Chuderlawa Łapa dumnie podążał za swym mentorem. Narcyzowy Pył właśnie opowiadał mu jak za kociaka uciekł na zgromadzenie powodując gniew kotów w gwiazdach. Liliowy jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał tą jakże fascynującą historię. Myślami błąkał, rozważając wszystko co ostatnio go spotkało. Dołączył do klanu pełnego kotów i jeszcze żadnego nie zagryzł. Nawet z niektórymi, czyli z Narcyzem i Lampartem, się zaprzyjaźnił. Zapewne Coco wyśmiałaby go teraz, jednak suczki nie było tutaj. Nie wiedziała co przeżył z tą grupą kotów. Głód, strach, stratę członków klanów. Pomimo że dla Chudzielca większość członków Klanu Burzy było durnymi sierściuchami paru z nich udało się zdobyć jego sympatię. Oczywiście nigdy nie zamierzał powiedzieć tego wiewiórczym bobkom. Czując czyjeś palące spojrzenie na grzbiecie, spojrzał za siebie.
O nie, znowu ona.
― Pszenico! Pszenico! ― zaczęła go wołać pointka.
Liliowy zażenowany odwrócił łeb, udając, że nie widzi zbliżającej się kotki. Wpatrywał się tępo w swoje łapy z nadzieją, że tamta zaraz zniknie. Widząc pytające spojrzenie mentora, wbił w niego błagalne spojrzenie, by nie wołał tej wariatki.
― To jakąś twoja fanka? ― mruknął niebieski rozbawiony na widok wojowniczki biegnącej do Chudzielca. ― Nie jest taka brzydka... ― stwierdził, lustrując kotkę. ― To nie jest twoja stara, co nie?
Liliowy prawie zakrztusił się własną śliną.
― Pająki ci już zupełnie zasnuły mózg?! ― wykrzyczał zszokowany, zapominając z emocji o dyskrecji. ― A czy ona wygląda ci jakkolwiek na psa, co?! No właśnie! ― warknął zły na kocura.
Widząc podbiegającą do nich kotkę, wywrócił oczami.
― Pszenico, co się stało? ― miauknęła wojowniczka Klanu Wilka, obserwując kociaka i Narcyzowy Pył. ― Pszenico, co robisz w Klanie Burzy?
Imię jakiegoś zaginionego kociaka padło jeszcze z pary razy, aż w końcu ta się zamknęła. Liliowy starał się zignorować tą starą wariatkę z klanu jakiegoś kundla, ale ta jakoś nie chciała sobie pójść. Wiernie podążała za nim krok w krok. Niczym pies.
― Se żyje ― warknął w końcu., rzucając kotce niezadowolone spojrzenie. ― Nazwij mnie jeszcze raz Pszenicą, a obiecuję, że porywam ci wszystkie wąsy!
<Miedziana Iskro?>
Liliowy zażenowany odwrócił łeb, udając, że nie widzi zbliżającej się kotki. Wpatrywał się tępo w swoje łapy z nadzieją, że tamta zaraz zniknie. Widząc pytające spojrzenie mentora, wbił w niego błagalne spojrzenie, by nie wołał tej wariatki.
― To jakąś twoja fanka? ― mruknął niebieski rozbawiony na widok wojowniczki biegnącej do Chudzielca. ― Nie jest taka brzydka... ― stwierdził, lustrując kotkę. ― To nie jest twoja stara, co nie?
Liliowy prawie zakrztusił się własną śliną.
― Pająki ci już zupełnie zasnuły mózg?! ― wykrzyczał zszokowany, zapominając z emocji o dyskrecji. ― A czy ona wygląda ci jakkolwiek na psa, co?! No właśnie! ― warknął zły na kocura.
Widząc podbiegającą do nich kotkę, wywrócił oczami.
― Pszenico, co się stało? ― miauknęła wojowniczka Klanu Wilka, obserwując kociaka i Narcyzowy Pył. ― Pszenico, co robisz w Klanie Burzy?
Imię jakiegoś zaginionego kociaka padło jeszcze z pary razy, aż w końcu ta się zamknęła. Liliowy starał się zignorować tą starą wariatkę z klanu jakiegoś kundla, ale ta jakoś nie chciała sobie pójść. Wiernie podążała za nim krok w krok. Niczym pies.
― Se żyje ― warknął w końcu., rzucając kotce niezadowolone spojrzenie. ― Nazwij mnie jeszcze raz Pszenicą, a obiecuję, że porywam ci wszystkie wąsy!
<Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz