- To naprawdę niesamowite! – powiedziała Szafirka, obserwując swojego ojca błyszczącymi oczami – Jak myślisz, kiedyś też będę mieć taką historię? – zapytała. Kremowy kocur zaśmiał się cicho i uśmiechnął do córki.
- Pewnie tak, choć to czas pokaże! Mimo to mam nadzieję, że kiedyś przedstawisz mi twego wybranka, lub wybrankę – zagadnął, rozglądając się dookoła – Ojcu jesteś w obowiązku przedstawić! – zaśmiał się jeszcze. W tym czasie Szafirka już podskoczyła gdzieś indziej, chyba nie słuchając już starszego. Kocur dopiero po chwili się zorientował, mimo to nic nie powiedział, dalej utrzymując pozytywny wyraz twarzy. Podszedł do uczennicy, obserwując, co robi. Ta przyglądała się jakiejś roślinie, z wyraźnym zaciekawieniem.
- Ładna roślina, wiesz może co to?
- Nie! Ale masz rację, jest ładna – odparła kotka, wstając – Idziemy dalej? – zapytała, a jej ojciec pokiwał głową. Poszli więc dalej przez wrzosowisko.
- A jak ci idzie szkolenie? – nagle odezwał się kremowy, chcąc jeszcze porozmawiać ze swoją córką.
- Dobrze. Pierzasty Puch jest dobrą mentorką i każdego dnia idzie mi coraz lepiej! – oznajmiła Szafirkowa Łapa.
- To świetnie! Na pewno zostaniesz wspaniałą wojowniczką. A może kiedyś... – zaczął, jednak szybko urwał, czując w powietrzu znajomy zapach – Co ty na posiłek? Miałaś upolować sobie zwierzynę – przypomniał, wskazując ogonem źródło zapachu. Kotka pokiwała głową i szybko przybrała pozycję łowiecką. Ost za to usiadł na ziemi, obserwując swoją córkę. Była już coraz starsza, a pamiętał, jak była małym kociakiem... Czas szybko leciał. Ale cieszył się, że jego dzieci rosły zdrowe i szczęśliwe. Mogły cieszyć się życiem. Nagle usłyszał niezadowolony głos Szafirki. Po chwili kotka wróciła do taty, niestety bez królika.
- Nie udało się? Nie przejmuj się Szafirko, każdemu się zdarza – mruknął kocur.
- A był naprawdę idealny! – powiedziała niezadowolona Szafirka.
- Jeszcze mamy dużo czasu, możesz coś jeszcze złapać – odparł Ostowy Pęd – Mi się nigdzie nie spieszy, mam dość siedzenia w jednym miejscu – zaśmiał się jeszcze i spojrzał na uczennicę, czekając na jej reakcję. W końcu to do niej należała decyzja.
<Szafirko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz