I Żagnica zniknął. Tak o, po prostu, zostawił ją ze swoim uczniem.
- Wracamy do obozu, młody - warknęła i poszła, a Topola za nią.
***
Na patrolach ciągle miała wrażenie, że widzi Murmur, lecz kiedy ustawiała się w pozycji bojowej, jej siostry nigdzie nie było widać. Na początku uznała, że po prostu jej się przewidziało, ale kiedy to zdarzyło się już piąty raz w ciągu kilku dni, pobratymcy kazali jej iść do medyka… A raczej Świergot z tymi dwoma przygłupami, którzy mieli jej pomagać. Jej były uczeń, który postanowił zostać stróżem i ten młodzik, z którym budowała ołtarzyk na zgromadzeniu. Puma przynajmniej wiedział, kto rządzi w Owocowym Lesie. Kiedy Świergot dała jej jakieś zielska i pogadała z nią, co najwyraźniej miało być jakąś terapią, poszła spać.
***
Jak dobrze, że było już ciepło i nie musiała się martwić o odmrożenia. Jej ciało i tak było już bardzo sponiewierane przez pazury Łuski i liczne oparzenia słoneczne. Wyszła z legowiska i usiadła obok Żagnicy i Rokitnika. Był już dość późny ranek więc dziwiła się, że niebieski nadal tu był.
- A ty przypadkiem nie powinieneś być na treningu ze swoim uczniem? - zagaiła.
- Mówiłem ci wczoraj, że skoro taka jesteś mądra, to powinnaś sama go uczyć, szczurze - odciął się srebrny. Rokitnik najwyraźniej lubił oglądać ich kłótnie, więc tylko ich obserwował.
- Przecież to twój uczeń!
- Czyżbyś nie chciała go uczyć przez to jak okropnie szkoliłaś Orzeszka?
“Jak on śmiał!” pomyślała sobie. Przecież ten niedojda sam sobie skreślił przyszłość wojownika.
- To co, jeden dzień? - zapytał cętkowany z tym swoim uśmieszkiem.
- Zgoda, ale jeżeli Daglezjowa Igła się o tym dowie…
Teraz Rokitnik uznał, że włączy się do kłótni, by uratować sytuację.
- Spokojnie… o niczym się nie dowie. Przecież umiesz nas kryć, co nie?
- Ale...
Zanim dokończyła, syn Sadzawki znowu się włączył.
- Wyluzuj, Cierń. To tylko jeden dzień. Nie psuj nam wszystkim zabawy.
To był ten moment, gdy miała ochotę przylać bratu Leszczyny, ale się powstrzymała.
- Tylko jeden dzień i Daglezja ma się o niczym nie dowiedzieć - syknęła cicho. Żagnica ponownie się uśmiechnął:
- Stoi.
***
Zgodnie z umową, wyszła z Topolą na trening.
- Czemu wychodzimy dzisiaj razem? - zapytał niepewnie uczeń Żagnicy.
- Powiedzmy, że twój wspaniały mentor zrzucił na mnie odpowiedzialność.
Topola więcej się nie odzywał, aż nie doszli do upadłej gwiazdy.
- No dobra, młody, czego się ostatnio uczyłeś?
<Topola?>
Wyleczeni: Cierń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz