Kotka wpatrywała się w toczące się klanowe życie. Koty przynosiły upolowane piszczki i odkładały je na stos zamiast samemu wszamać zdobytą zwierzynę. W oczach kociaka Klan Lisa chyba już bardziej absurdalny być nie mógł, ale wiedziała, że na pewno jeszcze czymś ją zaskoczą w najbliższym czasie.
— Nostalgio, Nostalgio — próbowała ją ściągnąć na ziemie Iskra, szturchając kotkę. — Słuchasz mnie w ogóle?
Zdezorientowana pytaniem siostry szylkretka, zwróciła łeb w jej stronę. Widząc pytające spojrzenie Iskry, westchnęła jakby pytanie tamtej ją uraziło.
— No oczywiście — odparła z dumą, udając, że ma jakiekolwiek pojęcie o czym siostra mówiła. — Lepiej z tym nie zwlekaj — dodała po chwili, improwizując.
Na pysku czekoladowej zawitało lekkie zaskoczenie, jednak nic nie powiedziała. Jedynie jej oczy zdradzały zaciekawienie odpowiedzią Nostalgii. Kiwnęła łbem i odeszła szybkim krokiem, zostawiając ją samą. Wpatrywała się w znikającą powoli sylwetkę siostry i przeniosła swój wzrok ponownie na wzrastającą powoli kupę z zwierzyną. Kolejne koty podchodziły do niego składając upolowanego gryzonia czy ptaka. Niektóre zabierały z niej piszczke i odchodziły na bok ją wszamać. Kompletnie bezsensownie, zdaniem kotki, lecz nie ona sprawowała władzę nad tą bandą mysich móżdżków. Gdy na ów stosie pojawił się gołąb, Nostalgia ucieszyła się jednak z absurdalnego systemu tych kotów. Szczególnie, że ptak ten nie pojawiał się zbyt często w menu bagiennych wojowników. Szylkretka nie ukrywała, że dość lubiła smak gołębiowatych. Dlatego też podeszła szybkim krokiem do kupy ze zwierzyną i próbując się nie narazić na rozmowę z jakimkolwiek członkiem Klanu Lisa, skradała się powoli do wypatrzonego posiłku. Gdy była już wystarczająco blisko celu, chwyciła gołębia za ogon, by oddalić się od reszty kotów. Czując jednak lekkie opór, odkryła, że nie tylko ona wybrała sobie ów ptaka za posiłek. Pomarańczowe oczy srebrnego wojownika spoglądały na nią zaskoczeniem.
— Nostalgio, Nostalgio — próbowała ją ściągnąć na ziemie Iskra, szturchając kotkę. — Słuchasz mnie w ogóle?
Zdezorientowana pytaniem siostry szylkretka, zwróciła łeb w jej stronę. Widząc pytające spojrzenie Iskry, westchnęła jakby pytanie tamtej ją uraziło.
— No oczywiście — odparła z dumą, udając, że ma jakiekolwiek pojęcie o czym siostra mówiła. — Lepiej z tym nie zwlekaj — dodała po chwili, improwizując.
Na pysku czekoladowej zawitało lekkie zaskoczenie, jednak nic nie powiedziała. Jedynie jej oczy zdradzały zaciekawienie odpowiedzią Nostalgii. Kiwnęła łbem i odeszła szybkim krokiem, zostawiając ją samą. Wpatrywała się w znikającą powoli sylwetkę siostry i przeniosła swój wzrok ponownie na wzrastającą powoli kupę z zwierzyną. Kolejne koty podchodziły do niego składając upolowanego gryzonia czy ptaka. Niektóre zabierały z niej piszczke i odchodziły na bok ją wszamać. Kompletnie bezsensownie, zdaniem kotki, lecz nie ona sprawowała władzę nad tą bandą mysich móżdżków. Gdy na ów stosie pojawił się gołąb, Nostalgia ucieszyła się jednak z absurdalnego systemu tych kotów. Szczególnie, że ptak ten nie pojawiał się zbyt często w menu bagiennych wojowników. Szylkretka nie ukrywała, że dość lubiła smak gołębiowatych. Dlatego też podeszła szybkim krokiem do kupy ze zwierzyną i próbując się nie narazić na rozmowę z jakimkolwiek członkiem Klanu Lisa, skradała się powoli do wypatrzonego posiłku. Gdy była już wystarczająco blisko celu, chwyciła gołębia za ogon, by oddalić się od reszty kotów. Czując jednak lekkie opór, odkryła, że nie tylko ona wybrała sobie ów ptaka za posiłek. Pomarańczowe oczy srebrnego wojownika spoglądały na nią zaskoczeniem.
<Sokole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz