- Świetnie - zamruczała - idziemy po resztę i wracamy do obozu. Dobrze się dzisiaj spisałeś, będziesz miał już czas wolny.
***
Miedziana Iskra po udanym treningu ze Zmierzchową Łapą nie miała co robić. Jej uczniowi szło coraz lepiej i miała nadzieję, że zostanie niedługo wojownikiem. Nie chciała go jednak dłużej dziś męczyć, więc podeszła do stosu ze zwierzyną. Wybrała sobie niedużą nornicę, po czym oddaliła się kawałek, usiadła wygodnie i zaczęła jeść. Obserwowała spokojne życie klanu w obozie, zakłócane jedynie przez dziwne dźwięki dobiegające z legowiska Turkawki. Niebieskooka gdy skończyła posiłek, umyła starannie futerko, a następnie stwierdziła, że zajrzy do przyjaciółki. Wstała więc i udała się w stronę legowiska medyczek. Przekraczając próg wzięła głęboki wdech, pozwalając aby intensywny zapach ziół wypełnił jej nozdrza. Wchodząc, zastała Turkawie Skrzydło sortującą medykamenty i Wilcze Serce śpiącego na posłaniu. Ah, to on wydawał te dźwięki...
Kilka wschodów słońca temu Cętkowany Liść wciągnęła ją w ratowanie Wilka. Miedź jakoś nie zagłębiała się w temat, oczywiście bez problemu się zgodziła, bo czemu nie?
Wracając, Miedziana Iskra podeszła do Turkawki i przywitała ją krótkim liźnięciem za uchem.
- Cześć! - zamruczała radośnie.
Medyczka nawet nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż przerwał jej głośny jęk Wilczego Serca.
<Wilcze Serce? Ktokolwiek?>
Chętnie ^^
OdpowiedzUsuń