- To, że zachciało ci się kociąt, a ja byłem akurat pod łapą to nie moja wina. Jesteś głupia i tyle - parsknął, by po chwili uderzyć ją w czoło swoją łapą, na co ta cichutko jęknęła.
- A-ale... - miauknęła, lecz Oset jej przerwał.
- Nie ma żadnego "ale"! - warknął, będąc poirytowanym zachowaniem Tulipanowego Pąku. - Nie masz dla mnie żadnej wartości i równie dobrze mógłbym cię za chwilę obić po mordzie tak, że byś nie wstała. Daj mi spokój i zapomnij o tym, co między nami zaszło, zrozumiałaś? - zbliżył się do jej pyska, a ich nosy dzieliła odległość zaledwie jednego pazura.
Oset nie chciał, by ktoś z Klanu Lisa dowiedział się o tym, co z nią zrobił, więc musiał się upewnić, że Tulipanowy Pąk nikomu o tym nie powie. Tłumaczenie się z tego nie byłoby dla niego czymś przyjemnym, a zastraszenie kotki wydawało się o wiele lepszym pomysłem, więc dla podkreślenia swoich słów przejechał po jej gardle łapą z wysuniętymi pazurami. Choć nie zrobił jej krzywdy, widział, jak kocica z Klanu Burzy wzdryga się pod wpływem jego dotyku.
< Tulipanowy Pąku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz