- Ja wiem, że to może być trudne, jednak mimo to nie powinieneś zostawiać wszystkiego na głowie Ognistej Piękności – mruknęła ruda – Nawet jeśli my nie mieliśmy ojca, nie znaczy, że one nie powinny mieć. Doskonale wiesz, jak to jest. A Ogień też może sobie czasem sama nie poradzić – zauważyło – I wiem, że przecież nie wiesz, jak się zachować jako ojciec, ale równie dobrze ona może nie wiedzieć, jak to jest być matką! To przecież nowa sytuacja i choć nie miałeś wzorców jak większość, możesz sobie poradzić i się nauczyć. A kocięta będą cię potrzebować – zakończyła, patrząc bratu prosto w oczy – W razie czego pamiętaj, że mogę wam pomóc, wystarczy przyjść – zaznaczyła jeszcze, uśmiechając się lekko. Miała nadzieję, że Płomienny Ryk nie zostawi samej Ogień z dziećmi. Nie powinien, nawet jeśli to trudne.
***
Cały obóz pokrył się śniegiem, którego tylko z każdym dniem przybywało. Jakby wszystko stało się białą krainą jak ze snu! Bajkowa Stokrotka naprawdę świetnie się bawiło w śniegu. Jednak w końcu przyszła pora również na obowiązki i inne rzeczy, a jedną z nich były odwiedziny w żłobku. Odkąd Ognista Piękność urodziła trójkę wspaniałych kociąt, Stokrotka częściej tam chodziło. W końcu to była rodzina! Co do rodziny... Płomienny Ryk chyba wziął odpowiedź Bajki do siebie. Co jakiś czas Stokrotka widziało brata w żłobku lub w okolicy, co było raczej dobrym znakiem. Przynajmniej taką miało nadzieję.
Powoli przemierzała ziemię, zasypaną śniegiem, chcąc dostać się do suchego legowiska. Po jakimś czasie już miała dość mokrego futra, właśnie przez śnieg. A choroba tak szczerze nie była najlepszym wyjściem. Gdy w końcu dostała się do środka, otrzepała się lekko i usiadła na ziemi. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że tak naprawdę znalazła się w żłobku. Szybko wypatrzyły ją oczy Ognistej Piękności, która z uśmiechem podeszła do wojowniczki.
- Hej Stokrotko! – przywitała się zadowolona Ogień, na chwilę zostawiając kociaki zajęte zabawą.
- Hej Ognista Piękności. Przepraszam, że tak nagle, pomyliłam legowiska – uśmiechnęło się – Jak się czujesz?
- Dobrze, ale mój króliczek nie pojawił się dzisiaj w żłobku. Jakby kompletnie o nas zapomniał! – poskarżyła się Ogień, kręcąc swoją rudą głową.
- Na pewno przyjdzie. Może chce upolować wam jak najlepszy posiłek? Pomyśl o tym z tej strony – oznajmiło Bajkowa Stokrotka, jednak w głębi było prawie pewne, że Płomyczek nie zrobi czegoś takiego i jak przyjdzie, to z pustymi łapami – Ale jeśli teraz jesteś głodna, mogę ci coś przynieść! W końcu nie wiadomo kiedy wróci twój ukochany – zaśmiało się cicho.
- Możesz pójść go poszukać! – oznajmiła Ogień i sama zwróciła się do swoich pociech. Stokrotka tylko pokiwało głową i wyszło ze żłobka, chcąc znaleźć swojego brata. Dopiero po chwili go zauważyło, niechętnie wyglądającego z legowiska wojowników. Szybko ruszyło w jego stronę, po drodze zahaczając o stos zwierzyny. Gdy znalazło się przy Płomiennym Ryku, już miało ze sobą królika, którego upuściło przy łapach wojownika.
- Hej Płomyk – przywitała się ruda, siadając obok brata – Twoja żona cię szuka – oznajmiła i spojrzała na wojownika.
<Płomyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz