Aronia zbliżył się niechętnie do żłobka, przygotowując się mentalnie na to co go tam czeka. Nie żeby się bał czy coś, po prostu nie lubił kociąt, a fakt, iż były to kociaki Pstrągowego Pyska wcale mu nie pomagał w wejściu do kociarni. Położył mech przed wejściem i spojrzał niezadowolony na nie. Głupia Oblodzona Sadzawka wymyśliła sobie, że dzisiaj zamiast treningu zajmie się zmianą ściółki we żłobku. Wolałby już wymieniać ją starszym, jednak ci z nieznanych mu powodów rzucili się w wir walki podczas napaści Klanu Klifu i umarli, pozbawiając go możliwości zmieniania im ściółki i nie narażania się na towarzystwo latorośli Pstrągowego Pyska. Pokręcił łbem, nieco zły na siebie, że zachowuje się jakby w jakikolwiek sposób obawiał się potomstwa burej. Stanowczym krokiem wszedł do żłobka z cichą nadzieją, że pociechy karmicielki śpią. Klan Gwiazd najwidoczniej wysłuchał jego prośby, gdyż cztery z pięciu kup futra spały sobie smacznie wtulone w rodzicielkę lub niedaleko niej. Pstrągowy Pysk najwidoczniej też sobie urządziła drzemkę, bowiem nijak zareagowała na odwiedziny Klifowej Łapy. Kocurek już miał wychodzić, gdy zauważył parę niebieskich oczu wpatrujących się w niego bezczelnie. Widząc totalny brak szacunku ze strony tej kupy futra, zawrócił i podszedł do liliowo-kremowej koteczki.
— Co się tak lampisz, co? — mruknął rozczarowany zachowaniem małej i zjeżył się, licząc, że dzięki temu ta kupa futra czegoś się nauczy.
Szylkretka ku jego niezadowoleniu nie zdawała się go przestraszyć. Nie spuściła wzroku, nie położyła uszu, nadal wgapiała się w niego, denerwując jedynie ucznia.
— Bo mam oczy, mysi bobku — odpowiedziała mu z uśmiechem, co jedynie jeszcze bardziej zirytowało kocurka. — Głupi jesteś, czy co?
Aronia, słysząc słowa tego pokurcza, nie krył się ze złością. Rozgoryczony wściekle bił ogonem o ziemie, wpatrując się w tą zarozumiałą kupę futra.
Czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę z kim rozmawia?
Jak wielką i wspaniałą personą obrażała?
Kocurek westchnął, uświadamiając sobie, że to durne kocie po prostu nie jest świadome jego niesamowitości i nadzwyczajnych czynów, które dokonał dla Klanu Nocy. Musiał oświecić tą biedną i nieco niegrzeczną koteczkę z kim ma do czynienia.
— Kociaku — mruknął niby od niechcenia. — Czy ty wiesz z kim masz zaszczyt rozmawiać?
<Blask?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz