Klan?
- Tak... Klan Nocy. Uważaj, jeśli będziesz kiedyś blisko ich terenów. Są nieprzewidywalni i niebezpieczni. Och, jak ja ich nienawidzę! Jak chętnie wydłubałabym oczy im wszystkim! - syknęła, napełniając kompankę strachem.
- Z-zrobili c-ci c-coś z-złego? - szepnęła.
- Mi? Mnie w sumie nie, ale... przecież nikt nie przywróci mi Cienistego Pazura i Ćmiego Trzepotu, a to wszystko ich wina! - odpowiedziała, nie zwracając już uwagi na inne pytania. Skuliła się, wkładając pysk w łapy. Też miała ochotę odpocząć. Porządnie odpocząć. Poczuła, że mniejsze ciałko wtula się w nią, niczym w swoją matkę. Zmierzyła ją spojrzenie, lecz nie odezwała się i pozwoliła młodej na krótką drzemkę. Była naprawdę wymęczona i wychudzona, gdy tylko weźmie ją do obozu, będzie musiała dostać posiłek i wygodne posłanie, a potem Nocna Gwiazda zadecyduje, co z nią. W sumie będzie to zapewne decyzja bardziej Ciernistej Łodygi, gdyż ten pierwszy i tak miał już wszystko gdzieś. Po czasie Dreszczyk się obudziła, ziewając po raz kolejny i ukazując tym samym języczek. Uśmiechnęła się, obserwując zachowania uroczo-irytującej kuleczki.
- No dobrze, to czas na nas - oznajmiła Migoczące Niebo, podnosząc się i delikatnie popychając ją noskiem, by zrobiła to samo. - Odpoczęłaś, ruszamy dalej, zostało nam naprawdę niewiele drogi do celu. No, dalej!
- Tak właściwie, gdzie ty mnie zabierasz? - pisnęła wystraszona, uświadamiając potomkini Czarnej Gwiazdy, że faktycznie nie pisnęła jeszcze ani słówka o tym, jaki jest cel ich męczącej wędrówki.
- Zabiorę cię do obozu Klanu Burzy - odpowiedziała. - Tam porządnie odpoczniesz, najesz się, a później nasz przywódca zadecyduje, co z tobą zrobimy. Pamiętaj, ta decyzja nie zależy ode mnie - dodała, ostrzegawczo. - No dobra, chodź, i bez zbędnego gadania, proszę!
Dreszczyk?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz