To całe siedzenie u starszych i słuchanie ich ględzenia nie było fajne! Ani trochę! Fiołek nastroszyła lekko sierść na futerku, po czym popatrzyła na Księżyckę z politowaniem.
- Jak chcesz, to możemy się zmienić - miauknęła, a nowy, cudowny plan zawitał w jej mysim móżdżku. Jednak tak szybko, jak się pojawił, został zgaszony przez Brzoskwiniową Gałązkę.
- Nawet o tym nie myśl moja droga, to kara dla ciebie - odparła, co jakiś czas liżąc Ciernistą Łodygę po policzku lub za uchem. Fiołek skrzywiła się nieznacznie, wydobywając z siebie jedynie ciche "Ohyda". - Nie marudź moja droga, bo kara będzie jeszcze gorsza - skarciła ją kremowa kotka. Zrezygnowana młoda, chcąc czy nie, musiała pogodzić się ze swoim marnym losem.
- Dobrze mamo - pisnęła, kładąc po sobie uszka i kuląc ogonek. Owszem, wiedziała, że zrobiła źle, ale... Przecież było tyle do zobaczenia! Tyle rzeczy do poznania!
- No już, chodź - uśmiechnęła się lekko pręgowana cętkowanie, przy czym machnęła lekko ogonem. Fiołek przełknęła ślinę w gardle. A więc tortury czas zacząć...
~*~
Słońce grzało przyjemnie, aż zachęcając do wyjścia, zaś skrzący się śnieg wyglądał wręcz przepięknie. To była pierwsza Pora Nagich Drzew Księżycki, Fiołka oraz Orzełka. Drugie kocię, znane ze swoich psot i braku jakiejkolwiek kontroli tym razem spokojnie siedziało, tuląc się do burej zastępczyni Nocnej Gwiazdy. Wzrok utkwiony miała w swoje łapki, jednak kątem oka dostrzegła swoją siostrę Księżyc, która właśnie wróciła od wujka Burzowego Serca.
- Mamo... Kiedy przyjdzie ciocia Ćma? Dawno jej nie było? - spytała cicho, chociaż w pewnym sensie znała odpowiedź. Owszem, pojęcie śmierci dla tak małego kocięcia było wręcz niemożliwe do zrozumienia, zaś sami rodzice maluchów powiedzieli im tylko, że pointka już ich nie odwiedzi.
- Poczekajcie tu, zaraz przyjdą do was babcie - poleciła, wzdychając smętnie, na co maluchy kiwnęły twierdząco głowami. Tak, nawet Fiołek postanowiła tym razem nie sprawiać problemów. Ich matka miała wystarczająco na głowie.
- Martwię się o mamę... - przyznała calico, kierując mordkę w stronę Księżycki, ta jedynie uważnie doprowadziła wzrokiem ich rodzicielkę do leża wojowników.
- Mama jest ostatnio taka smutna... Słyszałem, jak mówiła mamie Brzoskwince, że to wszystko wina Nocnej Gwiazdy... - odezwał się cicho Orzełek, który dotychczas leżał po prostu zwinięty w kulkę. W łebku wnuczki Białej Sadzawki pojawiło się dziwne jak na nią samą, twierdzenie. To przez dziadka ciocia już do nich nie przyjdzie!
- Nocna Gwiazda to mysi bobek. Jeśli to prawda, to oberwie jak tylko zostanę wojowniczką - skwitowała niższa z całkiem sporą dozą pewności siebie. Nikt nie będzie krzywdzić jej rodziny.
< Księżyc? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz