Kotka ziewnęła, kiedy słońce wzeszło na tyle wysoko, że zaczęło razić ją w oczy. Nie miała ochoty jeszcze wstawać; nie przespała dobrze nocy, gdyż odbywało się zgromadzenie. Najchętniej zwinęłaby się teraz w ciasny kłębuszek i jak popielica przespała całą Porę Nagich Drzew. Wiedziała jednak, że nie ma takiej możliwości - pewnie Deszczowy Poranek będzie chciał ją zabrać na trening. Przeciągnęła się więc i wyszła z legowiska uczniów, by odnaleźć mentora. Ciekawe, co będą dzisiaj robić? Może wreszcie poćwiczą polowanie?
Szybko odnalazła swojego mentora i razem z zastępcą przywódcy, który nie wiedzieć czemu miał im towarzyszyć, wyszli na trening.
* * *
- To było... niezłe. Naprawdę niezłe - powiedział Deszczowy Poranek, wciąż dysząc. Podniósł się z ziemi, dokąd doprowadził go ostatni atak uczennicy. Speszona Świetlista Łapa spojrzała na niego z niepokojem. Czy przypadkiem nie zrobiła mu krzywdy?
Ale kocur nie wyglądał na rannego. Wprost przeciwnie, na jego pyszczku widniała duma. Wymienił spojrzenia z siedzącym nieopodal Cienistym Pazurem, co nie uszło uwadze kotki. Wojownicy czasem przyglądali się treningom uczniów, jednak miała wrażenie, że teraz coś się święci; nie wiedziała tylko, co.
- Na dziś wystarczy - oznajmił mentor jakoś dziwnie uroczyście, otrzepując się. Ogonem dał uczennicy znak, by wróciła z nim do obozu. Zastępca podniósł się z miejsca, kiwając lekko głową, jakby w zamyśleniu. Kotka zmarszczyła lekko brwi, przyglądając się Deszczowemu Porankowi. Czy jej się zdawało, czy dostrzegła w jego oczach jakiś tajemniczy błysk?
* * *
Już ponad połowa tarczy słońca zdążyła schować się za horyzontem; Świetlista Łapa właśnie skończyła jeść i była zajęta toaletą, kiedy usłyszała głos lidera:
- Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, zbiorą się na zebranie klanu! - Uszy szylkretowej kotki drgnęły na ten niespodziewany okrzyk. Zaciekawiła się, co też mógł mieć do przekazania Nocna Gwiazda, jednak po chwili przypomniała sobie nietypowe zachowanie jej mentora. Czy to mogło mieć coś wspólnego z nią? Zrobiła coś złego?
Deszczowy Poranek ruszył przed siebie pewnie, jakby... wiedział, że lider zwoła zebranie. Po chwili zatrzymał się i odwrócił do wciąż stojącej na miejscu uczennicy. Na pysku miał lekki uśmieszek.
- Świetlista Łapo, na co czekasz?
Kotka powoli ruszyła przed siebie, nic już nie rozumiejąc. Z reakcji mentora wywnioskowała, że to, co ma teraz nastąpić, jest ważne, jednak źle się czuła, nie mogąc się przygotować. Z niepokojem dołączyła do tworzącej się w pobliżu lidera grupy kotów.
- Mam dziś przyjemność mianować nową wojowniczkę - powiedział uroczyście i zanim do szylkretki dotarł sens jego słów, dodał - Świetlista Łapo, wystąp.
Kotka wytrzeszczyła oczy na Deszczowy Poranek, który przysiadł z boku. Kocur skinął jej zachęcająco głową. Kotka zrobiła kilka drżących, wolnych kroków, stając przed liderem. Wojowniczką? Ona?! Niemożliwe, musiała zajść jakaś pomyłka, przecież ona musi się jeszcze tyle nauczyć...
Głos lidera, który poniósł się chwilę potem po kotlinie, poświadczył jednak, że o pomyłce nie mogło być mowy.
- Ja, Nocna Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tę uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejną wojowniczkę.
Świetlista Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
Kotka poczuła, że teraz drży już cała. Właśnie padło być może najważniejsze pytanie w całym jej życiu! Włożyła cały wysiłek woli w to, by się opanować. Skoro ma zostać wojowniczką, nie może trząść się jak podekscytowany kociak!
- Przysiegam - odparła równym głosem, stojąc już pewnie, świadoma znaczenia swych słów.
- Zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Świetlista Łapo, od tej pory będziesz znany jako Świetlisty Potok. Klan Gwiazdy docenia twoje umiejętności i determinację, oraz wita cię jako nową wojowniczkę Klanu Burzy.
A więc stało się. Od teraz szylkretowa nie była już uczniem, a pełnoprawnym wojownikiem, żyjącym w służbie klanu. Wrażenie, jakie to na niej wywarło, sprawiło też, że dopiero po chwili dotarły do niej radosne okrzyki wokół.
- Świetlisty Potok! Świetlisty Potok! - wołały koty. Błękitna Łapa od razu podbiegła do niej, mrucząc radośnie; chwilę później przy kotce znalazło się również rodzeństwo. Pręgowane Piórko z dumą polizała łaciatą, jakby ta była jej kociakiem, który przed chwilą został mianowany na ucznia. Od tej całej wesołości młoda wojowniczka prawie przestała kontaktować, ale na szczęście jakoś udało jej się utrzymać na nogach. Zauważyła, że zbliża się do niej jej mentor... były mentor, poprawiła się w myślach, i zrobiło jej się trochę żal, że nie będą już razem trenować.
- Chciałem, żeby to była niespodzianka - wytłumaczył z uśmiechem. Świetlisty Potok zamruczała głośno w odpowiedzi. Przez myśl przemknęło jej, że ta chwila zasługuje na miano jednej z najszczęśliwszych w jej życiu.
* * *
Nowo mianowana wojowniczka patrzyła, jak koty układają się w swoich legowiskach. Srebrna Skóra jasno świeciła na niebie, obóz gotował się do snu.
Kotka nie mogła jednak zwinąć się w kłębek i zasnąć; jeszcze nie. Musiała odbyć ceremonię czuwania, którą od niepamiętnych czasów przeżywał każdy mianowany na wojownika uczeń.
Uniosła głowę, kierując wzrok na migoczących wojowników Klanu Gwiazdy. W myślach Świetlisty Potok podziękowała przodkom za opiekę i akceptację, obiecując dołożyć starań, by być godną nowego miana. Chłodny wiatr zwiastujący Porę Nagich Drzew zmierzwił jej futro - nie było to jednak nieprzyjemne. Kotka powiodła spojrzeniem po obozie, trwającym już w błogiej ciszy, którego widok wniósł ciepło do jej serca. W pewnym sensie wszystkie te koty były jej rodziną, nawet jeśli do niej nie pasowała. A dziś przysięgła chronić ich za wszelką cenę.
Z podobnymi myślami Świetlisty Potok trwała na posterunku, aż nie nadszedł świt i poranny patrol nie wyruszył na obchód terytoriów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz