Oddalili się od siebie na kilka kroków. Widząc, że Nocka nieco się kuli, uśmiechnął się do niej szeroko.
– Hej, hej, spokojnie! – wymruczał. – Dopiero co zaczęliśmy, a tobie udało się już zrobić postęp. Parę takich treningów i jestem pewien, że Gronostajowy Taniec będzie pod wrażeniem.
Najwidoczniej dodało to jej otuchy, bowiem Nocna Łapa wyprostowała się, zaś na jej pysku pojawiła się determinacja. Dobrze. Piórko pomyślał, że jeśli kotka będzie w siebie wątpić, to w ogóle jej się nie uda. Wiara w siebie była podstawą, a jeśli ona sama na razie nie bardzo na siebie liczyła, to jej brat po prostu będzie musiał dwa razy bardziej manifestować.
– Jestem goto–
Nie skończyła, bowiem Pierzasta Łapa rzucił się w jej stronę. Stwierdził, że przeciwnik nie będzie na nią czekał... No i chciał się odegrać za jej wcześniejszy atak znienacka. Uśmiechając się zawadiacko, próbował ją przewrócić swoimi długimi łapami. Nocna Łapa pisnęła, jednak szybko przeturlała się na bok, o mały włos unikając jego ataku.
– Nie zatrzymuj się! – skarcił ją. – Jesteś zwinna – wykorzystaj to i od razu po uniku zaatakuj.
Kiwnęła na jego słowa głową, rozstawiając swoje łapy i lekko je zginając, by przygotować się na szarżę Piórka. Ten jednak zamiast celować w jej przód, postanowił podejść do niej od boku, żeby wziąć ją z zaskoczenia. Zauważył, jak jej oczy rozszerzyły się w dezorientacji, jednak szybko się ogarnęła. Tym razem wyskoczyła przed siebie, po czym prędko obróciła się, aby nie stać tyłem do swojego brata. Ten, nie będąc tak szybkim, nie zdążył jeszcze się zatrzymać. Nocka bez wahania to wykorzystała – wystrzeliła przed siebie, mijając kocura za jego zadem... I łapiąc go za ogon! Pociągnęła. Choć nie miała za dużo siły, to wystarczyło, by zachwiać jego i tak już słabą równowagę. Długowłosy zaplątał się we własnych łapach, aby zaraz zaryć pyskiem o ziemię, wzbijając w powietrze kurz. Zakasłał, nieco zdezorientowany, a gdy tylko przetarł swoje oczy, zobaczył nad sobą sylwetkę Nocnej Łapy. Jej łapa znajdowała się tuż nad jego nosem, zaś należące do niej pazury połyskiwały niebezpiecznie na słońcu. Ostatecznie schowały się, ale kocur i tak dostał od niej delikatnie w nos.
– Widziałeś to, widziałeś?! Udało mi się! – podskoczyła.
– Brawo – odpowiedział, podnosząc się i uśmiechając do niej. – Szczerze nie spodziewałem się takiej zasadzki. Dobre zagranie!
Pierzasta Łapa otrząsnął się z brudu, tym samym brudząc swoją siostrę. Zachichotał w reakcji na jej burknięcie, jednak zaraz nieco się skrzywił, zerkając na zadrapany przez nią bok.
– Co powiesz na to, żebyśmy wrócili do obozu? Przez to wszystko trochę zgłodniałem, no i przydałoby się coś z tym zrobić… – mówiąc to, wskazał na swoją ranę.
< Nocna Łapo? >
[423 słów]
[Przyznano 16%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz