Oh, oczywiście, że po tym całym darciu pysków jak gdyby nigdy nic grzecznie będzie polować na zwierzątka! To przecież takie oczywiste! Leśna Łapa wiedziała, że nie umie być miła na siłę, w ogóle w tej chwili miała ochotę iść stamtąd gdziekolwiek, byle by być chwilę sama.
- Nie. Jak chcesz, to sami sobie łapcie te szczury - syknęła oschle, zwracając się do reszty. Machnęła wściekle ogonem, po czym ruszyła przed siebie, kładąc po sobie uszy. Wściekłość w niej buzowała i jeszcze chwila, a wybuchłaby, wyżywając się na najbliższym kocie. Nawet gdyby był zupełnie niewinny.
Łeb miała spuszczony, wzrok utkwiony w ziemię a ona sama zupełnie ignorowała wszystkich i wszystko, co ją otaczało. Do czasu aż nie walnęła bokiem w jakieś cielsko.
- Uważaj, jak chodzisz.
Ciche mruknięcie skupiło uwagę kotki, Świerkowa Łapa, no tak. Dymna przyjrzała mu się uważnie, marszcząc gniewnie oczy. Mysi Bobek.
- Sam patrz, jak łazisz kupo kłaków - sarknęła, odchodząc w stronę... czegokolwiek. Nie dbała o to, gdzie łapy ją niosą, po prostu szła i tyle.
Szczerze powiedziawszy, to nawet nie dziwił ją fakt, że nikt za nią nie ruszył. Zachowała się jak idiotka, nawet nie próbowała się usprawiedliwiać. Tylko, na ostry i ciernie, nie panowała nad tym! Co jakiś czas czuła silny przypływ emocji, jakby coś w niej buzowało, a na pewno wręcz się gotowało. Jednak wszystkie emocje uciekły z niej, kiedy zobaczyła, że znajduje się na krańcu lasu. Przed sobą miała krótką trawę, a w tle można było dostrzec dziwne skały z dymem, który uciekał z ich szczytów. Do tego okropny zapach dwunogów... Okropieństwo! Jednak mimo wszystko... Dało się wyczuć słodką woń, która wręcz otumaniała jej umysł, coś jak zapach miodu zmieszanego ze świeżą rosą. Kotka przymknęła oczy, rozkoszując się nim.
- Ktoś ty? - głośne miauknięcie sprowadziło ją na ziemię. Potrząsnęła głową i wypięła dumnie pierś, starając się wyglądać na wyższą, niż jest.
- To raczej ja powinnam zapytać, kim jesteś, co robisz na terenie Klanu Wilka?! Wyłaź! - syknęła, wstając na cztery równe łapy, po czym najeżyła futro na całym ciele, wysunęła pazury, będąc w każdej chwili gotowa by zaatakować intruza.
- Spokojnie młoda, jestem niegroźna - spokojne i dość przyjazne miauknięcie nawet nie ruszyło młodej uczennicy, bo co jeśli ten intruz łże? Niespodziewanie zza wysokich krzaków wyłoniła się biała kotka, z czerwoną obrożą na szyi.
Pieszczoch. Obrzydliwe.
- Czego chcesz? Żarcie od tych dwunożnych pokrak ci nie smakuje? - prychnęła z wyższością. Kocica pokręciła głową, śmiejąc się przy tym lekko, po czym siada naprzeciwko członkini Klanu Wilka. Dymna skrzywiła się nieco. Co ona odwalała?!
- Czego ja mogłam spodziewać się po dzikusie z lasu? - miauknęła, nawet nie kryjąc rozbawienia - Trening się znudził, uczniaku? - odgryzła się za poprzednią obelgę. Leśna Łapa popatrzyła na nią zdumiona. Tym razem ten słodki zapach docierał do niej bardzo wyraźnie. Chwila, chwila... To ona!
- To ty tak pachniałaś! - wypaliła, nim zdążyła pomyśleć. Biała, na oko starsza kotka zasłoniła łapką pyszczek, z trudem powstrzymując salwę śmiechu. Las skrzywiła się niezadowolona i już wstała, by wrócić do obozu, gdy głos tej puchatej roześmianej kupki futra zatrzymał ją.
- Zostań, pogadamy chwilę - pieszczoszka uśmiechnęła się łagodnie, wskazując ogonem miejsce obok siebie. Wnuczka samego lidera zawahała się. Co, jeśli to jakiś podstęp?! Nawet nie znała jej imienia! Jednak... Ten zapach działał na nią kojąco i uspokajająco. Czuła się bezpiecznie zupełnie wtedy, kiedy była jeszcze małym, ledwie narodzonym kocięciem i całe dnie leżała u boku matki.
Zawróciła.
Decyzja podjęta.
Przecież nic się nie stanie, prawda? Co z tego, że słońce powoli zachodziło.
- Leśna Łapa - rzuciła krótko, siadając obok obcej. W odpowiedzi poznała jej imię - Chryzantema... Piękne imię... Z początku rozmowa szła im wręcz topornie, jednak z każdą minutą obie nabierały lekkiej swobody. Gawędziły między sobą na każdy temat, jaki tylko dwóm kotkom mógł wpaść do głowy. Zdradził też swój wiek. Las nawet nie kryła zdziwienia, kiedy dowiedziała się, że biała jest starsza od niej zaledwie o osiem księżyców!
I tak mijał im spokojnie czas, aż do momentu, w którym członkini Klanu Wilka oznajmiła, że musi wracać do domu. Starsza kotka nie dziwiła jej się, słońce już zaszło, a na Srebrnej Skórze pojawiły się migoczące punkty. Pożegnały się, wcześniej uzgadniając, że spotkają się za kilka dni w tym samym miejscu. Chryzantema liznęła jeszcze Leśną Łapę w policzek, po czym odbiegła w stronę domów dwunogów. Serce dymnej zabiło szybko na ten gest, a ona sama spaliłaby buraka, gdyby to było biologicznie możliwe. Kotka z lasu również wróciła do domu. Po drodze złapała szybko dwie myszy i spokojnym krokiem skierowała się w stronę obozu, a kiedy weszła... Na samym starcie natknęła się na Spopieloną Łapę, niebieska kotka od razu rzuciła pytanie, gdzie jej siostrzenica się szlajała.
- Gdzieś, byłam polować - mruknęła, odkładając piszczki na stos ze zwierzyną.
- Gdzieś? To znaczy gdzie? Aha, czyli nie było cię cały dzień i wróciłaś tylko z dwoma marnymi myszami? W dodatku śmierdzisz pieszczochami! - syknęła jej ciotka, nawet nie kryjąc swojej złości.
- Nie wtrącaj się. Idź lepiej do Świerka - odburknęła i pobiegła w stronę legowiska uczniów, gdzie ułożyła się wygodnie do snu, tu, bo obok Krzewika.
<Popiołku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz