Jaskółcza Łapa poczuła lekkie szturchanie na jednym z barków. Od razu się obudziła, bo wiedziała, że budzi ją jej mentorka. Przeciągnęła się mocno i pobiegła do sterty zdobyczy za zgodą Lśniącej Szadzi. Wybrała dla siebie z góry, ciepłą, jeszcze z porannego patrolu myszkę, z fajnym, puszystym futerkiem. Usadowiła się pod małym drzewem i zaczęła jeść. Gdy skończyła, pobiegła do szylkretowej kotki z zapałem.
- Chodź, dziś pójdziemy zapolować - zamruczała mentorka Jaskółczej Łapy. - Klan z chęcią zje coś pysznego.
Czarna koteczka pomachała potakująco głową. Jeśli będzie się dobrze uczyć, to może za księżyc będzie mogła zostać wojowniczką? Kto wie?
Czarna uczennica skakała z łapy na łapę z podekscytowaniem, mimo, że nie była już całkiem młodym uczniem, nie wypadł jej z głowy ani gram ekscytacji. Wiatr przyjemnie szumiał w koronach drzew, a ptaki świergotały, trawa była przyjemnie miękka i wilgotna. A wszelkie roślinności dodawały lasu uroku, szczególnie drzewa. Słońce mimo wielu drzew przygrzewało futra kotek. Ogólnie, było pięknie.
- Nie wiem, jakbym mogła mieszkać gdzie indziej… - z rozkoszą marzyła Jaskółcza Łapa.
- Kiedy będziemy na miejscu? - spytała się radośnie uczennica.
- Już niedługo, niedługo - miauknęła Lśniąca Szadź z iskierką rozbawienia w oczach.
Drzewo za drzewem, czarna kotka z niecierpliwością dreptała, gotowa już przybrać pozycję łowiecką. Czekała tylko na znak mentorki. Nagle Lśniąca Szadź kiwnęła łagodnie ogonem na znak, że to tu i że uczennica ma poszukać zapachu. Jaskółcza Łapa otworzyła szeroko pyszczek, żeby wyczuć coś. Wyczuła świeży zapach nornicy. Podekscytowana podniosła uszy i usłyszała szelest w krzaku jeżyn obok. Oblizała pysk na myśl o pulchniutkiej zwierzynie. Przyjęła pozycję łowiecką, dała ogon nisko, i kurcząc się, ledwo co nie dotykała podłoża. Kroczyła powoli łapa za łapą. Idąc w przód, wypatrywała nornicy. W pewnym momencie jej żółte ślepia wypatrzyły pulchną, młodą norniczkę. Z dużą zachętą wkradła się do krzaka. Była już na tyle blisko, żeby wskoczyć na nornice. Jaskółcza Łapa wymierzyła odległość skoku, więc skoczyła na nornicę, złapała ją mocno w łapy, i wymierzyła krótki, lecz zabójczy cios w kark zwierzyny. Pomodliła się za zdobycz i powoli odwróciła się do mentorki.
- No i jak mi poszło? Jak? Jak! - pytała się uradowana młodsza czarna kotka, machając swoim puchatym ogonem.
- Świetnie, Jaskółcza Łapo - zamruczała z rozbawieniem do swojej uczennicy i nosem dotknęła jej nosa. - Teraz zakop nornicę i idziemy polować dalej.
Jaskółcza Łapa wykopała ostrymi pazurkami dziurę przy krzaku jeżyn, w którym ją złapała, i wrzuciła tam ostrożnie swoją zdobycz. Ostatni raz przed zakopaniem popatrzyła na nią, a zaraz po tym zaczęła zasypywać zdobycz ziemią. Do pyska wzięła twardy patyk dębu i ostrożnie wbiła go w ziemię, w miejsce, w którym zakopała pulchną nornicę.
- Upolujemy jeszcze ze dwie czy jedną zdobycz - miauknęła Lśniąca Szadź. - A teraz chodź kawałek dalej. Ale nie martw się, to niedaleko.
Kotki ruszyły i ocierały się o siebie przyjaźnie futrami. Uczennica popatrzyła się w niebo, wciąż zafascynowana ptakami. Nad jej głową, latały same ptaki, czy też klucze małe, czy duże. Jaskółczej Łapie oczy się zaświeciły, gdy nagle wróbel przeleciał nad nimi, i wylądował pod pobliskim drzewem. Tym razem Lśniąca Szadź ruszyła do akcji. Skradała się bardzo nisko przy ziemi, bezszelestnie. Jaskółcza Łapa przyglądała się uważnie oraz kibicowała w myślach swojej mentorce, lecz wiedziała, że i tak się jej uda. Lśniąca Szadź była już coraz bliżej, aż w końcu znalazła się od wróbla o dwie długości lisiego ogona. Przybrała pozycję do skoku i nagle w szybkim tempie skoczyła na wróbla, i zabiła go zabójczym ugryzieniem w kark. Wzięła go do pyska i razem z Jaskółczą Łapą wróciły się do miejsca, gdzie poprzednio zakopali nornicę. Kroczyli szybko, nawet uczennica nie była pewna czemu. Popatrzyła się z dumą, że ma taką wspaniałą i uzdolnioną mentorkę. Wkrótce dotarli na miejsce i Lśniąca Szadź wykopała prędko dziurę obok poprzedniej, i wrzuciła uważnie upolowanego wróbla. Gdy to zrobiła, zaczęła wsypywać ziemię do dziury.
- Chodź, idziemy polować dalej. W trakcie drogi mogę ci coś opowiedzieć - miauknęła łagodnie mentorka, patrząc się na swoją uczennicę.
Jaskółcza Łapa z zapałem i ekscytacją pokiwała głową. Kotki ruszyły krok w krok, ocierając się o siebie bokami i ciesząc się bliskością.
- Gdy poluje się na ptaki, trzeba być wyjątkowo szybkim. Ptaki, w każdej chwili mogą odlecieć, więc są bardzo szybkie. Ale w życiu nie raz będziesz polować na ptaki, przyzwyczaisz się. Specjalnie, żebyś się nauczyła, znajdziemy dla ciebie jakiegoś ptaka. Tylko pamiętaj, gdy się skradasz, to nie śpiesz się zbyt szybko, bo wydasz jakiś dźwięk i spłoszysz ptaka, nieważne jakiego - mruczała Lśniąca Szadź.
Dalej kotki szły już tylko ze swoimi myślami. Drzewo za drzewem czarna kotka tylko wyczekiwała, żeby pokazać swoje umiejętności.
- To już tu - miauknęła łagodnie szylkretowa kotka. - Powąchaj.
Jaskółcza Łapa otworzyła szeroko pyszczek, żeby wyczuć jakiś zapach. Poczuła świeży zapach gołębia. Podniosła wysoko uszy i usłyszała jakieś dźwięki.
- To pewno ten gołąb - pomyślała uważnie czarna uczennica.
Przyjęła pozycję łowiecką, ogon dała nisko i niemal dotykała podłoża, i pewna siebie ruszyła powoli przed siebie. Swoimi żółtymi ślepiami zobaczyła gołębia dziobiącego ziarna traw. Łapa za łapą powoli zbliżała się do gołębia i nagle, odmierzając odległość, prędko skoczyła na gołębia. Udało jej się go chwycić w łapy i szybko go zabiła jednym ugryzieniem.
- Świetnie! - krzyknęła cicho mentorka Jaskółczej Łapy. - Teraz odkopiemy pozostałe zdobycze i ruszymy do obozu.
Lśniąca Szadź wzięła do pyska gołębia i obok czarnej kotki, ruszyła prędkim krokiem, do miejsca, w którym zakopali dwie pozostałe zdobycze. Jak zwykle czarna uczennica patrzyła uważnie w niebo, rozglądając się za różnorodnymi ptakami, lub innymi stworzeniami, które latają po niebie. Po jakimś czasie doszły na miejsce i razem odkopały zdobycze. Lśniąca Szadź wzięła ostrożnie do pyska wróbla i nornicę, a Jaskółcza Łapa gołębia. Raźnym krokiem ruszyły obok siebie, przyjaźnie ocierając się futrami. Jaskółcza Łapa tradycyjnie patrzyła się w niebo, rozglądając się za ptakami. Nawet sama nie wiedziała, czemu ptaki ją aż tak fascynowały. Dziś, na niebie było dużo chmur, co zdenerwowało drobną kotkę. Popatrzyła się ze złością w łapy, lecz po chwili się uspokoiła i westchnęła ciężko w myślach. Z ich miejsca, było już widać obóz, więc kotki śmiało przyspieszyły raźnie. Jaskółcza Łapa popatrzyła z wdzięcznością za mentorkę za to, że tak wiele i dobrze ją nauczyła. Wciąż na nią patrząc, kotki weszły razem do obozu.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
13 września 2024
Od Jaskółczej Łapy
[1007 słów]
[przyznano 20%]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz