*jakiś czas temu, dość dawno w sumie*
Chyba żaden z klifiaków nie spodziewał się, co miało nadejść tamtego dnia.Skacząca Łapa rozmawiała sobie na uboczu spokojnie ze Srebrną Szadzią, gdy niespodziewanie ze swego legowiska wyszedł… Grzybowa Gwiazda.
Co on takiego robił? Czyżby jego stan się polepszył a on uznał, że pora wziąć się w garść?
Wtedy właśnie dostrzegła, iż szedł na miejsce przemówień. Zdziwiona uniosła brwi wskazując na do ruchem głowy Srebrnej Szadzi, która też zdziwiła się tym, co się działo. Lider wdrapał się na swoje miejsca, po czym powiódł zmęczonym wzrokiem po kotach. Wszyscy skupili na nim spojrzenie, włącznie z terminatorką i wojowniczką. Lider mruknął coś pokroju „Zbierzcie się” ale było to tak ciche, że Skoczek ledwie była w stanie usłyszeć jego słowa ze swojej pozycji. Co on najlepszego wyprawiał? — Zbierzcie się! — powtórzył głośniej Lśniący Księżyc, który przechodził obok i zdołał usłyszeć dokładniej mamrotanie kremowego truposza.
Koty otoczyły miejsce przemówień, czekając na to, co miał zamiar im ogłosić lider. Nawet rada była zdziwiona. Nikt nie wiedział, o co chodziło. Skoczek wbiła w podstarzałego przywódcę swe spojrzenie. Nie przewidziała, że wykaże jakąś inicjatywę. Co takiego się stało, iż zwlókł się z legowiska?
Zapadła cisza, która chyba każdemu się dłużyła.
— Chciałem ogłosić wam, że... rezygnuje. Rezygnuje z funkcji lidera.
Nie… ona się przesłyszała…
Prawda?
PRAWDA?!
— Mój stan zdrowia nie pozwala mi na dalsze pełnienie obowiązków. Odejdę do starszyzny. Innymi kwestiami związanymi z moim odejściem zajmie się Rada. To tyle co chciałem ogłosić... — Skierował się w stronę zejścia ze skały.
Cały jej trud.
Próby postawienia go na nogi.
Postawienia Klanu Klifu na nogi.
Pokazania, że nadaje się na członka rady.
Cały jej wpływ jaki miała na lidera i na jego decyzje.
Zniknął.
To wszystko było na marne.
Nie dostanie…
Nic.
Miała ochotę krzyczeć na Grzybową Gwiazdę. Zaprzepaścił jej szansę. Jej starania. Aby pilnować by jadł poświęcała swój czas, wysłuchiwała jego żali, szukała rozwiązań, szpiegowała dla niego donosząc mu wiadomości…
A on ją zdradził.
I wtedy właśnie liderowi omsknęła się łapa, a jego ciało runęło na ziemię.
A jego łeb rozbił się o skałę.
Wszyscy zamarli, a już po chwili medyczki przypadły do kocura, udzielając mu pomocy mimo, iż widać było, że musiał stracić jedno ze swych żyć.
Skoczek jednak już to nie obchodziło. Odwróciła się, zmierzając do legowiska uczniów, a skroń jej pulsowała.
Wszystko. Na. Marne.
WSZYSTKO!
[378 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz