— Cześć! — miauknął radośnie Taniec na powitanie. — Ty jesteś... — zaczął kocurek, próbując przypomnieć sobie imię ucznia.
— Jeżowa Łapa. — dokończył uprzejmie Jeż, kończąc rozmyślania dzieciaka.
— Tak, Jeżowa Łapa! — uśmiechnął się burasek. — Też przyszedłeś się nauczyć o tym kodeksie wojownika, o którym mówi wujek Osiołek?
— Nie, Tańcu, mnie już o tym nauczył... — zaczął Jeżowa Łapa, jednak gdy tyko Taniec usłyszał to niepełne zdanie, od razu zaświeciły mu się oczka z podekscytowania i ciekawości.
— Wujek Osiołek cie też już nauczył? Czy wujek Osiołek uczy wszystkich w klanie? — zapytał szybko, oglądając się to na jeżową Łapę, to na Ośle Ucho. Jeśli to wszystko prawda, to ich wujek jest jeszcze bardziej czadowy niż wcześniej myślał!
— Nie, niestety nie. — zaśmiał się cicho pręgowany klasycznie kocur, widząc minkę Tańca. — Mnie o Kodeksie uczyła Pliszkowy Krok, już na pierwszych zajęciach.
Tańcowi nieco zrzedła minka, gdy dowiedział się, że wujaszek Osiołek nie jest mentorem wszystkich kotów w klanie, jednak to nie zmieniło tego, że postrzega go jako bardzo superowego kota.
— A ja też dostane jakiegoś nauczyciela? — zapytał zaciekawiony. Skoro Jeżowa Łapa kogoś dostał, to on też by mógł, prawda?
— Tak, dostaniesz. Sam lider ci go przydzieli, gdy tylko razem z rodzeństwem skończycie 6 księżyców i zostaniecie uczniami. — powiedział Jeż głosem na tyle cichym, by nie przeszkadzać Osiołkowi i Pląsającej, ale na tyle głośnym, by bury malec mógł wszystko słyszeć.
— I wtedy co? Będzie mnie uczył tak jak wujek Osiołek mamusię? — trzeba przyznać, że Tańca bardzo zaciekawił ten temat.
— Nie do końca. Będziecie wychodzić poza obóz i tam uczyć się polować, walczyć, będziecie poznawać otoczenie i takie tam...
— Ale poza obozem jest niebezpiecznie! Tak mamusia mówiła! — mruknął kocurek, marszcząc brwi.
— Tak, dla takich małych kociaków jak ty jest bardzo niebezpiecznie, ale jak już trochę podrośniesz i będziesz wychodził z jakimś wojownikiem to nic ci nie będzie groziło. — wytłumaczył Jeżowa Łapa trochę zdenerwowanemu Tańcowi. Młody kocurek kiwnął głową na znak, że rozumie. Takie bycie uczniem musi być czadowe!
— A... — zaczął Taniec, jednak nie mógł skończyć, gdyż do tymczasowej kociarni właśnie wszedł Czapla Gwiazda. Przywódca skinął głową na powitanie, po czym oznajmił, że czas ruszać z powrotem w drogę. Bury malec przekrzywił główkę. Jak to w drogę? Spojrzał pytającym wzrokiem na mamusię. Kotka westchnęła ciężko i kręcąc głową powoli wstała. Zgarnęła wszystkie swoje kocięta do siebie, po czym zaczęła tłumaczyć, o co chodzi z tą całą "drogą".
***
Już jakiś czas temu cały Klan opuścił tymczasowy obóz i udał się w dalszą podróż. Tańcowi niekoniecznie się to podobało, jednak nie odważył się marudzić, bo wiedział, że mama i reszta kotów są tak samo zmęczone jak on. Chociaż dni nie były już tak gorące jak przed paroma wschodami słońca, to teraz ciągle lało tak okropnie, że deszcz przesiąkł najdłuższe i najbardziej chroniące ciało futra. Maluch powoli dreptał za szylkretową królową, podczas gdy ta niosła marudzącą pod nosem Sikorkę. Niesiony przez Rysią Łapę Śpiew przysypiał, jednak co chwilę mocniejszy krok rudego tatusia wytrącał go ze snu. Łapki Tańca z trudem przedzierały się przez błoto na trasie, a niewielkie ciałko drżało ze zmęczenia i zimna. Kocurek usłyszawszy czyjeś kroki przed nim, uniósł delikatnie główkę, by sprawdzić kto to. Niedaleko niego stał Jeżowa Łapa z zmartwionym wyrazem pyszczka. Pląsająca Łapa widząc znajomego ucznia, położyła Sikorkę na ziemi, na co mała pisnęła cicho.
— Jeżowa Łapo, mógłbyś ponieść chwilę Tańca? Wcześniej powiedział, że da radę chwilę iść, jednak przydała by mu się pomoc. — powiedziała zmęczonym tonem kotka, po czym widząc, jak czekoladowy skina głową, uśmiechnęła się delikatnie w podziękowaniu i chwyciła z powrotem córeczkę.
— Cześć, Jeżyku. — miauknął cicho zmęczony maluch, po czym podszedł bliżej ucznia.
< Jeżowa Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz