Lśniące Słońce nigdy nie sądził, że utrata siostry będzie aż tak bardzo go bolała. Był z nią niesamowicie blisko, o wiele bliżej niż z bratem. Wystarczyła jednak chwila, by Cichej Łapy zabrakło. Wiedział, że dla jego mamy, Poplamionego Piórka, był to zdecydowanie większy cios niż dlaczego, nie zdziwił go więc fakt, że czekoladowa kotka musiała odpocząć, znaleźć chwilę dla siebie, więc zawiesiła treningi z Pszczelą Łapą.
Nawet mu, widząc, w jakim stanie liliowy kocur się znajdował, Różany Kwiat radziła odpocząć kilka dni. On jednak się nie zgodził, wiedział, że gdyby przestał cokolwiek robić - dostałby na łeb.
Wystarczyła chwila przerwy, chociażby ta na posiłek, by myślami wracał do wesołych chwil spędzonych ze swoją kochaną siostrzyczką. Nawet nie zauważył, kiedy Pszczela Łapa wtulił się w jego futro, chcąc jakoś pocieszyć przyjaciela. Więc co on miał zrobić? Najzwyczajniej w świecie wtulił się w niego, rozklejając na dobre.
- Oh Lśniący, nie bądź baba... - zaśmiał się cicho Pszczela Łapa, a medyk pociągnął tylko nosem. Czuł się okropnie, jednakże komentarz młodego terminatora. Hah, czyżby zamienili się rolami?
- Nie jestem babą - mruknął urażony, przymykając oczy i mrucząc przy tym cicho. Pszczela Łapa odsunął się od niego, na co liliowy upadł na ziemię, ryjąc pyskiem w piachu. Podniósł się, otrzepał, po czym posłał przyjacielowi spojrzenie pełne wyrzutów. Ziewnął przy okazji, łapą przesuwając po nosie i ścierają z niego kurz - Jesteś wredny, wiesz? - burknął niezadowolony, krzywiąc pysk i kichając donośnie.
- Oj przestań. Uważaj, bo pomyślę, że wolisz jeszcze kocury, gejuchu - odparł szylkretowy, klepiąc go po pysku, na co starszy skrzywił się mocno, wytykając synowi Potokowej Gwiazdy język.
- Sam jesteś gejuchem, gejuchu - pacnął go w ucho, wstając i przyciągając się. Łapą podsunął uczniowi swoją nieruszoną porcję, uśmiechając się przyjaźnie - Dzięki młody - rzucił krótko na odchodnym, po czym podbiegł do swojego ojca - Słonecznego Blasku.
Przywitał się z kocurem, krótkim miauknięciem, po czym upewniwszy się, że Poplamione Piórko poszła na samotne polowanie, wyszli z obozu pod pretekstem zbieranie ziółek, co było zwykłym kłamstwem. Ich celem była zwyczajnie wcześniej wspomniana kotka, o czekoladowym umaszczeniu. Liliowy już od jakiegoś czasu zauważył, że jego niby ojciec, robi maślane oczy do wojowniczki, jednak był zbyt pierdołowaty, by coś z tym zrobić. Postanowił mu więc w tym pomóc, tym bardziej że Plamka potrzebowała teraz kocura przy swoim boku. A Słoneczny nadawał się do tego wręcz idealnie. Krótko mówiąc, plan był prosty. Zaciągnąć matkę Lśniącego Słońca nad Słoneczną Polanę, gdzie będzie czekać na nią pewien czarny point syjamski, z kwiatami w pysku. Do tego to wszystko o zachodzie słońca. Pierwszym krokiem jednak było zebranie kwiatów. Poszło im to dosyć szybko, nie musieli się nawet zbytnio wysilać. Tak więc Blask szybko ruszył w stronę wcześniej umówionego miejsca, zaś jego synowi zostało jedno do zrobienia - ściągnąć własną matkę w "pułapkę". O dziwo, nawet to nie było trudne. Polująca mentorka Pszczelej Łapy najwidoczniej wzięła go za przerośniętego zająca albo inne licho. Leżał więc teraz dociśnięty do trawy, pod ciężarem własnej matki.
- Oh... Wybacz synku. Wzięłam cię za królika - westchnęła mitted, pomagając mu wstać. Medyk otrzepał się z kurzu, uśmiechając się przy tym wesoło.
- Nic się nie stało mamo - wzruszył barkami - Możemy pójść na Słoneczną Polanę? Mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnął się wesolutko, ruszając przodem. Kotka niechętnie ruszyła za nim, wlekąc łapę za łapą.
Dalej potoczyło się wszystko strasznie łatwo i szybko. Nim jego matka zdążyła zauważyć, Lśniący zniknął w krzakach, a sama kotka o mało co nie wpadła na Słoneczny Blask. Kocur niepewnie zaprosił ją do obejrzenia wspólnie zachodu słońca, by chwilę później zadać to jedno, konkretne pytanie.
Co odpowiedziała Poplamione Piórko?
T A K.
Zgodziła się!
Niebieskooki nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Ta dwójka nareszcie była razem! Zaśmiał się cicho, widząc dwa zakochane w sobie gołąbeczki, po czym wrócił spokojnym krokiem do obozu. Kto wie, może niedługo będzie miał rodzeństwo?
To nie był jednak koniec niespodzianek. Dzisiejszego wieczoru Pszczela Łapa oraz Zaskrońcowa Łapa zostały mianowanie na terminatorów. Kocur zmieszał się w tłum kotów, czekając na przemówienie lidera.
- Ja, Potokowa Gwiazda, przywódca Klanu Klifu, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tych uczni. Trenowali pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam wam ich jako kolejnych wojowników.
Zaskrońcowa Łapo, Pszczela Łapo, czy przysięgacie przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysiegamy!
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję wam imiona wojowników. Pszczela Łapo, od tej pory będziesz znana jako Pszczele Żądło. Zaś ty, Zaskrońcowa Łapo, będziesz zwać się Zaskrońcowym Sykiem. Klan Gwiazdy cieni waszą lojalność i hart ducha oraz wita was jako nowych wojowników Klanu Klifu.
W klanie nastała wrzawa, wszystkie koty rzuciły się na świeżo upieczonych wojowników, ściskając ich i gratulując. Lśniące Słońce czekał na uboczu, aż puszczą biednego Pszczele Żądło. Był naprawdę dumny z przyjaciela.
< Pszczółka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz