Trochę markotna potwierdziłam słowa siostry skinieniem głowy, aż przeszedł mnie dreszcz, gdy pomyślałam o pchłach. Cały dzień spędziliśmy na odbyciu kary. Nie było zbyt przyjemnie, ale u medyczki udało nam się trochę pożartować i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na temat roślin, ale ogólnie to cały wschód słońca był najnudniejszym moim dniem w życiu. Nie żartuję! W nocy poczułam, jak coś mnie swędzi, a dokładniej mówiąc jak pchły, wybudzają się ze snu w moim futrze. Ech, co za cudowny dzień - podsumowałam sobie skwaszona w myślach i spróbowałam zasnąć.
*kilka księżyców później*
Wykończona wracałam, przedtem cicho pożegnawszy z dwoma kotkami, przy których przysnęła. Czacha mi już pękała, a ja ciągle próbowałam rozkminić, co się działo lub dzieje w tych wielkich serduchach dwóch kotek. Mlasnęłam niezadowolona, może to dlatego te kotki mają takie wielkie rozkminy miłosne, mają za duże serca i chcą jak najwięcej kotów w nich mieć, ale później nie wiedzą jak się po nim poruszać, a nitki kontaktów zaczynają się plątać? Nie to nie ma sensu, przecież koty nie potrafią tak naprawdę, chodzić po własnych organach wewnętrznych, a tym bardziej się w nich gubić. Westchnęłam po raz kolejny. Chyba już lepiej by było, gdyby ci liderzy zaczęli się wtedy naparzać. Byłaby wtedy bitwa, plany wojenne i strategie. Coś, co potrafię ogarnąć swym umysłem, który teraz zresztą skończył chyba jako prażony fistaszek!! Potrząsnęłam głowa, by wygonić te myśli. Tak, byłaby naparzanka i by musiała nagle bić po łbach wszystkie koty, z którymi dopiero co zaczęło jej się układać, a Gardenia by prędzej pewnie zeszła na zawał niż dotrwała do końca. Skrzywiłam się na tę myśl. Już sama nie wiedziała, co było gorsze.
Ciekawe zresztą, o co chodziło z tym znakowaniem terenu poza granicami? Czyżby Klan Nocy rzeczywiście próbował podpuścić na siebie obcy klan? (Mój mózg zaczął w końcu się regenerować, słysząc zmianę rozkminy na tematy, które jako tako ogarniam). Nie wtedy ten lider by musiał naprawdę mieć mysi móżdżek. Jakiś powód musiał być, by któraś ze stron zaczęła ten konflikt nawet bardzo błahy! No, chyba że czarnemu liderowi bardzo zależy na tym, aby inne klany myślały, że to ten drugi zaatakował pierwszy, a on odpowiedział tylko samoobroną. Choć po tej dzisiejszej szopce było wątpliwe, by ktokolwiek się na to nabrał. Kolejna zagadka czy któryś z liderów nie zmyślał któregoś z zarzutów, żeby podjudzić atmosferę? A może obydwoje trochę naginali i tylko czekają, aż ten drugi pęknie albo inaczej tylko czekają, aż ich klany będą dość napalone na bitwę, a oni sami od dawna już ją planują? Zamyślona nie zauważyłam nawet, że weszłam w idącą obok mnie Spopieloną Łapę.
- Ziemia do Nocnej nie odlatuj nam do Srebrnej Skórki. Halo! - ostatnio słowa prawie wykrzyczała mi siostra do ucha. Zaskoczona i lekko przestraszona odskoczyłam, dopiero teraz się orientując, że przez większość drogi powrotnej miałam zamknięte oczy.
- Spokojnie już wylądowałam! Nie musisz mnie dodatkowo ściągać na ziemię swoim okrzykiem. Drzesz się głośniej niż jelenie podczas rykowiska - odpowiedziałam lekko, pacając ją łapką po głowie jednak mimo woli lekko się uśmiechając pod nosem.
- Dobra uspokój się. Gdzieś ty tak odleciała myślami, nieczęsto się tak zamyślasz - odpowiedziała, szczerząc zęby w uśmiechu, chyba jej rozmowa z mentorami i Wąsikiem była bardzo udana, skoro ma taki dobry humor.
- Opowiem ci, jak będziemy w legowisku - zmyłam siostrę, po czym po namyśle cicho dodałam - nawet nie wyobrażasz sobie, co odrabiała Gardenia, gdy nie było ciebie i Wąsika. Tylko nie mów jej, że ci to mówiłam, nie jestem pewna czy chciałaby, aby inni o tym wiedzieli.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Spopielona Łapa możesz dokończyć nie wiem czemu ucięło ""
OdpowiedzUsuń-Nocna Łapa